- Niemiecki tygodnik pisze o spotkaniach polityków AfD z przedstawicielami Partii Republikańskiej, z ramienia której prezydentem jest Donald Trump.
- Zdaniem gazety AfD chce działać na niekorzyść m.in. kanclerza Friedricha Merza, a tym samym na niekorzyść Niemiec w obecnych kontaktach z USA.
- Członkowie republikanów mieli z kolei zabiegać o spotkanie z liderką niemieckiego ugrupowania Alice Weidel. Ta jednak podobno czeka na o wiele ważniejsze zaproszenie.
Portal gazety podkreślił w poniedziałek, że od początku roku politycy AfD regularnie podróżują do USA. "Spotykają się tam z republikanami, pracownikami administracji zbliżonymi do Trumpa, doradcami, aktywistami, przedstawicielami think tanków i influencerami, zabiegając o poparcie waszyngtońskich ośrodków władzy, by wpłynąć na sytuację w Niemczech" - napisano.
Tygodnik poinformował za źródłami w AfD, że priorytetem tego ugrupowania w obecnej kadencji Bundestagu jest nawiązywanie kontaktów w USA. "Od miesięcy w partii słychać jedno zdanie: 'Waszyngton jest kluczowy'" - podał.
Spotkania polityków AfD z republikanami w USA
Według "Spiegla" co najmniej trzech deputowanych AfD wyruszy w tym tygodniu do Waszyngtonu, a następnie do Nowego Jorku na spotkanie z członkami młodzieżówki Partii Republikańskiej - Young Republican Club. Pierwsi politycy AfD dotarli już do stolicy USA. W skład delegacji wchodzą m.in. poseł Markus Frohnmaier oraz zastępca rzecznika partii Kay Gottschalk. Mają oni spotkać się z kilkoma republikanami, w tym z Anną Pauliną Luną, która zaprosiła ich do swojego kraju.
Luna, 36-letnia kongresmenka z Florydy, członkini wpływowej komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, wielokrotnie wykazywała zainteresowanie kontaktami z prawicowymi populistami w Europie. Wspiera m.in. skrajnie prawicową niemiecką influencerkę Naomi Seibt - napisał "Der Spiegel".
Według tygodnika Luna zaprosiła do Waszyngtonu także szefową AfD Alice Weidel, ta miała jednak zdecydować, że do USA poleci najwcześniej w przyszłym roku. Według źródeł "Spiegla", w AfD Weidel czeka na oficjalne zaproszenie z Białego Domu lub Departamentu Stanu.
AfD "donosicielką"
Tygodnik ocenił, że podróże delegacji AfD wyglądają na coś więcej niż zwykłe przyjacielskie wizyty między ideologicznymi sojusznikami. Zwrócono uwagę, że odbywają się bowiem w okresie gwałtownego pogorszenia relacji między Waszyngtonem a Europą.
Według tygodnika, radykalna partia "będzie dalej pracować nad wbiciem klina między rząd (kanclerza Niemiec Friedricha) Merza a administrację Trumpa" i m.in. "narzekać na rzekomy brak wolności słowa i sposób traktowania AfD w Niemczech".
Zdaniem tygodnika AfD zachowuje się w USA niczym "partia donosicielska". Trumpiści - jak zaznaczono - są na takie argumenty wrażliwi, jednak nie podjęli dotąd konkretnych działań. "USA ograniczyły się do słownego poparcia i nie interweniowały oficjalnie u niemieckich władz. Ciekawe, czy tak zostanie" - podsumowuje "Der Spiegel".
AfD izolowana na niemieckiej scenie politycznej
AfD od dłuższego czasu zabiega o kontakty z administracją Trumpa. Osoby z jego otoczenia wielokrotnie stawały w obronie AfD. W wyborach do Bundestagu w lutym Elon Musk, multimiliarder, właściciel serwisu X i były współpracownik Trumpa, otwarcie poparł AfD. Kilka dni przed głosowaniem wiceprezydent USA J.D. Vance spotkał się z Weidel i wezwał niemieckie partie polityczne do skończenia z zasadą izolacji AfD.
Niemieckie partie głównego nurtu bojkotują AfD i deklarują, że nie będą wchodziły z nią w koalicje na poziomie federalnego rządu. W maju niemiecki kontrwywiad uznał AfD za organizację ekstremistyczną, która działa przeciwko wolnościowemu, demokratycznemu porządkowi państwa.
W lutowych wyborach do Bundestagu AfD zgromadziła rekordowe w swojej historii poparcie na poziomie 20,8 procent, co stanowiło drugi po CDU/CSU wynik.
Autorka/Autor: sz/adso
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jacob Schröter/dpa/PAP/EPA