Rakieta odpalona z palestyńskiej Strefy Gazy uderzyła we wtorek w pobliżu miasta Aszkelon, na południu Izraela - poinformowała policja izraelska. Zniszczona została droga, ale nikt nie został ranny. To pierwszy taki atak od rozejmu z listopada 2012 roku.
Do przeprowadzenia ataku rakietowego przyznała się we wtorek Brygada Męczenników Al-Aksa, zbrojne ramię rządzącego na Zachodnim Brzegu ugrupowania Fatah. Jak poinformowano w komunikacie, wystrzelenie rakiety Grad "było pierwszą odpowiedzią" na śmierć w izraelskim więzieniu w niejasnych okolicznościach Palestyńczyka Arafata Jaradata. Rzecznik policji w Izraelu Micky Rosenfeld podkreślił, że to pierwszy atak tego rodzaju od zakończenia operacji Filar Obrony 21 listopada ubiegłego roku. Podczas tej operacji w kierunku Izraela ze Strefy Gazy odpalono ponad 1000 rakiet.
Śmierć więźnia, tysiące na ulicach
Atak nastąpił po kilku dniach starć między izraelskim wojskiem a palestyńskimi bojownikami na Zachodnim Brzegu Jordanu po sobotniej śmierci Jaradata.
Gdy wiadomość o niej dotarła na Zachodni Brzeg, na ulice wyszli protestujący. Przez kolejne dni poważnie rannych zostało pięciu Palestyńczyków. W szpitalu walczy o życie 15-letni chłopiec postrzelony przez jednego z izraelskich żołnierzy.
W pogrzebie Jaradata uczestniczyły tysiące ludzi. Czterech współwięźniów pochowanego rozpoczęło strajk głodowy.
Palestyński prezydent Mahmud Abbas polecił palestyńskim służbom, by zapewniły porządek na Zachodnim Brzegu; o przemoc i chaos obwinił jednak stronę izraelską.
Komentatorzy są prawie pewni, że napięcie w kolejnych tygodniach będzie rosło, bo na marzec swoją wizytę w Izraelu zaplanował prezydent USA Barack Obama.
Autor: adso//bgr/k / Źródło: reuters, pap