Maltretowali i głodzili niepełnosprawne dzieci?

 
Bułgarska policja zbada sprawę zgonów w domach opieki dla dzieci niepełnosprawnychTVN24

Bułgarska prokuratura wszczęła 248 dochodzeń w sprawie zgonów w domach opieki dla niepełnosprawnych dzieci w następstwie zaniedbań i stosowania przemocy - poinformowała prokuratura. Z 248 dochodzeń 188 dotyczy śmierci dzieci w niewyjaśnionych okolicznościach, 29 - maltretowania przez personel, 16 - zaniedbań zagrażających życiu, dwa - uwięzienia.

O śmierci 238 takich dzieci w niewyjaśnionych okolicznościach w ostatnich 10 latach poinformował we wstrząsającym raporcie Bułgarski Komitet Helsiński (BKH) we wrześniu 2010 r.

Według tego dokumentu w większości wypadków dzieci zmarły na skutek zaniedbań ze strony personelu domów opieki. 31 dzieci zmarło z głodu lub systematycznego niedożywienia, 84 - na skutek zaniedbań i braku higieny, dwoje - na skutek pobicia. Skonstatowano wówczas, że ponad 100 z 1600 wychowanków tych domów cierpi na systematyczne niedożywienie.

Prokuratura "zajęła się sytuacją poważnie"

- Osiem miesięcy po publikowaniu raportu prokuratura zajęła się sytuacją w domach opieki poważnie - zapewniła zastępczyni prokuratora generalnego Galina Tonewa na konferencji prasowej. Uściśliła, że z ogólnej liczby 248 dochodzeń 188 dotyczy śmierci dzieci w niewyjaśnionych okolicznościach, 29 - maltretowania przez personel, 16 - zaniedbań zagrażających życiu, dwa - przymusowego pozbawienia wolności.

Prokurator powiedziała, że w żadnym z domów "nie ujawniono faktu nieprzestrzegania przepisów". Dodała, że kilka domów zamknięto i prokuratura nie przestaje kontrolować pracy 24 istniejących, w których mieszka 1265 niepełnosprawnych dzieci.

"Niezadowalające" działania władz

Z informacji rządowej agencji obrony praw dziecka wynika, że "od czasu publikowania raportu w domach opieki nie było żadnych zwolnień". Dwóm pracownikom domów opieki wymierzono karę dyscyplinarną, dwóch ukarano grzywną w wysokości 500 lewów (250 euro).

Wiceprzewodnicząca Bułgarskiego Komitetu Helsińskiego Maria Ilijewa określiła działania władz jako "niezadowalające". - Prokuratura nie zleca całościowych ekspertyz sądowo-medycznych mających ustalić przyczyny śmierci dzieci. Nadal panuje stereotypowy pogląd, że skoro dzieci w tych placówkach mają wrodzone wady i schorzenia, to logicznym następstwem jest ich wcześniejszy zgon - powiedziała.

"Zwłoka pozwala na ukrycie faktów"

Innym poważnym problemem jest utrudniony dostęp do tych domów dla przedstawicieli zarówno BKH, jak i mediów. Oczekiwanie na zezwolenie na wejście do placówki trwa tygodniami, zezwolenie wymaga pisemnej zgody miejscowych władz. - Zwłoka pozwala na ukrycie faktów, zaniedbań lub wręcz malwersacji w domach, niekiedy i samych poszkodowanych dzieci - zaznaczyła adwokat z BKH Fani Aronowa.

W związku tym BKH zainicjował nową kampanię na rzecz ułatwienia dostępu mediów do państwowych domów opieki dla dzieci niepełnosprawnych i zagwarantowania przejrzystości pracy tych placówek.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24