O przylocie do Moskwy lidera separatystów z Ługańska Ihora Płotnickiego informują w piątek rosyjskie media. To kontynuacja napływających od kilku dni doniesień o walce o władzę wśród prorosyjskich separatystów z tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) w Donbasie.
Nagranie wideo, na którym widać na lotnisku podobnego do Płotnickiego mężczyznę, opublikował korespondent wysokonakładowej "Komsomolskiej Prawdy", który zapewnił, że zrobiono je na lotnisku w Moskwie.
Wcześniej związany z separatystami z Doniecka rosyjski pisarz Zachar Prilepin napisał na swoim koncie na portalu społecznościowym VKontakte, że Płotnicki przyleciał do Moskwy z Rostowa nad Donem. "Przy sobie - mała torba na ramieniu i marynarka w pokrowcu" - opisywał wygląd Płotnickiego. Dodał też, że na lotnisku Szeremietiewo "dwaj czekający na niego pracownicy operacyjni poszli za nim - młodzi, weseli".
Kilka scenariuszy dla Donbasu
We wtorek media ukraińskie podały, że uzbrojeni ludzie w mundurach zajęli siedzibę MSW proklamowanej przez separatystów ŁRL i otoczyli centrum Ługańska. Według doniesień były to osoby kontrolowane przez zwolnionego szefa MSW Ihora Korneta, który nie uznał swojej dymisji.
Niezależna rosyjska "Nowaja Gazieta" podała, że Płotnicki i podlegli mu ludzie do czwartku znajdowali się w gmachu administracji obwodowej w Ługańsku. Gazeta przypomina, że do konfliktów między Płotnickim a Kornetem dochodziło już wcześniej, a w 2016 roku Płotnicki przeżył próbę zamachu.
Do próby odsunięcia Płotnickiego od władzy doszło zaledwie kilka dni po tym, jak pierwszą rozmowę telefoniczną z nim i szefem separatystów z Doniecka Aleksandrem Zacharczenką odbył rosyjski prezydent Władimir Putin. Rozmawiali o potencjalnej wymianie ze stroną ukraińską jeńców wziętych do niewoli podczas konfliktu w Donbasie.
Jak zauważa "Nowaja Gazieta", podpis Płotnickiego figuruje pod porozumieniami mińskimi, a ponieważ sama struktura powołana przez separatystów nie jest oficjalnie uznawana, to gwarantem dotrzymania przez nich porozumień był osobiście sam Płotnicki.
Gazeta prognozuje, że teraz może dojść do połączenia obu struktur - donieckiej i ługańskiej - za czym już od dawna opowiada się w Doniecku Zacharczenko. Możliwe jest także, że Płotnickiemu uda się powrócić do Ługańska i odzyskać kontrolę nad swoim MSW lub też że na jego miejsce powołany zostanie inny przedstawiciel ługańskich separatystów. Żaden z tych trzech scenariuszy nie będzie sprzyjał realizacji porozumień mińskich, a pierwszy właściwie je przekreśla - ocenia gazeta.
Autor: adso / Źródło: PAP