Dla Kambodży i Filipin to "wewnętrzna sprawa" Mjanmy, Japonia "zaniepokojona", a Chiny chcą "stabilności"

Źródło:
PAP

Na pucz wojskowy w Mjanmie/Birmie zareagowały inne kraje Azji Południowo-Wschodniej. Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin oświadczył, że władze ChRL mają nadzieję, że wszystkie zainteresowane strony poradzą sobie z różnicami i utrzymają stabilność. Rząd Japonii wezwał do niezwłocznego przywrócenia demokracji oraz uwolnienia przywódczyni tego kraju Aung San Suu Kyi i innych osób aresztowanych. Premier Kambodży Hun Sen określił przewrót wojskowy w Mjanmie jako "wewnętrzną sprawę tego państwa". Podobnie wydarzenia w tym kraju ocenił rzecznik prasowy prezydenta Filipin Rodrigo Dutertego.

W poniedziałek nad ranem armia Mjanmy (dawniej Birma) przejęła władzę w kraju. Zatrzymano liderów Narodowej Ligi dla Demokracji (NLD) – partii, która wygrała listopadowe wybory parlamentarne. Wśród nich jest prezydent kraju U Win Myint i noblistka Aung San Suu Kyi. Wojsko przejęło władzę, tłumacząc to jako odpowiedź na fałszerstwa, do których miało dojść podczas wyborów. Zapowiedziano, że armia będzie rządziła przez rok, a pod koniec tego okresu zorganizuje nowe wybory i przekaże władzę ich zwycięzcom.

NLD rządziła Birmą od 2015 roku – pierwszych powszechnych wyborów od rozwiązania w 2011 r. junty wojskowej, która rządziła krajem przez poprzednie 50 lat.

Na wydarzenia w Mjanmie zareagowały władze innych krajów regionu Azji Południowo-Wschodniej. Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin oświadczył w poniedziałek, że ChRL odnotowała doniesienia o przewrocie wojskowym. - Staramy się lepiej zrozumieć sytuację – powiedział. - Chiny są przyjaznym sąsiadem Birmy. Mamy nadzieję, że wszystkie strony w Birmie we właściwy sposób poradzą sobie z różnicami w ramach konstytucyjnych i prawnych oraz będą chronić stabilność polityczną i społeczną – dodał.

Szef chińskiego MSZ Wang Yi spotkał się w ubiegłym miesiącu, w czasie swojej wizyty w Mjanmie, z dowódcą birmańskich sił zbrojnych, generałem Min Aung Hlaingiem, który w wyniku puczu przejął władzę w kraju.

Na poniedziałkowym briefingu dziennikarze pytali rzecznika MSZ, czy w czasie wizyty Wanga Yi w Birmie pojawiały się oznaki nadchodzącego zamachu stanu, oraz czy Chiny potępiają pucz. W odpowiedzi Wang Wenbin powtórzył swoje wcześniejsze komentarze.

Chiny od dawna miały duży wpływ na Mjanmę, zarówno gdy była ona wojskową dyktaturą, jak i przez ostatnie lata, gdy rządziła nią demokratycznie wybrana przywódczyni Aung San Suu Kyi. Chiny mają u południowego sąsiada strategiczne interesy gospodarcze, przebiegają przez nią ważne ropociągi i gazociągi. Pekin promuje również inicjatywę Chińsko-Birmańskiego Korytarza Gospodarczego, sieci istniejących i planowanych połączeń logistycznych, przechodzących m.in. przez tereny, na których często dochodzi do walk z udziałem zwaśnionych grup etnicznych i birmańskiego wojska.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Japonia wzywa do uwolnienia Suu Kyi. Demonstracja w Tokio

- Jesteśmy zaniepokojeni stanem wyjątkowym wprowadzonym w Birmie, który szkodzi procesowi demokratycznemu. Wzywamy do uwolnienia Aung San Suu Kyi i innych zatrzymanych – powiedział z kolei główny sekretarz japońskiego rządu Katsunobu Kato, cytowany przez Agencję Reutera.

- Rząd Japonii od dawna silnie wspierał proces demokratyczny w Birmie i sprzeciwia się wszelkim sytuacjom, które ten proces odwracają – dodał Kato, wzywając birmańskie wojsko do "bezzwłocznego przywrócenia demokracji".

Kato zapewnił, że japońskie władze dołożą wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo przebywającym w Mjanmie Japończykom. Według źródła Agencji Reutera w japońskim rządzie ich liczbę szacuje się na ok. 3,5 tys., ale Tokio nie planuje obecnie ich ewakuacji. Również szef japońskiego MSZ Toshimitsu Motegi wezwał w oświadczeniu do "przywrócenia demokratycznego systemu politycznego".

Setki Japończyków i obywateli Mjanmy wyszły na ulice w centrum Tokio z portretami Suu Kyi, domagając się od ONZ, aby bardziej stanowczo potępiła aresztowanie przywódców.

Kambodża "nie wypowiada się na temat wewnętrznych spraw", Filipiny "nie będą się mieszać"

Do puczu w Mjanmie odniosły się także inne państwa Azji Południowo-Wschodniej. - Kambodża nie wypowiada się na temat wewnętrznych spraw innych państw – powiedział premier tego kraju Hun Sen. Agencja Reutera przypomina, że rządzący Kambodżą od ponad 30 lat polityk sam w 1997 roku zdobył pełnię władzy poprzez obalenie przy pomocy wojska współrządzącego wraz z nim, wybranego w demokratycznych wyborach, koalicjanta.

Podobnie sytuację ocenił rzecznik prasowy prezydenta Filipin Rodrigo Dutertego Harry Rogue, który przekazał, że Filipiny uważają wydarzenia w Mjanmie za "wewnętrzne sprawy" tego państwa, w które "nie będą się mieszać". Dodał, że dla władz w Manili istotne pozostaje bezpieczeństwo przebywających w Mjanmie filipińskich obywateli.

Autorka/Autor:pp/adso

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: