"Polityka nigdy nie może być polem bitwy, czy, nie daj Boże, polem śmierci"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Polityka nigdy nie może być polem bitwy, czy, nie daj Boże, polem śmierci - powiedział Joe Biden w telewizyjnym orędziu. Prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał wszystkich Amerykanów do obniżenia temperatury sporu politycznego. To jego reakcja na sobotni zamach na Donalda Trumpa, w którym były prezydent został ranny w ucho.

- Polityczna retoryka w tym kraju stała się bardzo gorąca. Czas, by ją ostudzić. To obowiązek nas wszystkich - powiedział Joe Biden w orędziu wygłoszonym w niedzielę wieczorem z Gabinetu Owalnego. Prezydent wezwał do "obniżenia temperatury w polityce" i poprosił wszystkich Amerykanów, by "odnowili zobowiązanie do uczynienia Ameryki tym, co czyni ją wyjątkową".

- Tu, w Ameryce, wszyscy muszą być traktowani z godnością, szacunkiem, a nienawiść nie może mieć bezpiecznego schronienia. Tu, w Ameryce, musimy wyjść z naszych silosów. Słuchamy tylko tych, z którymi się zgadzamy. Dezinformacja szaleje, gdzie zagraniczni aktorzy podsycają płomienie naszych podziałów, by kształtować rezultaty zgodne z ich interesami, nie naszymi - przekonywał.

Orędzie prezydenta USA

Biden powiedział, że choć nadal głęboko uważa, że stawka nadchodzących wyborów jest "ogromnie wysoka" i zdecyduje o przyszłości Ameryki i świata na przyszłe dekady, to "polityka nigdy nie może być polem bitwy, czy nie daj Boże, polem śmierci".

- Wierzę, że polityka powinna być areną pokojowej debaty, dążenia do sprawiedliwości, podejmowania decyzji opartych na deklaracji niepodległości i naszej konstytucji. Opowiadamy się za Ameryką nie ekstremizmu i wściekłości, ale przyzwoitości i dobra. Wszyscy stoimy teraz w obliczu próby, gdy zbliżają się wybory. A im wyższa stawka, tym gorętsze są emocje. Nakłada to na każdego z nas dodatkowy ciężar, że bez względu na to, jak silne są nasze przekonania, nigdy nie wolno nam zejść na drogę przemocy - mówił Biden.

Prezydent złożył kondolencje rodzinie zabitego przez zamachowca uczestnika wiecu Donalda Trumpa i wyraził wdzięczność za to, że Trump wyszedł cały z zamachu.

Wystąpienie Bidena było trzecim orędziem telewizyjnym w czasie jego prezydentury.

"Nie tym jesteśmy. To nie jest Ameryka"

Wcześniej w niedzielę Biden odniósł się do zamachu na Donalda Trumpa podczas krótkiego wystąpienia w Białym Domu. Poinformował, że odbył rozmowę telefoniczną z Trumpem i zapewnił, że szczerze cieszy się, że wyszedł on cało z zamachu na jego życie.

- Próby zamachów są przeciwne wszystkiemu, co reprezentujemy sobą jako kraj, wszystkiemu. Nie tym jesteśmy. To nie jest Ameryka, nie możemy pozwolić, aby coś takiego się działo - dodał.

Mówił, że "jedność jest najtrudniejszym do osiągnięcia celem", ale - jak stwierdził - "nic w tej chwili nie jest ważniejsze niż ona". - Będziemy debatować i się ze sobą nie zgadzać (...) ale nie możemy stracić z oczu tego, kim jesteśmy jako Amerykanie - powiedział Biden.

Poinformował, że już wcześniej polecił służbie Secret Service zwiększenie ochrony Trumpa i nie szczędzenie na nią środków. Dodał, że rozporządził również, by służba dokonała przeglądu wszystkich środków bezpieczeństwa mających chronić rozpoczynającą się w poniedziałek w Milwaukee konwencję wyborczą republikanów, która oficjalnie wybierze Trumpa na kandydata partii w wyborach.

CZYTAJ: Atak na Donalda Trumpa. FBI potwierdza tożsamość sprawcy

Prezydent USA poinformował, że FBI prowadzi dochodzenie w sprawie zamachu na Trumpa i jest ono - jak ujął - "na wczesnym etapie".

Przestrzegł przed przedwczesnym wydawaniem osądów na temat motywacji kierującej zamachowcem. - Nie mamy jeszcze żadnej informacji na ten temat - oznajmił Biden, dodając, że "wiemy, kim on jest".

- Zachęcam wszystkich i proszę, nie róbcie żadnych założeń (dotyczących motywu) - zaapelował, podkreślając: "dajmy FBI wykonać swoją robotę".

Donald Trump BONNIE CASH/PAP/EPA

Zarejestrowany w stanowym spisie wyborców jako Republikanin

FBI zidentyfikowała zamachowca jako 20-latka z przedmieść Pittsburgha, Thomasa Matthew Crooksa. Był zarejestrowany w stanowym spisie wyborców jako republikanin, lecz trzy lata wcześniej miał wpłacić 15 dolarów na kampanię demokratów motywującą do udziału w wyborach.

Autorka/Autor:tas, momo/kg, mm

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: BONNIE CASH/PAP/EPA