Liban ma nowego premiera. "Nie ma czasu na rozmowy i obietnice. Nadszedł czas na współpracę ze wszystkimi"

Źródło:
PAP, Reuters

Mustafa Adib, dotychczasowy ambasador Libanu w Niemczech, został mianowany szefem tamtejszego rządu. Adib uzyskał poparcie głównych partii politycznych w konsultacjach parlamentarnych pod przewodnictwem prezydenta Michela Aouna.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Mustafa Adib uzyskał w poniedziałek 90 głosów w 128-osobowym parlamencie, w tym kluczowe poparcie polityków z jego własnej sunnickiej społeczności.

48-letni polityk od 2013 roku jest ambasadorem Libanu w Niemczech. Był doradcą jednego z byłych premierów Libanu, Nadżiba Mikatiego, a w 2011 roku pełnił funkcję szefa jego gabinetu. Ma doktorat z prawa i nauk politycznych, wykładał na uniwersytetach w Libanie i we Francji.

- Szansa dla naszego kraju jest niewielka, a misja, której się podjąłem, opiera się na uznaniu tego przez wszystkie siły polityczne - zaznaczył Adib po poniedziałkowym mianowaniu na premiera, dodając, że nowy rząd powinien powstać w rekordowo krótkim czasie, a reformy trzeba wdrożyć jak najszybciej, jako "punkt wyjścia do porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym". Jak przypomniała Agencja Reutera, rozmowy Libanu z MFW w sprawie pomocy finansowej utknęły w martwym punkcie od początku lipca bieżącego roku.

- Nie ma czasu na rozmowy i obietnice. Nadszedł czas na współpracę ze wszystkimi - oznajmił cytowany przez Agencję Reutera Adib, dodając, że jego celem jest stworzenie zespołu kompetentnych specjalistów.

Konsultacje przed przybyciem Macrona

Konsultacje w parlamencie odbyły się na kilka godzin przed przybyciem prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który podczas dwudniowej wizyty ma - według doniesień agencyjnych - wywierać presję na libańską klasę rządzącą, by sformułowała nowy pakt polityczny i wydobyła kraj z kryzysu gospodarczo-politycznego.

To druga wizyta Macrona w ciągu ostatniego miesiąca w Libanie, kraju, który był częścią imperium kolonialnego Francji. Poprzednio Macron przybył do Libanu kilka dni po wybuchu, do którego doszło 4 sierpnia w porcie w Bejrucie. Eksplodowało 2750 ton saletry amonowej, która przez sześć lat była składowana w portowym magazynie. W wyniku eksplozji zginęło 190 osób, ponad 6 tysięcy zostało rannych, a 300 tysięcy zostało pozbawionych dachu nad głową.

Wspierany przez szyicki Hezbollah i jego sojuszników rząd premiera Hasana Diaba podał się do dymisji sześć dni po wybuchu.

CZYTAJ: Wzrósł bilans ofiar wybuchu w Bejrucie. Część osób nadal zaginiona

"Konstruktywny ruch"

Macron i inni światowi przywódcy oraz MFW odmówili udzielenia pomocy Libanowi, dopóki jego przywódcy nie wprowadzą poważnych reform. Szybki konsensus wokół Adiba, mało znanego dyplomaty, sugeruje, że politycy libańscy rozumieją wagę sytuacji i zależy im, by pokazać konstruktywny ruch przed wizytą Macrona - komentuje agencja Associated Press.

Adib, który w sobotę wrócił z Niemiec do Libanu, był jedynym kandydatem na stanowisko premiera, który zgodnie z kluczem wyznaniowym musi być sunnitą.

Wcześniej w niedzielę szef Hezbollahu, będącego zarówno zbrojną organizacja, jak i szyicką partią polityczną, Hasan Nasrallah, zapowiedział, że jego zwolennicy ułatwią utworzenie rządu, który byłby w stanie poprawić sytuację gospodarczą i przeprowadzić poważne reformy.

Wybuch w porcie w Bejrucie pogorszył trudną sytuację społeczno-gospodarczą w Libanie, który zmaga się z poważnymi trudnościami finansowymi i jest jednym z najbardziej zadłużonych państw na świecie. Bezrobocie wśród osób poniżej 35. roku życia wynosi 37 procent, a według Banku Światowego około 30 procent mieszkańców kraju żyje poniżej granicy ubóstwa.

"Z gospodarką zdewastowaną przez kryzys finansowy, zniszczeniami w Bejrucie po ogromnej eksplozji w porcie, a także rosnącym napięciu na tle religijnym, Liban stoi w obliczu największego zagrożenia dla swojej stabilności od czasów wojny domowej 1975-90" - prognozuje Agencja Reutera.

Autorka/Autor:tas/kab

Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: