Nauczyciele, lekarze, członkowie Bundeswehry. "Powinni być filarami demokracji", planowali zamach stanu

Źródło:
PAP

Wśród tak zwanych Obywateli Rzeszy są nauczyciele, lekarze, przedsiębiorcy, czy byli oficerowie sił specjalnych Bundeswehry. Można by sobie ułatwić sprawę i odrzucić tych ludzi jako dziwaków, ale to właśnie sprawia, że ta terrorystyczna jest tak niebezpieczna - pisze w czwartek portal dziennika "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecka policja przeprowadziła akcję zatrzymań członków tej organizacji, którzy mieli planować zamach stanu.

W środę niemieckie służby zatrzymały 25 osób podejrzanych o uczestnictwo lub wspieranie grupy terrorystycznej powiązanej ze skrajnie prawicową, zdelegalizowaną organizacją tak zwanych Obywateli Rzeszy. Celem grupy było przeprowadzenie zamachu stanu i ustanowienie nowej władzy w Niemczech - przekazała prokuratura. Łącznie podejrzane są 52 osoby.

CZYTAJ WIĘCEJ: Książę Heinrich XIII po puczu ekstremistów miał zostać głową państwa

Sprawę komentują w czwartek niemieckie media. Opinię opublikowano miedzy innymi w portalu dziennika "Sueddeutsche Zeitung".

"Więc to mają być szefowie rządu i armii dla nowych, 'lepszych' Niemiec: potomek starego niemieckiego rodu szlacheckiego - którego jego własna rodzina nazywa 'pomylonym'. Była poseł AfD związana z ezoteryką. Brodaty miłośnik przyrody, który prowadzi kursy outdoorowe w Lesie Frankońskim. Uprzednio skazany emeryt, który mieszka większość czasu w Brazylii, za całe zło na świecie obwinia na blogach 'masonów' i ma nadzieję, że po 'zmianie systemu' zostaną oni 'wytępieni' po wsze czasy" - czytamy.

"Można by sobie ułatwić sprawę i odrzucić tych ludzi jako dziwaków (...). Ludzi, których nie trzeba traktować poważnie, zgodnie z hasłem: demokracja musi znosić także takie typy. Ale to byłoby naiwne. Część z 52 podejrzanych, którzy podobno należą do 'organizacji terrorystycznej' planującej zbrojną zmianę systemu w Niemczech, pochodzi ze średniej warstwy społecznej. Są nauczycielami, lekarzami, przedsiębiorcami. To ludzie, którzy tak naprawdę powinni być filarami demokracji" - czytamy w komentarzu.

"To właśnie sprawia, że ta komórka terrorystyczna jest tak niebezpieczna"

Portal przypomina, że już latem prokurator generalny Peter Frank ostrzegał przed radykalizacją grup prawicowych i oceniał, że środowisko tak zwanych Obywateli Rzeszy i ideologów spiskowych staje się coraz bardziej brutalne. - Byłoby zaniedbaniem lekceważenie zagrożenia, jakie stwarza to środowisko - mówił wówczas Frank.

"Tak, ma rację. Bo oprócz cywilów w skład grupy wchodzą także byli, a nawet czynny członek jednostek specjalnych Bundeswehry, ludzie, którzy nie tylko mają dostęp do broni, ale także wiedzą, jak jej używać. To właśnie sprawia, że ta komórka terrorystyczna jest tak niebezpieczna" - czytamy w komentarzu "SZ".

Kim są Obywatele Rzeszy?

Obywatele Rzeszy jest nieformalnym ruchem negującym prawne istnienie państwa niemieckiego w obecnym kształcie. Członkowie grupy uznają zwykle dalsze trwanie przedwojennej Rzeszy jako jedynego prawowitego państwa niemieckiego, często odmawiają płacenia podatków i pozostają w konflikcie z władzami. W 2020 roku działalność ruchu została zdelegalizowana przez niemieckie MSW.

Według Urzędu Ochrony Konstytucji organizacja ma około 21 tysięcy zwolenników. Podczas nalotu w 2016 roku Georgensgmuend w Bawarii jeden z członków ruchu postrzelił czterech policjantów, z których jeden zmarł.

Niemiecka prokuratura zidentyfikowała podejrzanych przywódców grupy ekstremistów jako 71-latka, podającego się za księcia Heinricha XIII, członka szlacheckiego rodu, i 69-letniego Ruedigera, byłego spadochroniarza. Grupa planowała powołać Heinricha XIII na nowego lidera Niemiec po przeprowadzeniu zamachu stanu.

Autorka/Autor:ads / prpb

Źródło: PAP