Berlin nie uznaje oficjalnych wyników ubiegłorocznych wyborów prezydenckich na Białorusi "z powodu braku legitymacji demokratycznej". Władze Niemiec wzywały też do uwolnienia "wszystkich więźniów politycznych". Teraz rząd wyraża gotowość przyjęcia 50 białoruskich opozycjonistów, przeciwników Alaksandra Łukaszenki.
Ministerstwa spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych "zgodziły się, że w szczególnie poważnych indywidualnych przypadkach osoby prześladowane politycznie na Białorusi mogą być wpuszczane do Niemiec wraz z rodzinami" - napisały te dwa resorty w odpowiedzi na pytanie deputowanego Zielonych Manuela Sarrazina.
Przyjazdy "muszą rozpocząć się tak szybko, jak to możliwe" - poinformowano, dodając, że nie będzie to "przyjęcie grupowe", lecz sytuacje rozpatrywane indywidualnie. Niemiecki rząd zdecydował się przyjąć "do 50 osób prześladowanych politycznie i ich rodzin" - napisano.
Protesty po wyborach na Białorusi
Niemcy nie uznały oficjalnych wyników ubiegłorocznych wyborów prezydenckich na Białorusi "z powodu braku legitymacji demokratycznej". Władze w Berlinie wzywały też do uwolnienia "wszystkich więźniów politycznych".
Łukaszenka otwierając w czwartek Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy powiedział odnosząc się do masowych protestów po wyborach z 9 sierpnia 2020 roku, że "kolorowa rewolucja nie mogła się udać, dlatego podjęto próbę buntu według zasady blitzkriegu, opierając się na określonych siłach wewnętrznych". W Zjeździe bierze udział 2700 delegatów, lecz nie ma na nim przedstawicieli opozycji.
Po wyborach prezydenckich, które oficjalnie wygrał Łukaszenka, na Białorusi wybuchły masowe protesty przeciwko ich sfałszowaniu. Według informacji obrońców praw człowieka ze stycznia w czasie kampanii wyborczej i protestów zatrzymano ponad 33 tys. osób do końca 2020 roku. Wszczęto ponad 900 spraw karnych.
Źródło: PAP