Francja i jej sojusznicy walczący z islamistycznymi bojownikami w Mali oświadczyli, że rozpoczną wycofywanie wojsk z tego kraju. Prezydent Francji Emmanuel Macron podkreślał na konferencji prasowej, że nie oznacza to porażki misji. Przekazał, że siły będą stacjonować w sąsiadującym z Mali Nigrze.
Mali jest centralnym miejscem prowadzonej przez Francję od 2014 roku operacji Barkhane, w której bierze udział 5100 żołnierzy walczących z bojownikami islamistycznymi w zachodniej części Sahelu.
Francja ma również najwięcej żołnierzy w tworzonej przez 15 europejskich krajów, liczącej ok. 500 osób misji Takuba. Jej zadaniem jest pomoc malijskiej armii w walce z lokalnymi grupami terrorystycznymi, powiązanymi z Al-Kaidą i tak zwanym Państwem Islamskim.
We wspólnym oświadczeniu napisano, że "ze względu na liczne przeszkody ze strony malijskich władz tymczasowych, Kanada i państwa europejskie działające w ramach operacji Barkhane i misji Takuba uznają, że warunki polityczne, operacyjne i prawne nie są już spełniane, aby skutecznie kontynuować swoje obecne zaangażowanie wojskowe w walce z terroryzmem w Mali".
Europejskie siły będą stacjonować w Nigrze
Jak napisał Reuters, wycofanie wojsk z Mali, które przez lata było epicentrum zagrożenia ze strony bojowników, wywołało obawy o ośmielenie rebeliantów w całym regionie Sahelu. Na konferencji prasowej prezydent Francji Emmanuel Macron przekazał jednak, że sąsiadujący z Mali Niger zgodził się gościć europejskie siły walczące z islamistami. - Serce tej operacji wojskowej nie będzie już w Mali, ale w Nigrze - powiedział.
Na pytanie, czy francuska misja poniosła porażkę, Macron odpowiedział: "całkowicie odrzucam to określenie".
Francuski prezydent przekazał, że wycofywanie wojsk z Mali potrwa od czterech do sześciu miesięcy. Dodał, że w tym czasie będzie mniej operacji przeciwko islamskim bojownikom w regionie Sahelu.
Pogorszenie relacji Francji z Mali
Relacje między Francją i Mali pogorszyły się w styczniu, gdy rządzący wojskowi, którzy przeprowadzili w ostatnich dwóch latach dwa zamachy stanu, przełożyli zaplanowane na luty 2022 r. wybory na bliżej nieokreśloną przyszłość i zapowiedzieli, że ich tymczasowe rządy mogą potrwać do 2025 r.
Rządząca junta zatrudniła także najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera, firmy powiązanej z Kremlem, której bojownicy byli oskarżani o łamanie praw człowieka w Republice Środkowoafrykańskiej, co również wzbudza niepokój w Paryżu i innych europejskich stolicach - informuje agencja AFP.
Źródło: Reuters