Wiceprezydent USA Mike Pence powiedział, że atak w centrum Paryża to najnowsze przypomnienie o tym, że terroryści mogą uderzyć wszędzie i kiedykolwiek. Podkreślił, że Stany Zjednoczone nie spoczną w wysiłkach mających na celu położenie kresu terroryzmowi.
Pence jest z 10-dniową wizytą w Azji. W czwartek przyjechał do Dżakarty.
- Indonezyjczycy mogą być pewni, że w następstwie tego ostatniego ataku nie ustaniemy w naszych wysiłkach, aby położyć kres terroryzmowi i zagrożeniu, jakie stanowi on dla obu naszych narodów - powiedział Pence na rozpoczęcie spotkania z indonezyjskimi biznesmenami w Dżakarcie, gdzie w piątek kończy swoją wizytę w tej drugiej największej gospodarce Azji Południowo-Wschodniej.
Wiceprezydent USA podkreślił, że Waszyngton będzie kontynuował współpracę z Indonezją w kwestii zwalczania terroryzmu. W czwartek Pence odwiedził Wielki Meczet w Dżakarcie i wskazał, że indonezyjska umiarkowana forma islamu powinna służyć innym narodom za przykład - informuje agencja Reutera. Ogłosił również, że prezydent USA Donald Trump odwiedzi Azję Południowo-Wschodnią w listopadzie w związku z udziałem w szczytach regionalnych, które w tym roku odbędą się w Wietnamie i na Filipinach.
Strzelanina na ulicach Paryża
W czwartek wieczorem w centrum Paryża, w pobliżu Pól Elizejskich, doszło do strzelaniny, w wyniku której zginął jeden policjant, a dwóch zostało rannych. Napastnik, który otworzył ogień z broni automatycznej do policjantów, również nie żyje. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie (IS).
Doszło do niego na trzy dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji. W związku ze strzelaniną dwoje kandydatów - Francois Fillon i Marine Le Pen - odwołało planowane na piątek spotkania przedwyborcze.
Walka z terroryzmem
Indonezja, najliczniejszy kraj muzułmański na świecie, rozpoczęła własną wojnę z terroryzmem po zamachach na popularnej wśród turystów wyspie Bali z 2002 roku, gdzie zginęły 202 osoby, w tym wielu obcokrajowców. Władze ruszyły wówczas z ofensywą wymierzoną w radykalnych islamistów, która według ekspertów osłabiła najbardziej niebezpieczne siatki.
Jednak w ostatnim czasie tak zwanemu Państwu Islamskiemu udało się stworzyć swoją indonezyjską filię. Kilkuset obywateli Indonezji wyjechało na wojnę do Syrii, by walczyć po stronie IS. Większość nie wróciła.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP