Ministrowie spraw zagranicznych Rosji, Iranu i Syrii spotkają się pod koniec tygodnia w Moskwie - poinformowała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
- Trójstronne spotkanie szefów dyplomacji Rosji Siergieja Ławrowa, Syrii Walida el-Mualima i Iranu Mohammada Dżawada Zarifa jest planowane na koniec tygodnia w Moskwie - powiedziała Zacharowa agencji AFP.
Według źródeł dyplomatycznych el-Mualim i Dżawad Zarif są oczekiwani w rosyjskiej stolicy w piątek. Z kolei we wtorek po południu do Moskwy na rozmowy z Ławrowem przybył sekretarz stanu USA Rex Tillerson.
Wokół ataku chemicznego
Do tych dyplomatycznych spotkań dochodzi tydzień po ataku chemicznym na opanowaną przez rebeliantów syryjską miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, w którym zginęło co najmniej 87 osób, w tym 30 dzieci.
Zachód oskarża wspierany przez Rosję reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada o przeprowadzenie tego ataku. W odwecie w nocy z 6 na 7 kwietnia USA przeprowadziły uderzenie na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims.
Reżim w Damaszku zaprzecza, jakoby sięgnął po broń chemiczną do przeprowadzenia ataku na Chan Szajchun. Syria twierdzi, że dokonała nalotu na magazyn, w którym ugrupowanie Front al-Nusra (dawniej powiązane z Al-Kaidą) składowało "toksyczne substancje". Atak USA na bazę Szajrat syryjskie władze uznały za "lekkomyślny i nieodpowiedzialny".
Także Moskwa i Teheran potępiły amerykański atak rakietowy i odrzuciły oskarżenia Zachodu wobec Damaszku.
W sobotnim komunikacie wspólny ośrodek dowodzenia sił Rosji, Iranu i milicji wspierających Asada oświadczył, iż atak USA na syryjską bazę lotniczą był "przekroczeniem czerwonych linii" i zadeklarował, że odpowie na jakiekolwiek nowe akty agresji.