Małe unijne kraje potrzebują "wielkiego brata"?


Kto straci na upadku czeskiego rządu? Zdaniem premiera Czech odczują to wszystkie postkomunistyczne kraje w Europie Środkowo-Wschodniej i małe państwa unii.

- Wszystkie kraje postkomunistyczne i inne małe kraje Europy (...) liczyły, że dobrze będziemy sprawować przewodnictwo - oświadczył Topolanek w rozmowie z dziennikiem "Mlada Fronta Dnes".

Nagle wszyscy twierdzą, że małe kraje nie mogą tego robić, że trzeba jakiegoś "wielkiego brata", który będzie sprawował kontrolę. Mirek Topolanek, premier Czech

Tymczasem wobec jego centroprawicowego rządu 24 marca Izba Poselska (niższa izba parlamentu) uchwaliła wotum nieufności.

Nie potrzeba wielkiego brata

- Przekonaliśmy wszystkich, że mały czy średni kraj może przewodzić UE. I nagle wszyscy twierdzą, że małe kraje nie mogą tego robić, że trzeba jakiegoś "wielkiego brata", który będzie sprawował kontrolę - wyjaśnił.

Według Topolanka, "taka opinia jest wyraźna we wszystkich deklaracjach, na przykład pochodzących z Francji, lub komentarzach prasowych w zachodnich dziennikach".

- Czechy straciły zdolność nadawania sprawom biegu w Unii Europejskiej. To stracone, przegraliśmy 24 marca - zaznaczył Topolanek.

Czechy przejęły półroczne rotacyjne przewodnictwo 1 stycznia po Francji.

W tym tygodniu na stanowisko premiera Czech nominowany został ekonomista Jan Fischer. Ten urząd, jak i funkcję nowego przewodniczącego Rady Europejskiej będzie pełnił od 9 maja, po ustąpieniu Topolanka.

Źródło: PAP