Rada Praw Człowieka ONZ nie będzie debatować na temat chińskich zbrodni na Ujgurach. Dyplomatyczne zwycięstwo Pekinu

Źródło:
PAP
Ujgurzy są od lat prześladowani w Chinach
Ujgurzy są od lat prześladowani w ChinachReuters
wideo 2/3
Ujgurzy są od lat prześladowani w ChinachReuters

Rada Praw Człowieka ONZ odrzuciła w czwartek wniosek państw Zachodu o zorganizowanie debaty na temat łamania przez władze w Pekinie praw człowieka w chińskiej prowincji Sinciang. Stało się tak pomimo wykazania przez raport ONZ, iż mogą być tam popełniane zbrodnie na muzułmańskiej mniejszości - Ujgurach.

Dopiero drugi raz w historii Rady Praw Człowieka ONZ odrzucono taki wniosek - przypomina Reuters. W liczącej 47 członków Radzie za jego przyjęciem głosowało 17 państw, przeciw - 19, a 11 wstrzymało się od głosu.

Jak komentuje agencja Reutera, wynik głosowania to istotne podważenie autorytetu Zachodu w kwestii praw człowieka i dyplomatyczne zwycięstwo Chin. Głosowanie, które odbyło się z inicjatywy m.in. USA i Wielkiej Brytanii, było też testem politycznych wpływów Pekinu na forach międzynarodowych.

Dowody potwierdzają zbrodnie na lokalnej ludności

W maju Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet złożyła wizytę w Chinach, a następnie sporządziła raport, z którego wynika, że w Sinciangu mogą być popełniane zbrodnie przeciwko ludzkości. Bachelet zażądała też od Chin "potwierdzenia zgodności ich działań z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka".

Również w maju BBC ujawniła dokumenty dotyczące traktowania Ujgurów w obozach reedukacji, w tym wykazy osób skazanych, często na wiele lat więzienia, za noszenie brody czy naukę islamu. Według BBC dokumenty dostarczyły najmocniejszych jak dotąd dowodów na istnienie polityki wymierzonej przeciwko wszelkim wyrazom ujgurskiej tożsamości i kultury czy religii muzułmańskiej.

Chińskie władze odrzucają oskarżenia o łamanie praw człowieka w Sinciangu. Twierdzą, że stanowcza kampania przynosi tam dobre rezultaty w zwalczaniu terroryzmu.

Wśród ujawnionych akt są jednak protokoły świadczące, że w obozach byli uzbrojeni funkcjonariusze, na wieżyczkach strażniczych stawiano karabiny maszynowe i snajperskie, a w razie próby ucieczki strażnicy mieli oddać strzał ostrzegawczy, a potem "strzelać, by zabić".

Autorka/Autor:KS

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock