Prezydent szuka oszczędności, obetnie swoją pensję o 40 procent  

Źródło:
PAP, Businessday NG, Reuters
Monrovia, stolica Liberii
Monrovia, stolica Liberii Reuters Archive
wideo 2/2
LIBERIA

Prezydent Liberii Joseph Boakai zdecydował się na obniżenie swojego wynagrodzenia o 40 procent. Zapowiedział też dostosowanie pensji urzędników państwowych do "aktualnej sytuacji w kraju". Mimo tego ich wydatki pozostają tam nieproporcjonalnie wielkie w stosunku do środków przeznaczanych na inne obszary.  

Joseph Boakai, prezydent Liberii, zapowiedział w wystosowanym w niedzielę oświadczeniu, że dobrowolnie obniży swoje wynagrodzenie o 40 procent. Zgodnie z treścią komunikatu chce w ten sposób przyczynić się do zwiększenia "uczciwości fiskalnej i bezpieczeństwa finansowego kraju". Boakai upoważnił też lokalną Agencję Służby Cywilnej do "zadbania o to, by pensje urzędników państwowych były zgodne z aktualną sytuacją w kraju". Powyższe decyzje poprzedził publikacją oświadczenia majątkowego za poprzedni rok. Jako że urząd głowy państwa pełni od stycznia, nie dała ona jednak wglądu w jego obecne wynagrodzenie.

ZOBACZ TEŻ: Nowy "główny sojusznik USA spoza NATO". W Afryce

Prezydent Liberii obniża swoją pensję

Jak wskazuje PAP, decyzja prezydenta o cięciach w budżecie podjęta została w obliczu niezadowolenia w związku z wysokością wynagrodzeń i świadczeń przyznawanych urzędnikom państwowym. Liberia to jedno z dziesięciu najbiedniejszych państw świata. Według Banku Światowego ponad połowa jej mieszkańców utrzymuje się za mniej niż 1,90 dolara (7,5 zł) dziennie. Tymczasem wydatki na ustawodawców pozostają tam na nieproporcjonalnie wysokim poziomie. W budżecie na 2024 rok na rzecz 103 legislatorów zarezerwowano około 40 milionów dolarów (ponad 157 mln zł). Dla porównania na edukację przeznaczono 3,3 miliona dolarów (ok. 13 mln zł), czyli ponad 12 razy mniej.

Dodatkowo w ostatnich tygodniach w kraju doszło do dwóch głośnych incydentów. W czerwcu prorządowa rozgłośnia radiowa Spoon FM poinformowała, że grupa senatorów rzekomo wydała 700 tysięcy dolarów (ponad 2,7 mln zł) na czterodniowe szkolenie w najdroższym hotelu w mieście. Z kolei w lipcu członkowie niższej izby parlamentu dotarli do jej budynku trójkołowymi pojazdami o nazwie keh-keh. Gest ten stanowił wyraz sprzeciwu wobec nieprzyznania im jeszcze nowych pojazdów, które zgodnie z zapisami budżetu należą im się co trzy lata. Na ich zakup chcieli przeznaczyć po 45 tysięcy dolarów (ponad 170 tys. zł).

Joseph Boakai nie jest pierwszym prezydentem kraju, który postanowił obniżyć swoją pensję. W 2018 roku na takim sam krok zdecydował się jego poprzednik George Weah.

ZOBACZ TEŻ: Koszt życia wyższy niż we włoskim mieście. Oto najdroższy kraj Afryki

Autorka/Autor:jdw//am

Źródło: PAP, Businessday NG, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock