Krytyk Kremla Aleksiej Nawalny opuścił w piątek moskiewski areszt, gdzie spędził 15 dni za złamanie przepisów o zgromadzeniach. Sąd nie wyraził zgody na przerwę w karze, by Nawalny mógł wziąć udział w pogrzebie zastrzelonego opozycjonisty Borysa Niemcowa.
Policja zatrzymała Nawalnego 15 lutego na jednej ze stacji metra, kiedy rozdawał ulotki, zachęcające do udziału w planowanej na 1 marca demonstracji w Moskwie przeciwko polityce prezydenta Rosji Władimira Putina. Jej organizatorzy nie mieli jeszcze wówczas zgody na jej przeprowadzenie, lecz później ją otrzymali. Niemniej sąd uznał, że Nawalny nawoływał do udziału w nielegalnej akcji.
Nie mógł pożegnać Niemcowa
Niedzielna demonstracja przekształciła się w marsz żałobny poświęcony pamięci jednego z liderów rosyjskiej opozycji demokratycznej Borysa Niemcowa, który został zastrzelony 27 lutego wieczorem w pobliżu murów Kremla.
Nawalny ubiegał się o dobową przerwę w odbywanej karze aresztu; chciał wziąć udział we wtorkowym pogrzebie Niemcowa. Sąd odrzucił jego prośbę, a termin rozpatrzenia skargi na tę decyzję wyznaczył na dzień po pogrzebie Niemcowa.
Wróg Kremla
38-letni Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców protestów w Moskwie w 2012 roku przeciwko powrotowi Putina na Kreml.
W grudniu 2014 roku Nawalny został skazany na 3,5 roku łagru w zawieszeniu za rzekome zagarnięcie pieniędzy francuskiej firmy Yves Rocher. Jego brat Oleg w tym samym procesie otrzymał karę 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności w kolonii karnej. Na Aleksieju Nawalnym ciąży też wyrok 5 lat łagru za rzekome spowodowanie strat materialnych w jednej z państwowych spółek. Sąd później zawiesił wykonanie tej kary na pięć lat.
Autor: //gak / Źródło: PAP