Bundestag nie udzielił wotum zaufania kanclerzowi Olafowi Scholzowi. Umożliwi to przeprowadzenie przedterminowych wyborów. Głosowanie poprzedziła debata.
W imiennym głosowaniu 394 z 733 członków parlamentu odrzuciło wniosek o wotum zaufania, a 207 udzieliło kanclerzowi poparcia.
Ostateczna decyzja o rozwiązaniu parlamentu i rozpisaniu przyśpieszonych wyborów należy do prezydenta kraju Franka-Waltera Steinmeiera. Scholz zapowiedział, że niezwłocznie zwróci się do niego z wnioskiem. Głowa państwa ma czas na podjęcie decyzji do 6 stycznia. Steinmeier już wcześniej sygnalizował gotowość do przedterminowego zakończenia kadencji parlamentu. Przyspieszone wybory mają się odbyć 23 lutego, siedem miesięcy przed pierwotnym terminem.
Uzasadniając w poniedziałek swój wniosek o wotum zaufania, kanclerz Niemiec mówił, że jego celem są przedterminowe wybory do Bundestagu.
Zarzucił przy tym koalicjantowi FDP "sabotaż" prac rządu. Oświadczył, że Niemcy potrzebują inwestycji, między innymi w Bundeswehrę, ale nie wszystkie partie podzielały ten pogląd. - Tak dalej być nie może – podkreślił polityk SPD.
Od 2028 roku na obronność Niemcy będą potrzebować dodatkowo 30 miliardów euro rocznie. Kanclerz zarzucił opozycji CDU/CSU, że chce finansować Bundeswehrę kosztem wydatków socjalnych i emerytur.
Scholz: nie wyślemy żołnierzy na Ukrainę
Scholz mówił też w parlamencie, że "Niemcy udzielają Ukrainie największej pomocy w Europie". - Chcę, aby tak było nadal - dodał.
- Jeżeli Putin pokona Ukrainę, my także znajdziemy się w permanentnym niebezpieczeństwie - ostrzegł. - Na Niemcy można liczyć. Mówimy, co zrobimy i robimy to, co obiecujemy - zapewniał.
Kanclerz zastrzegł, że Niemcy nie zrobią niczego, co narazi na szwank ich własne bezpieczeństwo. - Dlatego nie dostarczymy pocisków manewrujących, które są bronią dalekiego zasięgu, zdolną do osiągania celów (położonych) głęboko na terytorium Rosji. Z pewnością nie wyślemy też na wojnę niemieckich żołnierzy. Nie ze mną, dopóki jestem kanclerzem - zadeklarował. Jak argumentował, Niemcy chronią suwerenność Ukrainy i chcą, aby skończyło się zabijanie.
Scholz pozytywnie ocenił ożywienie Trójkąta Weimarskiego jako instrumentu wzmacniania Europy. Do tej inicjatywy, oprócz Niemiec, należą też Francja i Polska.
Szef CDU: Scholz kompromituje kraj
Friedrich Merz, kandydat bloku partii chadeckich CDU/CSU na kanclerza, w dyskusji nad wotum zaufania dla kanclerza Olafa Scholza ocenił, że pozostawia on "kraj pogrążony w największym kryzysie gospodarczym w powojennej historii".
Podkreślił, że Niemcy drugi rok z rzędu są w recesji, i zarzucił kanclerzowi zadłużanie kraju kosztem kolejnych pokoleń. Wytknął mu też, że w jego wystąpieniu ani razu nie padło wyrażenie "konkurencyjność gospodarki".
Przewodniczący CDU zarzucił Scholzowi, że kompromituje Niemcy w UE. Jego zdaniem szef rządu unika zajmowania stanowiska w ważnych kwestiach. Krytykując politykę energetyczną rządu Scholza, zwrócił uwagę, że prowadzi ona do wzrostu cen energii, co wywołuje protesty w sąsiednich krajach.
Odnosząc się do wydatków na obronę, Merz powiedział, że jego partia chce, aby Niemcy "były w stanie się bronić, żeby nie musiały się bronić".
- Partie chadeckie nie potrzebują pouczeń ze strony SPD o wojnie i pokoju, "wiemy, jak prowadzić skuteczną politykę obronną" – zapewnił, przypominając, że to chadecy, przy sprzeciwie SPD, podjęli decyzję o wstąpieniu RFN do NATO (w 1955 roku - red.).
- Panie Scholz, nie zasłużył pan na zaufanie – zakończył Merz swoje wystąpienie.
Rząd utracił większość
Wydarzenia w Berlinie są próbą wyjścia z impasu spowodowanego usunięciem na początku listopada z koalicyjnego rządu ministra finansów Christiana Lindnera z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). Powodem upadku gabinetu była różnica zdań między SPD i Zielonymi a FDP dotycząca wysokości deficytu budżetowego i sposobów jego finansowania.
Wyjście FDP z koalicji doprowadziło do utraty większości przez rząd. Początkowo Scholz zamierzał zaczekać z wnioskiem o zaufanie do przyszłego roku, ale sprzeciw opozycji skłonił go do szybszego działania.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA/HANNIBAL HANSCHKE