Pete Hegseth to sekretarz obrony w drugiej kadencji Donalda Trumpa. Ma już za sobą pierwsze wystąpienia w nowej roli. Kilka miesięcy temu jego nominacja na to stanowisko wywołała konsternację w Waszyngtonie, bo niektórzy urzędnicy nie mieli pojęcia, kim jest Hegseth. Dotychczas najbardziej znany był jako prezenter prawicowej stacji Fox News, gdzie pracował przez 10 lat, prowadząc m.in. programy sylwestrowe. "Z Pete'em u steru Ameryka nigdy się nie ugnie" - napisał w oświadczeniu Trump.
Gdy w listopadzie Donald Trump ogłaszał kolejne nominacje do swojej nowej administracji, zapowiedział m.in., że szefem Pentagonu zostanie Pete Hegseth. "Pete spędził całe swoje życie, walcząc dla wojska i dla kraju. Pete jest twardy, inteligentny i szczerze wierzy w America First. Z Pete'em u steru wrogowie Ameryki będą musieli się strzec - nasza armia znowu będzie wielka, zaś Ameryka nigdy się nie ugnie" - napisał w wydanym wtedy oświadczeniu Trump.
Politico zauważało wówczas, że urzędnicy zajmujący się bezpieczeństwem oraz analitycy przygotowywali się na niespodzianki ze strony Trumpa po pierwszych czterech latach jego urzędowania, ale nawet mimo to ogłoszenie nominacji Hegsetha było dla nich całkowitym zaskoczeniem.
Hegseth w Brukseli - co powiedział o Ukrainie i Europie
Teraz o Hegsetcie jest głośno po tym, jak wystąpił w Brukseli na posiedzeniu Grupy Kontaktowej do Spraw Obrony Ukrainy. Przedstawiając stanowisko nowej administracji USA w sprawie wojny powiedział, że powrót do granicy Ukrainy sprzed 2014 roku to cel "iluzoryczny", który "tylko przedłuży wojnę i spowoduje więcej cierpienia", a członkostwo Ukrainy w NATO jest nierealistyczne. Zaznaczył też, że Europa musi się bardziej zaangażować we własne bezpieczeństwo, bo nie jest ono głównym priorytetem Stanów Zjednoczonych. Wskazał m.in. na Chiny, które "mają zamiar zagrozić" Amerykanom, a USA "priorytetowo traktują odstraszanie przed wojną z Chinami na Pacyfiku".
Pete Hegseth - kim jest?
Hegseth ma 44 lata, żonę i siedmioro dzieci. Urodził się w Minneapolis w Minnesocie, a obecnie mieszka w Tennessee. Jego pradziadkowie pochodzą z Norwegii. Ukończył uniwersytety Princeton i Harvard. Jest weteranem wojennym - służył w Afganistanie, Iraku oraz na Kubie. Działał też jako nieformalny doradca Trumpa w czasie jego poprzedniej prezydentury i poza nią. Bronił decyzji m.in. w sprawie odwilży z Koreą Północną. Miał zachęcać Trumpa do ułaskawienia niektórych amerykańskich żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenne, wśród nich Eddiego Gallaghera, komandosa Navy SEAL. Gallagher był skazany za pozowanie do zdjęcia ze zwłokami 17-letniego bojownika tzw. Państwa Islamskiego, którego miał zasztyletować.
Hegseth dotychczas najbardziej znany był jednak jako prezenter prawicowej stacji Fox News, gdzie pracował przez 10 lat. Prowadził m.in. programy sylwestrowe, ale pełnił tam też rolę eksperta od wojskowości. Jego umowa zakończyła się w listopadzie.
W czerwcu 2024 roku dziennikarz wydał książkę "The War on Warriors: Behind the Betrayal of the Men Who Keep Us Free" ("Wojna przeciwko wojownikom: za kulisami zdrady ludzi, którzy strzegą naszej wolności") na temat problemów w amerykańskim wojsku, w której krytykuje m.in. politykę inkluzywności wobec kobiet, polityczną poprawność oraz biurokrację w Pentagonie.
Niedopuszczony do udziału w inauguracji Bidena
W swojej książce opisał też m.in. zdarzenie z 2021 roku, gdy jego jednostka została wyznaczona do pracy podczas inauguracji prezydentury Joe Bidena. On sam nie został dopuszczony do udziału w uroczystości z powodu, jak twierdził, religijnego tatuażu. - Kierownictwo mojej jednostki uznało mnie za ekstremistę lub białego nacjonalistę ze względu na tatuaż, który mam - powiedział w wywiadzie w Fox News, promując książkę. Dodał, że tatuaż ten to krzyż jerozolimski.
