Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan ogłosił po miażdżącym zwycięstwie swojej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w niedzielnych wyborach samorządowych, że wygrała "nowa Turcja". Ostrzegł swych przeciwników, że nadszedł czas wyrównania rachunków.
AKP odniosła zwycięstwo w niedzielnych wyborach nad zaskoczoną opozycją mającą nadzieję, że rządowy skandal korupcyjny osłabi pozycję kontrowersyjnego premiera Turcji. Pomimo tych oczekiwań AKP nie tylko utrzymała hegemonię w głównych miastach - Ankarze i Stambule, ale także poprawiła o prawie 7 punktów proc. swój poprzedni rezultat z wyborów lokalnych z 2009 roku. Według oficjalnych danych otrzymała ponad 45 proc. głosów.
- Nowa Turcja zwyciężyła, stara Turcja przegrała - ogłosił Erdogan w nocy z niedzieli na poniedziałek w Ankarze, stojąc na balkonie siedziby AKP razem z żoną Emine i synem Bilalem. Syn premiera według licznych krążących w mediach społecznościowych nagrań audio także był zamieszany w aferę korupcyjną. Szef rządu ostrzegł swych przeciwników, że nadszedł czas, kiedy się z nimi policzy. Pomimo, że nie wymienił konkretnych osób, powszechnie oczekuje się, iż oznacza to rozprawę z członkami ruchu religijnego Hizmet (Służba), którym kieruje mieszkający w Stanach Zjednoczonych Fetullah Gulen. Do niedawna ten kaznodzieja uważany był za jednego z głównych popleczników Erdogana. Ostatnio jednak premier niejednokrotnie wskazywał na Gulena jako główne źródło nagrań na temat korupcji wśród członków AKP - według Erdogana w większości sfałszowanych.
Rozprawa z gulenistami?
- Oczywiście, że się z nimi rozprawimy - powiedział PAP dziennikarz blisko związany z AKP. - Oni są bardzo niebezpieczni i zagrażają jedności państwa tureckiego. Coraz więcej się na ich temat dowiaduję i coraz bardziej jestem przerażony ich potęgą - dodał.
W pewnym sensie, według mediów tureckich, bezpośrednia rozprawa z gulenistami rozpoczęła się już przed wyborami. W mediach społecznościowych ukazało się nagranie rozmowy z udziałem m.in. ministra spraw zagranicznych Ahmeta Davutoglu i szefa wywiadu Hakana Fidana o możliwości sprowokowania incydentu na granicy turecko-syryjskiej. Prowokacja usprawiedliwiałaby wkroczenie wojsk tureckich na teren Syrii. Prokuratura po tym nagraniu wszczęła dochodzenie przeciwko kilku dziennikarzom pracującym dla mediów sprzyjających Gulenowi. Media te doniosły także o coraz częściej powtarzających się atakach na ich strony internetowe, znacznie utrudniających im pracę. Podczas gdy zwolennicy AKP świętowali na ulicach głównych miast Turcji, ci którzy mieli nadzieję, że niedzielne wybory będą zapowiedzią zmian w politycznym krajobrazie Turcji, byli głęboko zawiedzeni. - Nie wierzę własnym oczom - powiedział PAP młody biznesmen Yasin w centrum Stambułu. - Nie oczekiwałem przegranej AKP, ale myślałem, że dostaną mniej głosów niż ostatnim razem. Przecież wszyscy słuchaliśmy tych nagrań i wiemy, jak są skorumpowani. Ale wygląda na to, że ludzi to nic nie obchodzi - mówi Yasin. Jednak dla Alego Carkoglu, profesora nauk politycznych ze stambulskiego Uniwersytetu Koc, wynik wyborów nie był zaskoczeniem.
- Nie tylko w Turcji, ale i w wielu innych krajach badania dowodzą, że wyborcy reagują na oskarżenia o korupcję tylko wtedy, gdy gospodarka kraju jest w złym stanie i oni sami na tym cierpią - powiedział Carkoglu PAP. - W Turcji gospodarka ma się dobrze. Trzeba zrozumieć, że dla wielu ludzi najważniejsze jest, że za AKP poprawił im się poziom życia - mówi politolog.
"Większość wyborców po prostu postanowiła zamknąć oczy"
Choć w niedzielnych wyborach nie zabrakło oskarżeń o oszustwa, a główna rywalka AKP, Partia Ludowo-Republikańska (CHP) zażądała ponownego przeliczenia głosów w Ankarze, gdzie ich kandydat przegrał tylko 30 tysiącami głosów, ocenę Carkoglu potwierdza w poniedziałek dziennik "Hurriyet Daily News". Jego komentator Murat Yetkin pisze: "Nawet jeśli te oskarżenia są prawdziwe, co być może zmieniłoby rezultat wyborów w niektórych miastach, powiedzmy sobie prawdę: różnica w ilości głosów otrzymanych przez AKP i CHP nie idzie w dziesiątki. Większość wyborców po prostu postanowiła zamknąć oczy i zatkać uszy i zignorować oskarżenia o korupcję, ponieważ tak im powiedział Erdogan. On po prostu ma na nich w dalszym ciągu olbrzymi wpływ". Partia Ludowo-Republikańska otrzymała według oficjalnych wyników 28 proc. głosów w wyborach.
Autor: mtom/kwoj / Źródło: PAP