Kolejne państwa zadeklarowały przystąpienie do koalicji na rzecz przekazania Ukrainie czołgów Leopard - powiedział we wtorek w Brukseli wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Wskazał na deklarację Norwegii. Przekazał, że Leopardy trafią na Ukrainę w marcu. - W Polsce żołnierze ukraińscy przechodzą szkolenie. Będą gotowi do tego, żeby operować tymi czołgami już w połowie marca - dodał.
We wtorek Mariusz Błaszczak brał udział w Brukseli w posiedzeniu grupy kontaktowej złożonej z ministrów obrony państw wspierających Ukrainę. Szef MON powiedział na briefingu prasowym, że "kolejne państwa zadeklarowały swój udział w koalicji" na rzecz przekazania Ukrainie czołgów Leopard. - Tak jak wcześniej informowałem, podzieliliśmy się z moim odpowiednikiem niemieckim. Niemcy budują koalicję państw, które posiadają czołgi Leopardy 2A6. My, Polska, Leopardy 2A4. Do już konkretnych deklaracji kanadyjskich i hiszpańskich dziś dołączyła Norwegia - mówił Błaszczak. - Pracujemy nad tym, żeby Finlandia również przekazała tego rodzaju czołgi. Dziś minister Finlandii powiedział, że ta decyzja już jest bardzo blisko - dodał.
Błaszczak powiedział, że koalicja okazała się "żywa". - I tak jak wcześniej mówiono, że nie można przekazać Patriotów na Ukrainę, to nasza presja doprowadziła do tego, że Patrioty zostaną przekazane, tak jak wcześniej mówiono, że Leopardy nie mogą trafić na Ukrainę, to możemy powiedzieć, że w marcu trafią te czołgi na Ukrainę - zaznaczył.
Dodał, że ukraińscy żołnierze przechodzą szkolenie w Polsce. - Będą gotowi do tego, żeby operować tymi czołgami już w połowie marca, a więc później tylko zgranie tych oddziałów i takie wsparcie zostanie udzielone - powiedział szef MON.
We wtorek minister obrony Norwegii Bjoern Arild Gram zapowiedział, że jego kraj przekaże Ukrainie osiem czołgów Leopard, cztery transportery opancerzone i amunicję. Norwegia zapowiadała w styczniu przekazanie Leopardów 2A4, nie precyzując ich liczby.
Błaszczak: Polska konsekwentnie będzie wspierać Ukrainę
- Rozmawialiśmy także na temat innych form wsparcia. Wiemy, że dużym wyzwaniem są części zamienne, dużym wyzwaniem jest amunicja. To wszystko prowadzi do tego, że Europa, Zachód odbudowuje swoje zdolności obronne, które były przez lata pomniejszane. Lekceważono zagrożenie rosyjskie - mówił Błaszczak.
Szef MON podkreślił, że Polska konsekwentnie będzie wspierać Ukrainę i konsekwentnie wzmacniać polskie siły zbrojne, zarówno liczebnie, jak i sprzętowo. Błaszczak został także zapytany o pomysły wspólnych zakupów sprzętu wojskowego przez państwa UE. W odpowiedzi stwierdził, że podobne formy współpracy funkcjonują wewnątrz NATO, ale "dotychczas efekty nie były zadowalające".
Błaszczak odniósł się również do podnoszonej przez sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga kwestii wzmocnienia możliwości europejskiego przemysłu obronnego, aby był on w stanie wyprodukować wystarczające dla skutecznego wsparcia Ukrainy ilości amunicji.
- W ten sposób sekretarz generalny wywiera presję na sojuszników. Należy wywierać taką presję i trzeba to przyjmować pozytywnie - to jest bardzo mocna zachęta, by takie działania podejmować - mówił Błaszczak. Jak podkreślił, także polski przemysł bierze udział w tym procesie mimo wciąż zbyt małych możliwości.
Szef MON podkreślił też znaczenie współpracy z innymi przemysłami - europejskimi, a także amerykańskim oraz południowokoreańskim - w zwiększaniu możliwości polskiego przemysłu. Przypomniał, że Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce niemal 500 wyrzutni rakiet HIMARS, które osadzone będą na produkowanych w kraju ciężarówkach Jelcz.
Szef MON: kwestia przekazania F-16 Ukrainie wymaga presji na sojuszników
Błaszczak pytany był także o kwestię ewentualnego wysłania myśliwców na Ukrainę. - To jest sprawa, która pojawiła się dzisiaj, pojawia się w zasadzie już od wielu miesięcy, w zasadzie po raz pierwszy pojawiła się zaraz po napaści rosyjskiej na Ukrainę. Sądzę, że ona wymaga, tak jak inne tematy podnoszone, czy to sprawa czołgów Leopard, czy Patriotów, również wywierania presji na sojuszników - powiedział.
- My jesteśmy świadomi tego, że nasz potencjał, jeśli chodzi akurat o tę dziedzinę, jest ograniczony. Mamy tylko 48 samolotów F-16, ale sojusznicy mają dużo większy potencjał. Sądzę, że ta rozmowa też zakończy się pozytywnymi decyzjami, tylko trzeba wywierać presję - dodał.
Błaszczak: system obrony nieba nad państwami NATO działa
Szef polskiego resortu obrony odniósł się także podczas rozmowy z dziennikarzami do sprawy zbliżenia trzech rosyjskich samolotów do polskiej strefy obrony powietrznej. Ministerstwo obrony Holandii poinformowało w poniedziałek, że przechwyciły je myśliwce F-35 holenderskich sił powietrznych, które wykonują misję NATO monitorowania przestrzeni powietrznej nad Europą Środkowo-Wschodnią.
Błaszczak ocenił, że takie działanie rosyjskich pilotów nie jest czymś nadzwyczajnym. Podkreślił, że już wcześniej było bardzo wiele tego rodzaju przypadków.
- Ważna jest reakcja, ważne jest pokazywanie tego, że system odstraszania Sojuszu Północnoatlantyckiego działa. (...) Ta reakcja jest dowodem tego, że system obrony nieba nad państwami NATO, nad wschodnią flanką Sojuszu działa - powiedział.
Szef MON o planowanej wizycie Joe Bidena w Polsce
Błaszczak nawiązał także do planowanej wizyty prezydenta USA w Polsce na początku przyszłego tygodnia. Zdaniem szefa MON, kolejna wizyta Joe Bidena w naszym kraju jest dowodem coraz większej roli, jaką Polska odgrywa na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego.
- Ta rola sprowadza się przede wszystkim do tego, że jesteśmy aktywni, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, zarówno to militarne, jak i humanitarne. Wszyscy nam dziękują za przyjęcie kilku milionów uchodźców z Ukrainy, to jest dostrzegane przez opinię światową - powiedział. Błaszczak zwracał także uwagę na rolę Polski w procesie odstraszania, czemu służy wzmacnianie polskiego wojska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24