Kandydująca we francuskich wyborach prezydenckich liderka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen stwierdziła, że Francja nie ponosi odpowiedzialności za obławę w Vel d’Hiv, czyli największe masowe uwięzienie francuskich Żydów w czasie II wojny światowej.
16 i 17 lipca 1942 r. francuscy policjanci na rozkaz nazistowskich władz uwięzili ponad 13 tysięcy osób pochodzenia żydowskiego. Ofiary przetrzymywano na paryskim torze kolarskim (Vélodrome d’Hiver). Stamtąd rozwieziono je do obozów koncentracyjnych.
W 1995 r. prezydent Francji Jacques Chirac po raz pierwszy uznał winę i odpowiedzialność państwa francuskiego za tamte wydarzenia.
"To nie Francja"
W niedzielę w wywiadzie dla kanału LCI kandydująca w wyborach prezydenckich Marine Le Pen stwierdziła, że "nie sądzi, by Francja ponosiła odpowiedzialność" za obławę Vel d'Hiv.
- Myślę ogólnie, że jeśli ktoś jest odpowiedzialny, to osoby, które były w tamtym czasie u władzy. To nie Francja - dodała.
Według przywódczyni skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Francja do tej pory "uczyła swoje dzieci, że mają wszelkie powody, by krytykować kraj i widzieć tylko najciemniejsze punkty historii". - Chcę, by znów były dumne z tego, że są Francuzami - podkreśliła.
Prowadzący w przedwyborczych sondażach Emmanuel Macron ocenił jej wypowiedzi jako "poważny błąd".
- Niektórzy zapominają, że Marine Le Pen jest córką Jean-Marie Le Pena - podkreślił w rozmowie z telewizją BFM.
Jean-Marie Le Pen był co najmniej ośmiokrotnie skazywany od początku lat 90. za wypowiedzi rasistowskie albo negowanie zbrodni Holokaustu. Od 2011 roku założonym przez niego Frontem Narodowym kieruje Marine. W 2015 roku doprowadziła ona do wykluczenia ojca z partii, za wypowiedź o tym, że komory gazowe były "detalem historii II wojny światowej".
Wypowiedzi Marine Le Pen ostro skrytykowały także francuskie organizacje żydowskie. Przedstawicielska Rada Żydowskich Instytucji we Francji stwierdziła w oświadczeniu, że uwagi kandydatki to "obraza dla Francji".
Le Pen w wydanym w niedzielę wieczorem oświadczeniu broniła jednak swoich komentarzy. Jak tłumaczyła, jej zdaniem w czasie II wojny światowej prawowity francuski rząd miał swoją siedzibę w Londynie. - Reżim Vichy nie był Francją - podkreśliła, dodając, że władze te były "nielegalne". Podkreśliła przy tym, że w żadnym razie nie zamierza oczyszczać z winy tych, którzy uczestniczyli w obławie Vel d’Hiv.
Pierwsza tura francuskich wyborów prezydenckich odbędzie się 23 kwietnia, a druga - 7 maja.
Autor: kg\mtom / Źródło: Guardian