"Operacja Krwotok". Mniejsze i częstsze zamachy strategią Al-Kaidy?


Coraz częstsze zamachy niewielkich grup terrorystycznych lub terrorystów-amatorów, jak w Bostonie, mogą być realizacją propagowanej przez Al-Kaidę w magazynie "Inspire" "Operacji Krwotok", przewidującej liczne, mniej spektakularne ataki niż ten z 11 września. "Niektóre ataki terrorystyczne nieuchronnie powiodą się w otwartych społeczeństwach Zachodu" - przewiduje amerykański ośrodek analityczny Stratfor.

Odkąd osłabione zostało samo jądro Al-Kaidy, głównym zagrożeniem dla Zachodu stały się pomniejsze regionalne grupy dżihadystów, tzw. "domorośli terroryści" i bojownicy-amatorzy. Takich zamachowców jest trudno wytropić, a jeszcze trudniej jest zapobiec ich atakom - pisze Stratfor.

"Inspire", czyli internetowa tuba Al-Kaidy

Wydawany przez Al-Kaidę magazyn on-line "Inspire" najlepiej wyartykułował te nowe reguły dżihadu, pisząc w 2010 roku w artykule redakcyjnym, poświęconym "Operacji Krwotok": "Łatwiej jest organizować małe zamachy (...). Ta strategia atakowania wroga za pomocą mniejszych, lecz częstszych operacji jest czymś, co bywa nazywane taktyką tysiąca ciosów. Celem jest wykrwawienie wroga na śmierć".

"Z całą pewnością (terroryści) będą kontynuować (takie ataki)" - prognozuje Stratfor. "Zważywszy na bardzo liczne spiski, które wykryto w ciągu ostatnich dwóch lat, jest bardzo prawdopodobne, że w USA i w innych krajach grupy terrorystyczne i samotni zamachowcy właśnie w tej chwili pracują nad planami ataków" - dodają jego specjaliści w analizie.

Terroryzm tańszy od wojny

Walter Laqueur, ekspert od terroryzmu i autor książki "Nie będzie końca wojnie. Terroryzm w XXI wieku" ("No End to War. Terrorism in the XXI century") napisał, że w przewidywalnej przyszłości nie należy zakładać, że zjawisko to zaniknie, a raczej zacznie ogarniać "nowe pola bitew", sięgając po cele na Zachodzie, Kaukazie, w Azji Środkowej i Indiach.

Im mniejsze są grupy terrorystyczne, tym trudniej je wytropić, a rządy nie są w stanie efektywnie zapobiegać ich atakom. Ponadto "terroryzm staje się substytutem regularnej wojny, która stała się zbyt droga i zbyt niebezpieczna" - pisze Laqueur.

Jego pogląd podziela Stratfor: terroryzm jest wojną słabych, zatem będą oni unikać ufortyfikowanych celów militarnych, uderzając w cywili. Rządy nie są zaś w stanie pilnować wszystkich obiektów i podążać za każdym tropem, który pozostawiają podejrzani. "Niektóre ataki terrorystyczne nieuchronnie powiodą się w otwartych społeczeństwach Zachodu" - przewiduje amerykańska wywiadownia.

Al-Kaida zda się na "samotne wilki"

Według ekstremistów, którzy są przywódcami Al-Kaidy, do globalnego spisku wymierzonego w islam należą Amerykanie, Francuzi, Żydzi, Amerykanie i inni mieszkańcy Zachodu - pisze na swych stronach internetowych amerykański think tank Brookings Institution. "Odpowiedzią dżihadystów jest kontratakować, uderzając w Tuluzie, Madrycie, Nowym Jorku, Londynie i Bostonie" - komentują eksperci Brookings.

Według Stratforu skuteczność niezwiązanych z żadną organizacją zamachowców z Bostonu, którzy w sposób amatorski zorganizowali krwawy atak, będzie dla przywódców Al-Kaidy dowodem na to, że "Operacja Krwotok" może powodować spektakularne skutki, jest więc bardzo prawdopodobne, że zamachowcy będą powielać taki model ataków, przy niewielkim, bądź żadnym wsparciu wielkich organizacji terrorystycznych.

Terroryzmu nie zatrzyma nawet "pokój na świecie"

W wywiadzie dla CNN szef nowojorskiej policji, Raymond Kelly przypomniał, że w Nowym Jorku udało się udaremnić 16 ataków, co było nie tylko wynikiem pracy służb bezpieczeństwa, ale również "czystym łutem szczęścia". USA nie jest jedynym celem dżihadystów, ale zdaniem Kelly'ego łatwy dostęp do wszelkiej broni zwiększa zagrożenie i jest źródłem poważnego niepokoju dla amerykańskiej policji i służb bezpieczeństwa.

Stary Kontynent ma inne problemy. "Integracja większości muzułmanów z nowej fali imigracji w Europie nie powiodła się", ich wyobcowanie to podatny grunt dla propagatorów radykalnych ideologii - czytamy w "Nie będzie końca wojnie". Natomiast szanse na zintegrowanie muzułmańskich mniejszości w Rosji w zasadzie są nierealne; rośnie tam liczba grup ekstremistów, jak i nowo nawróconych (na islam) młodych ludzi" - pisze dalej Laqueur, zamykając swój wywód prognozą, że nawet gdyby rozwiązane zostały "globalne konflikty oraz napięcia polityczne, społeczne i ekonomiczne, nie oznaczałoby to końca terroryzmu".

Nikt już nie uczy "rzemiosła"

Niedawne zamachy w Algierii, Libii (na ambasadę Francji), czy Bostonie, udaremnione spiski w Kanadzie i Ameryce zdają się dowodzić ewolucji taktyki terrorystów, zapowiadanej od kilku lat przez Stratfor.

Amerykański instytut przewiduje jednak, że "amatorskie metody działania nowych grup dżihadystów" ułatwią po części wykrywanie potencjalnych zamachowców. Dawniej Al-Kaida trenowała dziesiątki tysięcy bojowników w obozach w Afganistanie, Sudanie i Pakistanie, ucząc ich walki wręcz, bronią palną i podstaw zachowania na polu walki. Jednak tylko najlepsi z nich byli przeznaczani do elitarnej nauki "rzemiosła terrorystów, która obejmowała konstruowanie bomb, inwigilację, tajne metody komunikowania się czy podrabianie dokumentów" - wyjaśnia Stratfor.

Zamachowcy, którzy nauczą się klecić ładunki wybuchowe w oparciu o artykuły gospodarstwa domowego, mogą łatwiej wpaść w sieci wywiadu, zdradzając swe intencje poprzez niewłaściwą komunikację.

Tym niemniej Al-Kaida pokłada w nich wielkie nadzieje. Magazyn "Inspire" - mimo coraz bardziej ograniczonych środków finansowych wydającej go organizacji - wychodzi od 2010 roku i nieustannie propaguje podejmowanie dżihadu przez "niezrzeszonych" radykałów, podając instrukcje dotyczące np. budowy bomb.

Carnajewowie wypełnili instrukcję

W artykule pod tytułem "Wezwanie do broni" magazyn poinstruował czytelników, że bojownicy zwani "samotnymi wilkami" (działający na własną rękę) powinni wybierać swoje cele tak, aby spełniały trzy kryteria: powinny być to obiekty dobrze im znane, takie na które atak jest wykonalny, a ponadto powinien to być taki cel, który zagwarantuje szerokie reperkusje i wywoła duży wstrząs.

Bracia Carnejewowie zastosowali się w Bostonie do wszystkich trzech wskazówek - konkluduje Stratfor.

Autor: adso//gak/k / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: