- W sondażach prowadzi proeuropejska partia PAS. Tuż za nią plasują się siły prorosyjskie.
- Zbiegły oligarcha, którego ruchu nie dopuszczono do udziału w wyborach, kupuje partie i głosy.
- Wynik wyborów jest "niemożliwy do oszacowania" - ocenił analityk.
W niedzielę odbędą się wybory parlamentarne w Mołdawii. Proeuropejska partia PAS związana z prezydentką Maią Sandu będzie walczyć o utrzymanie większości w parlamencie. Partia zmierzy się między innymi z prorosyjskim siłami.
Prorosyjskie partie tuż za liderem sondaży
Spośród ponad 20 partii, bloków i kandydatów niezależnych przed dniem wyborów liczą się cztery siły.
PAS prowadzi w sondażach (ale raczej poniżej granicy większości parlamentarnej, około 35 procent wśród zdecydowanych na udział).
Na drugim miejscu jest Patriotyczny Blok Wyborczy (25-30 procent). W jego skład wchodzą główne tradycyjne siły prorosyjskie - socjaliści i komuniści - oraz dwie nowe partie prokremlowskie: Serce Mołdawii (PRIM), kierowane przez byłą baszkankę (przewodniczącą) autonomicznej Gagauzji Irinę Vlah, i Przyszłość Mołdawii byłego premiera Vasile Tarleva.
Szansę na wejście do parlamentu mają także utworzony w tym roku blok Alternatywa (w sondażach może liczyć na około 10 procent głosów) oraz populistyczna Nasza Partia, której liderem jest "obrotowy", lecz ciążący ku Moskwie Renato Usatii.
Próg wyborczy dla partii wynosi w Mołdawii 5 procent, a dla bloków - 7 procent.
Zbiegły oligarcha kupuje partie i głosy. Sor rozpościera macki "mimo nalotów służb"
W obliczu machinacji i nielegalnego finansowania przez Moskwę do wyborów nie dopuszczono bloku Zwycięstwo, utworzonego w Moskwie przez zbiegłego oligarchę Ilana Sora i jego marionetkowe partie. Nie znaczy to jednak, że Sor jest w wyborach nieobecny.
- Obserwujemy niezwykłą aktywność tak zwanej sieci Sora, przez którą kupowane są partie i głosy. Pomimo nalotów służb, przeszukań i aresztowań nie udaje się jej zlikwidować, gdyż jest zbyt rozgałęziona. Ten mechanizm zadziałał w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i najpewniej w jakimś stopniu wpłynie też na wynik tych wyborów. Spodziewamy się, że w przeddzień wyborów ludzie Sora przekażą dyspozycję, na którą z pomniejszych partii należy głosować - powiedział analityk Watchdog Moldova Andrei Curararu.
>> Mołdawski sąd konstytucyjny: działalność prorosyjskiej partii Sor niezgodna z prawem
Prezydent: to najważniejsze wybory w historii
Sandu określiła nadchodzące głosowanie jako najważniejsze wybory w historii Mołdawii i ostrzegła, że Moskwa chce wpłynąć na ich wynik, by "utrzymać Kiszyniów w swojej strefie wpływów". Mołdawskie władze oskarżają Rosję o nielegalne wspieranie ugrupowań, które sprzyjają Moskwie, i o dążenie do zmiany władzy w kraju.
Jako najbardziej spektakularny przykład takich działań Kiszyniów wymienił zakrojony na szeroką skalę system nielegalnego finansowania prorosyjskich partii oraz kupowania głosów wyborców. Rząd Mołdawii podkreślił, że działania hybrydowe Rosji, które mają na celu doprowadzenie do destabilizacji sytuacji wewnętrznej, przybrały na sile w okresie poprzedzającym wybory parlamentarne i osiągnęły "niespotykaną dotąd skalę".
Władze Rosji zaprzeczają, by w jakikolwiek sposób ingerowały w wewnętrzne sprawy Mołdawii.
Od wyniku PAS "uzależniona jest przyszłość procesu akcesji" Mołdawii do UE
- Rządząca od 2021 roku Partia Działania i Solidarności (PAS) stała się na mołdawskiej scenie politycznej tą siłą, która odpowiada za eurointegrację (kraju - red.) i jest niejako jej gwarantem. Dlatego od wyniku wyborów w dużej mierze uzależniona jest przyszłość procesu akcesji (Mołdawii - red.) do UE - tłumaczył Curararu.
Jak dodał, PAS praktycznie zmonopolizowała temat wejścia kraju do Unii Europejskiej, co w ostatnich latach ułatwiało jej sprawne działanie, ale teraz stało się potencjalnym problemem - żadna z mniejszych proeuropejskich partii nie ma w sondażach szans na wejście do parlamentu.
Zdecyduje diaspora?
W długiej kolejce ustawiły się natomiast siły mniej lub bardziej otwarcie prorosyjskie. - Oznacza to, że jeśli PAS nie będzie w stanie rządzić sama, będzie miała kłopot z utworzeniem stabilnej proeuropejskiej koalicji - ocenił Curararu.
Jak podkreślił, "nadal nie jest przesądzone, że PAS nie uzyska większości". Wynika to z faktu, że sondaże nie uwzględniają diaspory, której głosowanie może zaważyć na wynikach.
"Trzy czynniki, które wpływają na wybory"
- Są trzy czynniki, które wpływają na wybory i są niemożliwe do oszacowania. To głosowanie diaspory, możliwa skala ingerencji Sora (w ubiegłych wyborach szacowana na około 10 procent) oraz separatystyczne Naddniestrze, które zazwyczaj daje około 2 procent głosów. To w sumie niemal jedna trzecia wyborców - zaznaczył Curararu.
- Jeśli PAS będzie zmuszona szukać koalicjantów, stanie przed trudnym zadaniem. Alternatywa, która jest nominalnie proeuropejska, to blok mera Kiszyniowa Iona Cebana i byłego kandydata w wyborach prezydenckich Alexandra Stoianoglo oraz dwóch innych polityków, którzy w przeszłości ujawniali sympatie prorosyjskie. Renato Usatii to też postać wątpliwa i mająca związki z Moskwą, chociaż wydaje się bardziej oportunistą politycznym. W obu przypadkach koalicja grozi sabotowaniem projektu europejskiego - ocenił Curararu.
- W dłuższej perspektywie grozi to upadkiem rządu i koniecznością nowych wyborów - dodał.
Autorka/Autor: kkop//akw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: DUMITRU DORU/PAP/EPA