Francuski okręt badawczy odebrał sygnały, które pochodzą z jednej z czarnych skrzynek zaginionego samolotu EgyptAir, potwierdziła francuska agencja bezpieczeństwa lotniczego. Maszyna lotu MS804 w ubiegłym miesiącu runęła do Morza Śródziemnego, w katastrofie zginęło 66 osób.
W rejonie katastrofy pracuje m.in. okręt badawczy francuskiej marynarki Laplace. Na jego pokładzie znajdują się eksperci francuskiej agencji bezpieczeństwa lotniczego (BEA), a także specjalistyczny sprzęt, m.in. detektory, które są zdolne odbierać sygnały z rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kokpicie, czyli tzw. czarnych skrzynek samolotu.
Poszukiwania trwają
Jako pierwsi o odebraniu sygnałów z dna morskiego w rejonie poszukiwań informowali egipscy śledczy, jednak nie byli jeszcze pewni, że pochodzą one z jednej z czarnych skrzynek samolotu.
Egipscy śledczy dodali również, że poszukiwania czarnych skrzynek zostały nasilone przed spodziewanym w ciągu tygodnia przybyciem specjalnej jednostki, która zdolna będzie do wydobycia odnalezionych nadajników z morskiego dna.
Głębina Morza Śródziemnego
Poszukiwania czarnych skrzynek zostały zlecone firmie Deep Ocean Search z Paryża, która specjalizuje się w przeszukiwaniu wód morskich do głębokości 6 tys. metrów. To właśnie ta firma ma wysłać na miejsce robota, który może wydobyć rejestratory na powierzchnię. Rejon poszukiwań samolotu to jedna z najgłębszych części Morza Śródziemnego, w którym dno morskie znajduje się na głębokości ok. 3 kilometrów.
Władze mają nadzieję, że dzięki analizie zapisów z czarnych skrzynek uda się wyjaśnić, dlaczego egipski samolot zniknął z radarów, mimo że załoga nie zgłaszała żadnych problemów, a w czasie lotu panowały dobre warunki atmosferyczne. Czarne skrzynki nadają sygnał radiowy przez około 30 dni.
W sobotę egipskie władze potwierdziły, że w dniu katastrofy samolot nadał sygnał informujący o grożącym niebezpieczeństwie. Był to sygnał radiowy wyemitowany przez awaryjny nadajnik lokalizacyjny (ELT), co pozwoliło władzom na określenie obszaru poszukiwań.
Katastrofa na morzu
Airbus A320 linii EgyptAir runął do Morza Śródziemnego w ubiegłym tygodniu. Na pokładzie samolotu znajdowało się 66 osób, w tym 30 Egipcjan i 15 Francuzów. Wszyscy zginęli.
Dzień po katastrofie egipskie ekipy poszukiwawcze natrafiły na szczątki maszyny w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii, m.in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też fragmenty ciał.
Autor: mm\mtom, kk / Źródło: PAP, Reuters