Radioaktywne odciski palców polskiej noblistki. "Są na wszystkim, czego dotknęła"

Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Pierre w laboratorium w Paryżu
Podparyski dom, w którym mieszkała Skłodowska-Curie
Źródło: Kulczyk Foundation
Maria Skłodowska-Curie pracowała z radioaktywnymi materiałami dotykając ich gołymi rękami. Dowodem tego są odciski palców, które dziś można odnaleźć w laboratorium. Dziennikarka BBC postanowiła przyjrzeć się miejscu, w którym noblistka dokonywała największych odkryć i dowiedzieć się, w jakich warunkach pracowała.

- Licznik Geigera zaczyna zaczyna świecić i brzęczeć, gdy trzymam go blisko klamki stuletniej paryskiej kamienicy - zaczyna swą opowieść Sophie Hardach, brytyjska dziennikarka, która postanowiła prześledzić odciski palców w laboratorium Marii Skłodowskiej-Curie. O efektach tych poszukiwań informuje portal BBC.

Maria Skłodowska-Curie w paryskim laboratorium pracowała od 1914 do 1934 roku. Nie byli wraz z mężem świadomi ryzyka, z jakim wiązała się praca z radioaktywnymi materiałami, więc dziś używając odpowiednich narzędzi możemy łatwo prześledzić, że przedmioty codziennego użytku zostały skażone. Teraz poziom promieniowania, jaki wskazuje licznik jest niegroźny dla człowieka, ale to właśnie radioaktywny rad, z którym pracowała bez zabezpieczeń, był według dokumentacji medycznej przyczyną zachorowania na białaczkę i śmierci noblistki.

Radioaktywne ślady Marii Skłodowskiej-Curie

Sophie Hardach rozpoczyna poszukiwania radioaktywnych śladów na krzesłach, notatkach czy książkach, które były używane przez noblistkę w XX w. O tym, że ślady radu są obecne na przedmiotach codziennego użytku wiemy już od lat 50. ubiegłego wieku. - To było toksyczne środowisko - tłumaczy w BBC Renaud Huynh, dyrektor Muzeum Curie w Paryżu. - Unosiły się tam nie tylko radioaktywne opary i pyły, używano tam również produktów do rozbicia blendy uranowej (bogata ruda uranu), które dzisiaj są zakazane, np. rtęć. W wyniku takiego procesu udało się im wyizolować dwa nowe pierwiastki: polon i rad.

Ponieważ nie stosowała żadnych środków ochrony, dziennikarka zauważyła, że ślady odcisków noblistki "są na wszystkim, czego dotknęła". Maria i jej mąż, Pierre byli zafascynowani nowym odkryciem i obserwowali rad z "nadzieją i zaciekawieniem". Wydzielał ciepło, pięknie świecił w ciemności. Nocą podglądali butelki stojące na chwiejnych stołach i półkach. "Świecą jak małe wróżki" - opisywała Maria przypomina BBC.

- Te historyczne ślady skażenia promieniowaniem są bardzo ważne, bo pokazują, w jakich warunkach wtedy pracowała Maria Curie. Powinny być chronione na wszelkie sposoby - mówi Thomas Beufils, profesor Université de Lille, który specjalizuje się w konserwacji i zabezpieczaniu radioaktywnego dziedzictwa. - Nie ma innego miejsca na świecie, w którym promieniowanie rozprzestrzeniło się tak, jak w laboratorium i biurze Marii Skłodowskie-Curie. To duża spuścizna - dodał.

Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Pierre w laboratorium w Paryżu
Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Pierre w laboratorium w Paryżu
Źródło: NAC (SYGNATURA: 3/1/0/16/494)

- Jest wielkie prawdopodobieństwo, że radioaktywne ślady zostawiła Maria, ale mogła to być też jej córka, Irène Joliot-Curie, która również korzystała z tego miejsca - powiedział BBC Huynh. - Tak, czy inaczej, to namacalny dowód śladów przeszłości, forma dziedzictwa. Gdybyśmy usunęli te odciski, nie mielibyśmy wspomnień. To może być szczegół, ale to przywołuje poziom skażenia, pokazuje sposób pracy i również - przywołuje epokę.

Rad, którego odkrycia dokonała Maria Skłodowska-Curie w swoich badaniach, nie jest już używany we Francji i został zastąpiony przez bezpieczniejsze materiały. Był wykorzystany w medycynie czy dodawany do farb świecących w ciemności.

Czytaj także: