Na dworcu kolejowym Suedkreuz w Berlinie we wtorek rozpoczął pracę system kamer pozwalający na automatyczną identyfikację osób, co zdaniem władz zwiększy bezpieczeństwo. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że jest to niedopuszczalna ingerencja w prywatność.
Nowy system, który automatycznie identyfikuje twarze osób uznanych za niebezpieczne, ma być testowany przez sześć miesięcy. Twórcy rozwiązania twierdzą, że dzięki niemu będzie można skuteczniej niż dotąd zapobiegać atakom terrorystycznym i innym przestępstwom.
Do udziału w teście zgłosiło się dobrowolnie 300 osób. Biometryczne zdjęcia ich twarzy oraz ich dane osobowe zostały wprowadzone do komputerów. Gdy kamery zainstalowane przy wejściu i wyjściu z dworca zidentyfikują osobę z bazy danych, system zareaguje, ostrzegając przed pojawieniem się niebezpieczeństwa.
"Inteligentna technika" i ingerencja w prawa obywateli
Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo "muszą iść z postępem". Policji potrzebne są "nie tylko ludzie i nowe przepisy, lecz także dobry sprzęt i inteligentna technika". Jego zdaniem system rozpoznawania twarzy zwiększa bezpieczeństwo obywateli.
- Miejsca publiczne muszą być bezpieczne - podkreślił szef resortu spraw wewnętrznych.
Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Adwokatów Ulrich Schellenberg ostrzegł, że system rozpoznający twarze ludzi w miejscach publicznych "głęboko ingeruje" w prawa obywateli, na co nie zezwala prawo.
Pełnomocniczka ds. ochrony danych w Berlinie Maja Smoltczyk zwróciła uwagę na "ogromne niebezpieczeństwo nadużyć". Testowany system narusza, jej zdaniem, zagwarantowane w konstytucji prawo do anonimowego poruszania się w miejscach publicznych.
- Takie rozwiązanie poddaje ludzi znacznej kontroli społecznej - dodała Smoltczyk, cytowana przez agencję dpa.
Autor: arw//plw / Źródło: PAP