"Schwytali mojego syna i odcięli mu głowę"

Źródło:
BBC, PISM

Organizacja pomocowa Save the Children alarmuje o zbrodniach, jakich na północy Mozambiku dopuszczają się powiązani z tak zwanym Państwem Islamskim rebelianci. Według agencji uzbrojeni w maczety bojownicy ścinają głowy nawet 11-letnim dzieciom. 

Mozambik to jedno z najbiedniejszych państw świata, zamieszkane w większości przez chrześcijan, choć około 20 procent społeczeństwa stanowią muzułmanie.

W graniczącej z Tanzanią północnej prowincji Cabo Delgado ponad połowę mieszkańców stanowią wyznawcy Allaha. W 2017 roku lokalne ugrupowanie Ansar al-Sunna rozpoczęło ataki zbrojne w prowincji, których ofiarami padają przede wszystkim miejscowe służby mundurowe i urzędnicy. Dżihadyści są powiązani z tak zwanym Państwem Islamskim. Ich główną bronią są maczety. Od połowy 2019 roku bojownicy zaczęli używać także nowoczesnego uzbrojenia, spychając mozambicką armię do defensywy.

Jak podaje BBC, w konflikcie zginęło dotąd około 2,5 tysiąca ludzi, a 700 tysięcy musiało opuścić swoje domy.

"Schwytali mojego najstarszego syna i odcięli mu głowę"

Działacze Save the Children rozmawiali z przesiedlonymi rodzinami, które opowiedziały im o makabrycznych scenach, jakie rozgrywały się w bogatej w gaz prowincji.

Jedna z kobiet cytowanych w raporcie organizacji (jej tożsamość została ukryta dla bezpieczeństwa) powiedziała, że islamscy bojownicy zabili jej najstarszego syna, ścinając mu głowę. Do zbrodni doszło niedaleko miejsca, w którym kobieta ukrywała się z resztą dzieci.

- Tamtej nocy nasza wieś została zaatakowana, a nasze domy spalono - relacjonowała. - Kiedy to się zaczęło byłam w domu z czworgiem moich dzieci. Próbowaliśmy uciec do lasu, ale oni schwytali mojego najstarszego syna i odcięli mu głowę. Nie mogliśmy nic zrobić, bo nas także by zabili - dodaje zrozpaczona matka.

Inna mieszkanka prowincji opowiedziała organizacji, jak zamordowano jej 11-letniego synka. Kobieta wraz z trojgiem dzieci zdołała uciec dżihadystom. - Schroniliśmy się w domu mojego ojca w pobliskiej wiosce, ale kilka dni później tam również zaczęły się ataki - opowiada kobieta.

"Nasz personel rozpłakał się, słysząc te dramatyczne historie"

Chance Briggs, dyrektor mozambickiego odziału organizacji Save the Children powiedział, że historii z prowincji Cabo Delgado nie da się zapomnieć.

- Nasz personel rozpłakał się, słysząc te dramatyczne historie, opowiedziane przez maki w obozach dla przesiedleńców - wyznał.

Specjalny sprawozdawca ONZ ds. egzekucji pozasądowych określił działania bojowników w Mozambiku mianem "niedającego się opisać okrucieństwa'.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: BBC, PISM