Rządząca w Nigrze junta wojskowa ogłosiła zakończenie obowiązywania porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, zezwalającego na działalność w kraju personelu wojskowego i cywilnego – poinformowała stacja CNN.
Rządząca w Nigrze od lipca 2023 roku junta ogłosiła w sobotę decyzję o wypowiedzeniu umowy z USA ze skutkiem natychmiastowym. Podjęto ją "uwzględniając aspiracje i interesy narodu" nigerskiego – oświadczył rzecznik armii Amadou Abdramane. Ocenił, że porozumienie z 2012 roku było "głęboko nieuczciwe", zostało Nigrowi narzucone i stanowiło pogwałcenie "konstytucyjnych i demokratycznych zasad" suwerenności tego kraju. "Kluczowy partner USA w północno-zachodniej Afryce odwraca się w stronę Rosji" - pisze CNN, dodając, że Niger od prawie dekady stanowił ważny przyczółek dla amerykańskich operacji antyterrorystycznych w tym regionie.
CNN przypomina, że oświadczenie pojawiło się kilka dni po "pełnym napięcia spotkaniu" pomiędzy juntą wojskową a amerykańskimi dyplomatami i wojskowymi, w tym gen. Michaelem Langleyem, szefem Dowództwa Stanów Zjednoczonych w Afryce. Podczas tego spotkania delegacja USA wyraziła zaniepokojenie rosnącą obecnością wojskową Rosji w Nigrze, "w szczególności przyszłością bazy lotniczej '101' w stolicy Nigru i tym, czy zostanie ona przekazana Rosjanom".
"Niger ubolewa, że delegacja amerykańska miała zamiar odmówić suwerennemu narodowi nigerskiemu prawa wyboru partnerów i rodzajów partnerstw, które mogą naprawdę pomóc mu w walce z terroryzmem" - powiedział Abdramane w telewizyjnym wystąpieniu. "Ponadto rząd Nigru stanowczo potępia protekcjonalną postawę, której towarzyszy groźba odwetu ze strony szefa delegacji amerykańskiej wobec rządu i narodu Nigru" - dodał rzecznik junty, cytowany przez Reutersa.
Niger. "Kreml zdobył kolejny przyczółek w regionie Sahelu"
Stosunki między Nigrem i Stanami Zjednoczonymi pogorszyły się w lipcu ubiegłego roku, kiedy to nigerskie wojsko obaliło demokratycznie wybranego prezydenta Mohameda Bazouma. Był on uznawany za jednego z ostatnich prozachodnio nastawionych przywódców w Afryce Subsaharyjskiej. Dwa dni później generał Abdourahamane Tchiani, dowodzący od 2011 roku Gwardią Prezydencką, ogłosił się nową głową państwa.
Stany Zjednoczone uznały to za zamach stanu i wycofały z Nigru znaczną część swojego liczącego 1100 żołnierzy kontyngentu wojskowego - w grudniu, w liście do Kongresu, prezydent Joe Biden pisał, że w Nigrze pozostawało nadal 648 żołnierzy. W tym samym czasie, po 10 latach prób przeciwdziałania przez Francję dżihadystom w Sahelu (obszar wzdłuż południowych obrzeży Sahary - red.), Niger opuścili też ostatni żołnierze francuscy.
Za to w styczniu zacieśnienie współpracy wojskowej z Nigrem ogłosiło Ministerstwo Obrony Rosji. "Wśród amerykańskich urzędników wojskowych pojawiają się obawy, że wraz ze wzrostem obecności Rosji w Nigrze Kreml zdobył kolejny przyczółek w regionie Sahelu, a Zachód traci swoje wpływy" - pisze CNN, powołując się na dobrze poinformowane źródło w wojsku.
Czemu junta stawia na Kreml? "Rosja może zaoferować sprzedaż własnej broni i sprzętu bez stawiania warunków poszanowania praw człowieka i prawa międzynarodowego, jak robią to Stany Zjednoczone" - tak CNN cytuje anonimowego urzędnika. Do tego może dostarczyć ją szybko, szybciej niż USA. Co chce w zamian? "W zamian Rosja czerpie korzyści z zasobów naturalnych regionu, w tym z kopalni złota w Nigrze" - odpowiada inne źródło CNN.
Według amerykańskiej stacji nie jest jasne, czy junta wojskowa faktycznie zmusi armię amerykańską do opuszczenia kraju. Cytowani urzędnicy obawiają się, że wycofanie stacjonujących tam żołnierzy amerykańskich może zostawić próżnię, którą mogliby wykorzystać bojownicy islamscy i rosyjscy najemnicy, w tym resztki Grupy Wagnera.
ZOBACZ TEŻ: ISW: Moskwa ma nowy plan na działanie w Afryce
Źródło: CNN, PAP, Reuters