Zatrzymany w sprawie próby przeprowadzenia zamachu stanu w Niemczech Heinrich XIII, lider organizacji Obywatele Rzeszy, miał próbować pozyskać poparcie rosyjskich dyplomatów dla swoich planów - informuje "The New York Times". Niemieccy parlamentarzyści są zaniepokojeni potencjalnymi związkami spiskowców z Federacją Rosyjską.
W środę, 7 grudnia, zatrzymano 25 osób w ramach jednej z największych operacji policyjnych w historii RFN. Prowadzono ją w jedenastu krajach związkowych oraz we Włoszech i Austrii. Uznana za terrorystyczną organizacja Obywatele Rzeszy chciała obalić system polityczny w Niemczech.
Do tej pory policja aresztowała 23 podejrzanych i prowadzi śledztwo w sprawie kolejnych 31 osób. Cześć podejrzanych usłyszała już zarzuty.
Śledczy, zajmujący się tą sprawą, odbyli w poniedziałek niejawne spotkanie z częścią niemieckich parlamentarzystów, na którym przedstawili aktualne ustalenia dotyczące śledztwa. Do części omawianych informacji dotarł "The New York Times".
Według dwóch osób związanych ze śledztwem, Heinrich XIII, niemiecki książę oskarżony o zorganizowanie spisku, miał spotkać się z rosyjskimi dyplomatami w konsulacie w Niemczech. Śledczy - jak informuje "New York Times" - badają, czy i w jakim zakresie "książę próbował wciągnąć Moskwę w ten spisek".
Niemieccy parlamentarzyści przekazali po spotkaniu ze śledczymi, że są zaniepokojeni potencjalnymi powiązaniami między Heinrichem XIII a rosyjskim konsulatem w Lipsku.
Miał on dwukrotnie odwiedzić placówkę, gdzie spotkał się z rosyjskimi dyplomatami - poinformowały osoby zaznajomione ze śledztwem. Jeden z niemieckich deputowanych przekazał, że jedna z wizyt została złożona w czerwcowe Święto Narodowe Rosji.
W gronie zatrzymanych w sprawie spisku jest m.in. Witalija B. - obywatelka Rosji, "mocno podejrzana o wspieranie stowarzyszenia, w szczególności poprzez udzielanie pomocy oskarżonemu księciu Heinrichowi XIII w kontaktowaniu się z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej" - stwierdziła prokuratura.
Jak wyjaśniła prokuratura w wydanym 7 grudnia komunikacie, organizacja po przeprowadzeniu zamachu stanu planowała "utworzenie tymczasowego rządu (wojskowego), którego zadaniem miało być negocjowanie nowego porządku państwowego w Niemczech wraz z sojuszniczymi mocarstwami, zwycięskimi w II wojnie światowej". Zgodnie z założeniami Obywateli Rzeszy "główny kontakt w tych negocjacjach stanowiła Federacja Rosyjska".
Konsulat Rosji w Lipsku nie odpowiedział na prośby "NYT" o komentarz. Jak dotąd śledczy stwierdzili, że nie znaleźli dowodów na to, że rosyjscy urzędnicy zareagowali na działania grupy.
- Wygląda na to, że jest to wewnętrzny problem Niemiec - powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Nie może być mowy o jakiejkolwiek rosyjskiej ingerencji - komentował.
Umowy o zachowaniu poufności
Śledczy przekazali niemieckim parlamentarzystom, że w trakcie nalotów na grupę, które były skierowane na 150 miejsc w całym kraju, skonfiskowali około 40 sztuk broni palnej. Znaleźli również tysiące kul do innej broni, której policja jeszcze nie zlokalizowała.
Naloty wykazały również sporządzenie ponad 100 umów o zachowaniu poufności, zobowiązujące sygnatariuszy do zachowania tajemnicy w sprawie planów grupy, które obejmowały szturm na niemiecki parlament i aresztowanie jego członków, a także zabicie kanclerza.
Czytaj też: Nauczyciele, lekarze, członkowie Bundeswehry. "Powinni być filarami demokracji", planowali zamach stanu
- Największym skandalem dla naszego kraju będzie, jeśli to prawda, że podpisało je wiele osób, w tym niektóre osoby pracujące w urzędach - powiedział Matthias Quent, profesor socjologii na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Magdeburgu i ekspert ds. skrajnej prawicy. - I że najwyraźniej nikt, a przynajmniej bardzo niewielu z nich, zgłosiło to lub skrytykowało - dodał.
Śledczy znaleźli także na telefonach komórkowych jednego z oskarżonych spiskowców zdjęcia dokumentujące zabezpieczenia w jednym z budynków, w których mieszczą się biura posłów do parlamentu. Śledczy poinformowali również niemieckich deputowanych, że znaleźli należące do podejrzanych spiskowców gotówkę oraz srebrne i złote monety o wartości setek tysięcy euro.
Część spiskowców ma związek z jedną z partii w niemieckim parlamencie
Jedną z kwestii podniesionych podczas spotkania, która według parlamentarzystów może wywołać intensywną debatę, jest zaangażowanie w spisek osób związanych z partią polityczną mającą posłów w niemieckim parlamencie - Alternatywą dla Niemiec (AfD).
Jedna z byłych deputowanych AfD, Birgit Malsack-Winkemann, obecnie sędzia w Berlinie, była zaangażowana w udaremniony spisek. Śledczy przekazali podczas spotkania z niemieckimi deputowanymi, że odkryli również, iż dwóch innych członków AfD było częścią spisku.
Liderzy partii stwierdzili, że zaangażowanie tak małej liczby osób związanych z ugrupowaniem nie powinno narażać partii na dalszą kontrolę. Kilka oddziałów partii jest już obserwowanych przez niemiecki wywiad.
Matthias Quent przekonywał, że liczby te są wystarczające, by wzbudzić niepokój. Zwrócił uwagę, że było już kilka przypadków przemocy ze strony zwolenników AfD, niebędących jej członkami - w tym zabójstwo proimigracyjnego, konserwatywnego polityka Waltera Lübcke.
Obywatele Rzeszy
Obywatele Rzeszy to nieformalny ruch negujący prawne istnienie państwa niemieckiego w obecnym kształcie. Członkowie grupy uznają zwykle dalsze trwanie przedwojennej Rzeszy jako jedynego prawowitego państwa niemieckiego, często odmawiają płacenia podatków i pozostają w konflikcie z władzami. W 2020 roku działalność ruchu została zdelegalizowana przez niemieckie MSW.
Według Urzędu Ochrony Konstytucji organizacja ma około 21 tysięcy zwolenników. Podczas nalotu w 2016 roku w Georgensgmuend w Bawarii jeden z członków ruchu postrzelił czterech policjantów, z których jeden zmarł.
Niemiecka prokuratura zidentyfikowała podejrzanych przywódców grupy ekstremistów jako 71-latka, podającego się za księcia Heinricha XIII, członka szlacheckiego rodu, i 69-letniego Ruedigera, byłego spadochroniarza. Grupa planowała powołać Heinricha XIII na nowego lidera Niemiec po przeprowadzeniu zamachu stanu.
Książe Heinrich XIII
Książę jest właścicielem odziedziczonego zamku myśliwskiego w Bad Lobenstein we wschodniej Turyngii. Dochodzenie organów bezpieczeństwa w jego sprawie rozpoczęło się już wiosną, po wstępnych informacjach z Urzędu Ochrony Konstytucji Hesji.
Rodzina księcia z powodu jego kontrowersyjnych poglądów zerwała z nim kontakt w sierpniu 2022 roku. Jak wyjaśniał wtedy w imieniu rodziny książę Heinrich XIV, ich krewny był "częściowo zagubionym człowiekiem, który został uwikłany w fałszywe przekonania i teorie spiskowe". Heinrich XIII odciął się od rodziny 14 lat temu, nie utrzymując z nią od dłuższego czasu osobistych kontaktów.
Na swojej prawie pustej stronie internetowej książę zaprezentował herb arystokratycznej rodziny i motto: "Polegam na Bogu". Strona, mająca służyć "koordynacji interesów biznesowych", zawiera niewiele: formularz kontaktowy i stopkę redakcyjną. To pod podanym tam adresem policja aresztowała księcia we Frankfurcie w środę, 7 grudnia rano, krótko po godz. 10.
Źródło: New York Times, tvn24.pl