Działaczka społeczna i celebrytka telewizyjna, mierząca około dwóch metrów drag queen Olivia Jones, pojawiła się w pomarańczowej peruce wśród delegatów w czasie wyborów prezydenta Niemiec. Jak wyznaje, sama ma prezydenckie plany.
Zgromadzenie Federalne powoływane w celu wyboru prezydenta Niemiec składa się z 1260 osób - w połowie z posłów do Bundestagu i takiej samej liczby elektorów nominowanych przez przedstawicielstwa ustawodawcze (landtagi) 16 krajów związkowych tworzących Republikę Federalną Niemiec. W drugiej grupie jest zwykle wielu artystów, aktorów i sportowców, tym razem np. trener niemieckiej reprezentacji piłkarskiej Joachim Loew. Wśród delegatów pojawiła się także Olivia Jones (prawdziwe nazwisko Oliver Knobel), popularna niemiecka postać telewizyjna, aktywistka antyrasistowska, działaczka na rzecz praw zwierząt oraz chorych na AIDS. 47-latka została zaproszona przez Partię Zielonych. Do Bundestagu przybyła na wózku inwalidzkim po operacji skrócenia nóg o sześć centymetrów. Mierząca do tej pory 207 cm Jones tłumaczyła, że zbyt długie nogi powodowały bóle pleców. Przyznała też, że po prostu czuła się za wysoka.
Prezydenckie plany
Podczas wyborów następcy Joachima Gaucka, Jones rozmawiała m.in. z kanclerz Angelą Merkel i Joachimem Loewem.
Jones wyraziła nadzieje, że wybrany na prezydenta Frank-Walter Steinmeier będzie "anty-Trumpem”. Dodała. że jego reputacja, spokój i strategiczne myślenie będą użyteczne, aby przeciwstawić się amerykańskiemu prezydentowi. Sama drag queen też ma swoje polityczne ambicje. Wcześniej zapowiedziała, że też chciałaby zostać prezydentem Niemiec. Powiedziała o tym gazecie "Saarbruecker Zeitung". - Pasowałabym do tej roli - mówiła. Dodała, że jej okres urzędowania "nie byłby nudny”. - Jestem bardzo polityczną osobą - podkreślała. - To miejsce, gdzie mogę rozmawiać z właściwymi osobami. To miejsce, gdzie moje przesłanie musi dotrzeć. Moja osobowość i wygląd same dają tego przykład - zaznaczyła.
Autor: kło//rzw / Źródło: BBC News