Prezydent Wenezueli Hugo Chavez kolejny raz nie zawiódł oczekiwań swoich słuchaczy. Podczas wizyty w Syrii skrytykował "ludobójczy rząd Izraela" i pochwalił Iran, najbliższego sojusznika Damaszku, za "wykorzenienie imperializmu".
- Państwo Izrael przeobraziło się w lokaja i zabójcę na usługach imperializmu - oświadczył Chavez w 80-minutowym przemówieniu w mieście As-Suwajda na południu Syrii, dokąd przybył drugiego i ostatniego dnia swojej wizyty w tym kraju.
Prezydent dodał - jak podaje telewizja syryjska - w obecności 9 tys. osób, że tak jak krytykowało się apartheid w Republice Południowej Afryki, tak samo należy krytykować Izrael.
- Tam też jest apartheid, tak samo okrutny i tak samo brutalny - oznajmił Chavez, dodając: - W imieniu naszych narodów żądamy od narodu Izraela, by zaprzestał nękania Palestyńczyków. Naród Izraela należy przywołać do rozsądku(...), bo nie może on popierać ludobójczego rządu.
Chavez zaapelował też do Izraela o zwrot Syrii Wzgórz Golan, okupowanych od 1967 r.
USA wspólnym wrogiem
W przemówieniu nie zabrakło też krytyki Stanów Zjednoczonych. Nawiązując do sytuacji w Ameryce Południowej, Chavez powiedział, że "północnoamerykańskie imperium usiłuje przeistoczyć Kolumbię(...) w Izrael Ameryki Łacińskiej.
- Widzą państwo, że Syria i Wenezuela mają tego samego wroga - podkreślił.
Pozdrawiam przyjaciół z Iranu
Na zakończenie Chavez, który jeszcze w piątek odlatuje do Teheranu, pozdrowił Iran, "brata Syrii i Wenezueli", z uznaniem wypowiadając się o jego polityce międzynarodowej.
- Irańczycy wyplenili jankeskie imperium i jego sojuszników - grzmiał Wenezuelczyk.
Źródło: PAP