Miedwiediew i śnieg ukoją nerwy Berlusconiego?


Premier Włoch Silvio Berlusconi uważa, że przeciwko jego rządowi i partii Lud Wolności prowadzona jest "wściekła kampania medialna". Być może porozmawia o tym z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewiem, który zapowiedział się w weekend we włoskich Alpach.

Berlusconi podkreślił, że "kalumnie" przeciwko jego gabinetowi i centroprawicowej koalicji nie przekreślą wyników ich pracy, o ile "Lud Wolności zjednoczy się wokół rządu, świadom dotychczasowych osiągnięć".

Berlusconi pod ostrzałem

- Nasi przeciwnicy są mistrzami paplaniny, przy pomocy której starają się ukryć swoje winy i przysłonić dobro, jakie uczyniliśmy w tych trudnych latach - oświadczył włoski premier. Stwierdził też, że należy przypominać o tym, co dotychczas zrobił jego rząd i co obiecuje zrealizować do końca kadencji.

W minionych tygodniach gabinet Berlusconiego był wielokrotnie krytykowany przez lewicę i sympatyzującą z nią prasę za forsowanie ustawy, która miałaby ograniczyć mediom dostęp do zapisów z podsłuchów. W obliczu krytyki rząd postanowił złagodzić ustawę zwaną "kagańcową" i "kneblem". Prasa nie wspomniała, że podobna ustawa przygotowywana była za rządów poprzedniej, centrolewicowej koalicji Romano Prodiego.

Nie tylko "kaganiec"

W ostatnich dniach koalicja Berlusconiego znalazła się w ogniu krytyki również z powodu dochodzenia m.in. w sprawie krajowego koordynatora Ludu Wolności Denisa Verdiniego i jego kont, na których znaleziono 2,6 miliona euro. On sam tłumaczy, że pieniądze te to owoc jego "wyrzeczeń".

Ponadto centroprawicowy rząd broni wiceministra sprawiedliwości Giacomo Caliendo z powodu stawianych pod jego adresem oskarżeń o zaangażowanie w lobby polityczno-ekonomiczne oraz próby nacisków na Trybunał Konstytucyjny i inne sądy. Inny wiceminister, w resorcie finansów, Nicola Cosentino ustąpił ze stanowiska w związku z tą samą sprawą, unikając w ten sposób głosowania w parlamencie nad wotum nieufności dla niego.

Miedwiediew zrelaksuje Berlusconiego?

Być może nerwy Berlusconiego ukoi prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który spędzi najbliższy weekend w Dolinie Aosty we Włoszech na nartach. W miejscowości Cervinia rosyjski przywódca spodziewany jest w piątek po południu. Przyjedzie tam z Mediolanu, gdzie spotka się z Berlusconim.

Miedwiediewowi towarzyszyć będzie duży orszak ochrony, współpracowników, asystentów, a także instruktorów narciarskich. Prezydent będzie jeździć na nartach na lodowcu Plateau Rosa, położonym na wysokości 3 tysięcy metrów nad poziomem morza, przy granicy szwajcarskiej.

Źródło: PAP