Obniżony rating? Berlusconi mówi o zakulisowej intrydze


Działania agencji Standard & Poor's są "skażone przez politycznie uwagi" - stwierdził premier Włoch Silvio Berlusconi po tym jak S&P obniżyła rating Italii.

- Oceny Standard&Poor's wydają się być podyktowane bardziej przez sprawy zakulisowe, opisywane przez gazety niż przez rzeczywisty stan rzeczy i zdają się być skażone przez polityczne uwagi - oświadczył premier Włoch.

Podkreślił, że jego rząd podjął i zaaprobował już działania, które mają na celu zbalansowanie budżetu w 2013 roku. Przygotowywane są też programy, które mają szybko poprawić sytuację ekonomiczną we Włoszech w krótkiej i długiej perspektywie.

Rating obniżony

Agencja S&P obniżyła rating Włoch z "A+" na "A". Według agencji perspektywy ożywienia włoskiej gospodarki znacznie się oddaliły, a obecna koalicja rządowa w Rzymie nie jest w stanie sprostać wyzwaniom, przed którymi stoi kraj.

"Przyjęte ostatnio reformy nie wystarczą, by przezwyciężyć kryzys. Rząd Włoch ma niewielkie zdolności do działania" - uzasadniał swój sceptycyzm Standard&Poor's. Ostrzega także, że w najbliższym czasie może znowu obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej Włoch.

Działania rządu

Swą ocenę agencja przedstawiła niespełna tydzień po uchwaleniu przez włoski parlament i wejściu w życie programu oszczędnościowego rządu, który ma przynieść ponad 54 miliardy euro. Zasadnicze zapisy pakietu to podniesienie podatku VAT z 20 do 21 procent i wprowadzenie dodatkowego 3-procentowego podatku dla osób zarabiających powyżej 300 tysięcy euro rocznie.

Zastrzyk tych pieniędzy ma zrównoważyć finanse publiczne, borykające się obecnie z zadłużeniem w wysokości 120 procent PKB, jednym z najwyższych na świecie.

W ostatni piątek inna agencja ratingowa, Moody's, ostrzegła, że obniży ocenę wiarygodności kredytowej Włoch, mimo przyjęcia przez ten kraj pakietu oszczędnościowego. Moody's ocenia Włochy według własnego systemu ratingowego na "Aa2" - a więc lepiej niż Standard&Poor's. Swoją decyzję w sprawie Włoch Moody's ma ogłosić w październiku.

Źródło: reuters, pap