CNN przypomina, że dzień przed inauguracją Bidena Gwardia Narodowa rzeczywiście poinformowała o niedopuszczeniu dwunastu żołnierzy do wydarzenia po kontroli bezpieczeństwa, która miała na celu sprawdzenie, czy nie mają powiązań z grupami ekstremistycznymi. W tym samym roku Hegseth opuścił armię, bo jak twierdził, był wykluczany z powodu swoich politycznych i religijnych poglądów.
"NATO-sceptyk", krytyk europejskich sojuszników
Reuters określał Hegsetha jako "NATO-sceptyka" i zauważał, że krytykował europejskich sojuszników za ich słabość. "Dlaczego Ameryka, 'numer alarmowy Europy' od ostatniego stulecia, miałaby słuchać obłudnych i bezsilnych narodów, proszących nas o uszanowanie przestarzałych i jednostronnych ustaleń o obronności, których już sami nie spełniają?" - pisał w swojej książce. "Być może gdyby kraje NATO faktycznie stanęły na wysokości zadania w obronie własnej, ale tak się po prostu nie dzieje. Krzyczą o zasadach, patrosząc swoje wojsko i wołając Amerykę na pomoc" - dodał.
Podczas środowego wystąpienia w Brukseli, mówiąc o stanowisku USA w sprawie NATO, podkreślał, że Europa musi zwiększać wydatki na obronność, bo "zwiększenie zaangażowania we własne bezpieczeństwo jest zaliczką na przyszłość".
Kulisy nominacji Hegsetha
Media zauważają, że nominacja Hegsetha zszokowała Waszyngton i zaskoczyła nawet część polityków z partii Trumpa. Oczekiwano bowiem, że republikanin mianuje kogoś z doświadczeniem w polityce obronnej. Tymczasem jeden z urzędników Departamentu Obrony stwierdził anonimowo w rozmowie z Reutersem, że 44-latek nie ma kwalifikacji na nawet dużo niższe stanowiska.
Inny z urzędników powiedział CNN, że "wszyscy są po prostu zaskoczeni", a kolejny dodał, że dowiedział się o możliwej nominacji dziennikarza zaledwie na kilka godzin wcześniej i podobnie jak wiele innych osób nie wiedział, jak zareagować.
- Przyznaję, że jeszcze 20 minut temu nie wiedziałem, kim on jest - powiedział dziennikarzom demokrata, członek Komisji Sił Zbrojnych w Izbie Reprezentantów Adam Smith. - Z pewnością nie wydaje się, by miał jakiekolwiek doświadczenie w polityce Departamentu Obrony. Nie widzę żadnych dowodów, by miał jakiekolwiek relacje z naszymi zagranicznymi partnerami - dodał. Z kolei republikański senator Todd Young przyznał, że musi się dowiedzieć więcej na temat tego kandydata. - Nie wiem zbyt wiele o jego doświadczeniu i jego wizji, nie mogę się doczekać, by się dowiedzieć. Chcę dać wszystkim nominowanym przez prezydenta Trumpa uczciwą możliwość przedstawienia swoich kwalifikacji i wizji - powiedział. Z kolei senator republikanów Thom Tillis ocenił nominację jednym słowem: "interesująca".
Źródła CNN twierdzą, że prezydent elekt ma z Hegsethem wieloletnie relacje i zawsze uważał go za "inteligentnego" oraz był pod wrażeniem jego kariery. Trumpowi ma podobać się także, że jest on weteranem wojennym. Stacja wskazuje, że prawdopodobnie Trump widzi w nim osobę lojalną, a departament, który mu powierzył, jest tym, z którym podczas swojej pierwszej kadencji miał często burzliwe relacje. Chociażby mianowany przez niego na sekretarza obrony James Mattis podał się do dymisji w proteście po tym, jak Trump ogłosił wycofanie się USA z Syrii.
- Trump przywiązuje najwyższą wagę do lojalności. Wygląda na to, że jednym z głównych kryteriów jest to, jak dobrze ludzie bronią Donalda Trumpa w telewizji - ocenił tę nominację w rozmowie z Politico Eric Edelman, były podsekretarz obrony ds. politycznych za czasów George'a W. Busha.
Podczas przesłuchania w Senacie Hegseth musiał odnosić się do pytań dotyczących zarzutów o skandale obyczajowe z jego udziałem: rzekomego upijania się podczas pracy, o napaść seksualną oraz o nieprawidłowości finansowe w prowadzonych przez niego organizacjach na rzecz praw weteranów. Hegseth twierdził, że to "zorganizowana kampania kalumni" przypuszczona przez media i lewicę.
Ostatecznie Senat zatwierdził w styczniu jego nominację. Głos rozstrzygający na jego korzyść oddał wiceprezydent J.D. Vance, pełniący funkcję przewodniczącego Senatu.
Źródło: CNN, Reuters, Politico, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SHAWN THEW/PAP/EPA