- Północnokoreańska rakieta przenosiła głowicę - przyznał rzecznik Pentagonu, prezentując pierwsze wnioski na temat najnowszej próby rakietowej Korei Północnej. To istotne, bowiem dopracowanie tej części jest obecnie bardzo ważne dla uzyskania przez północnokoreańskie rakiety zdolności bojowej.
Rzecznik Pentagonu Jeff Davis w środę na konferencji prasowej potępił próbę, określając ją jako prowadzącą do destabilizacji i wzrostu napięcia. Zadeklarował, że wojsko USA jest zdolne obronić państwo przed tym "rodzącym się" zagrożeniem. Powoływał się przy tym na czerwcowy test tarczy antyrakietowej. W jego trakcie antyrakieta odpalona z Kalifornii zniszczyła nadlatujący pocisk symulujący właśnie rakietę międzykontynentalną.
Próby ważnego elementu
W swojej wypowiedzi przyznał, że rakieta odpalona przez reżim w Pjongjangu we wtorek 4 lipca, w dniu święta narodowego Stanów Zjednoczonych, była nowego typu. - Nie widzieliśmy takiej wcześniej - stwierdził. Korea Północna określa ją jako Hwasong-14. Pentagon nazwa ją "międzykontynentalną", czyli przyznaje, że teoretycznie może sięgnąć Alaski. Co istotne, Davis stwierdził, że na szczycie testowanej rakiety była głowica, która ponownie weszła w atmosferę i spadła do Morza Japońskiego. Dopracowanie tego elementu jest prawdopodobnie jedną z ostatnich poważnych przeszkód stojących przed północnokoreańskimi inżynierami. Głowice rakiet międzykontynentalnych najpierw są wynoszone w kosmos, a potem z wielką prędkością wpadają w atmosferę. Muszą przy tym znieść bardzo duże temperatury i przeciążenia, zachowując przy tym kurs, żeby trafić w wyznaczony cel. Wszystko w ściśle ograniczonej masie i gabarytach, bo rakiety mają ograniczoną nośność i dostępne miejsce. Nie jest to proste zadanie. Według Pentagonu Korea Północna nie posiada jeszcze dopracowanych odpowiednich technologii, ale najwyraźniej nad nimi pracuje.
Groźby reżimu i niemoc sąsiadów
Media państwowe w Korei Północnej stwierdziły, że przed testem przywódca Kim Dzong Un "rozkoszował się widokiem" pocisku, który według Pjongjangu jest w stanie przenosić głowicę nuklearną.
- Z wielkim uśmiechem na twarzy wezwał naukowców do częstego wysyłania dużych i małych "prezentów" jankesom - podały media w Pjongjangu. Kim "podkreślał, że przedłużająca się rozprawa z imperialistami z USA osiągnęła ostatni etap i nadszedł czas, aby KRLD pokazała USA, na co ją stać". Dodano, że USA testują wolę Korei Północnej "wbrew ostrzeżeniom". Korea Północna teoretycznie nie powinna przeprowadzać podobnych testów. Zakazują tego rezolucje ONZ. Reżim nic sobie jednak z tego nie robi. Dekady sankcji i presji dyplomatycznej nie przyniosły efektów. Obecnie USA, Korea Południowa i Japonia nadal tylko krytykują Pjongjang. Utrzymujące bliskie relacje z reżimem Chiny wyrażają niezadowolenie, ale nie podejmują wyraźnych kroków, które miałyby go skłonić do zmiany postępowania.
Autor: mk/ja / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA