Wizyta Netanjahu w Brukseli i spotkanie z szefami dyplomacji państw UE zbiegła się w czasie z ubiegłotygodniową deklaracją Stanów Zjednoczonych w sprawie Jerozolimy i wzrostem w związku z tym napięcia na Bliskim Wschodzie.
"Uznanie stanu rzeczywistego jest istotą pokoju"
W poniedziałek w Brukseli podczas wspólnego oświadczenia dla prasy przed spotkaniem z szefową unijnej dyplomacji Federiką Mogherini premier Izraela przekonywał, że decyzja Waszyngtonu umożliwia osiągnięcie pokoju.
- Uznanie stanu rzeczywistego jest istotą pokoju, jego fundamentem - podkreślił.
- Wierzę, że nawet jeśli dotychczas nie udało się osiągnąć porozumienia, to uda się w przyszłości. Wierzę, że wszystkie albo większość krajów europejskich przeniesie swoje ambasady do Jerozolimy, uzna Jerozolimę za stolicę Izraela i mocno zaangażuje się razem z nami w budowanie bezpieczeństwa, dobrobytu i pokoju - dodał.
Mogherini: jesteśmy jednomyślni
Szefowa unijnej dyplomacji nie pozostawiała jednak złudzeń co do tego, że ze strony UE nie będzie kroku w tym kierunku.
- Będziemy respektować międzynarodowy konsensus dotyczący Jerozolimy, zanim ostateczny status zostanie uzgodniony w bezpośrednich rozmowach stron. Mamy nadzieję, że strony są w stanie zaangażować się w znaczący dialog przy wsparciu międzynarodowej społeczności - zadeklarowała.
Mogherini podkreśliła na konferencji prasowej po spotkaniu, że Netanjahu miał okazję na własne oczy przekonać się, iż UE jest jednomyślna w tej sprawie. - Nasze stanowisko było jasne i jednoznaczne - powiedziała. Przekonywała, że uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela może otworzyć przestrzeń dla radykalnych sił po obu stronach konfliktu.
Jak zaznaczyła, w interesie bezpieczeństwa Izraela jest znalezienie trwałego rozwiązania konfliktu z Palestyną.
Jej zdaniem najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się obecnie wydarzyć, jest eskalacja napięcia czy przemocy - przede wszystkim w pobliżu świętych miejsc, ale też i w całym regionie, i jego sąsiedztwie.
- Uważamy, że jedyne realistyczne rozwiązanie konfliktu między Izraelem a Palestyną to rozwiązanie dwupaństwowe, z Jerozolimą jako stolicą obu krajów - powiedziała Mogherini, zwracając uwagę, że to stanowisko całej Unii Europejskiej. Potępiła przy tym wszystkie ataki na Żydów, na całym świecie, w tym Europie, a także ataki w Izraelu na obywateli izraelskich.
"Polska nie zmieni zdania"
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian wzywał Waszyngton do zaproponowania planów pokojowych, nad którymi pracują doradcy prezydenta Donalda Trumpa do spraw Bliskiego Wschodu.
- Czekamy od kilku miesięcy na amerykańską inicjatywę. Jeśli ona się nie pojawi, Unia Europejska będzie musiała przygotować swoją - podkreślił.
Nawet państwa Europy Środkowej uważane za bliskich sojuszników Izraela na scenie międzynarodowej były w sprawie Jerozolimy powściągliwe.
- Jestem przekonany, że nie jesteśmy w stanie łagodzić napięć i wspierać jedynie jednostronnego rozwiązania. (...) Jak mówimy o państwie izraelskim, musimy mówić w tym samym czasie o państwie palestyńskim - powiedział szef MSZ Czech Lubomir Zaoralek. Jego zdaniem podobna deklaracja jak ta ze strony USA "nie pomogłaby" w procesie pokojowym.
Czechy obok Węgier były wymieniane w ubiegłym tygodniu jako kraje, które zablokowały wspólne oświadczenie 28 krajów członkowskich w sprawie Jerozolimy. Zamiast niego komunikat w imieniu Unii Europejskiej wydała szefowa unijnej dyplomacji. Mimo tego wszystkie państwa unijne wskazują, że w sprawie Jerozolimy potrzebne jest rozwiązanie wypracowane w drodze negocjacji pokojowych.
- Polska nie zmieni zdania, dlatego uważamy w dalszym ciągu, że kwestia ta powinna być rozstrzygnięta w bezpośrednich, bilateralnych rokowaniach między Izraelczykami a Palestyńczykami, w oparciu o prawo międzynarodowe, w oparciu o rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział dziennikarzom w Brukseli szef MSZ Witold Waszczykowski.
"To nie jest dobre rozwiązanie"
Możliwość uznania Jerozolimy za stolicę Izraela stanowczo odrzuca też Wielka Brytania.
- Zamierzamy wyraźnie powiedzieć, że nie zgadzamy się z ogłoszeniem Jerozolimy stolicą (Izraela). Zwłaszcza że Jerozolima jest podzielona na część wschodnią i zachodnią, a część wschodnia z całą pewnością nie jest częścią Izraela - mówił przed rozpoczęciem spotkania z Netanjahu brytyjski wiceminister spraw zagranicznych Alan Duncan.
Z kolei szef dyplomacji Belgii Didier Reynders przypomniał, że ostrzegał, iż krok, na jaki zdecydowała się amerykańska dyplomacja, to ryzyko wywołania napięć.
- To nie jest dobre rozwiązanie (...), ale stało się ono faktem. Staramy się wobec tego załagodzić jakoś sytuację, są już przecież napięcia. Będziemy się starali przede wszystkim wznowić dialog i negocjacje w sprawie rozwiązania dwupaństwowego - oświadczył.
Decyzja Trumpa
Sprawa uznania Jerozolimy za stolicę Izraela przez USA wywołała ostre reakcje, zwłaszcza przedstawicieli krajów arabskich. W wielu miejscach na świecie odbyły się protesty.
W Egipcie najważniejsi duchowni muzułmańscy i chrześcijańscy odwołali zaplanowane rozmowy z wiceprezydentem USA. Na podobny ruch zdecydowały się władze Autonomii Palestyńskiej.
UE oceniła wcześniej, że uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela jest niepokojące. Szefowie dyplomacji państw UE spotkają się w styczniu z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
Autor: pk//kg / Źródło: PAP