Większość francuskich firm "nie będzie mogła pozostać w Iranie, gdyż musiałaby płacić za produkty, które dostarcza i produkuje w tym kraju" - oświadczył minister gospodarki Bruno Le Maire, nawiązując do decyzji władz USA o przywróceniu sankcji wobec Iranu.
Stany Zjednoczone nie muszą być policjantem gospodarczym świata (...) Oczywiście amerykański prezydent zdecydował się zostać policjantem gospodarczym, ale to od nas zależy, czy wyposażymy się w instrumenty, które nie będą ofiarami tego wyboru Bruno Le Maire
Firmy te "nie będą mogły zostać, ponieważ musiałyby płacić za produkty, które dostarczają i produkują w Iranie, a nie można za nie płacić, ponieważ nie ma suwerennej i autonomicznej europejskiej instytucji finansowej" - ocenił francuski minister we wtorek w telewizji BFM. - Naszym priorytetem jest budowanie niezależnych suwerennych europejskich instytucji finansowych, które umożliwiają kanały finansowania pomiędzy firmami francuskimi, włoskimi, niemieckimi, hiszpańskimi i z każdego kraju na świecie, ponieważ to od nas, Europejczyków, zależy wolna i suwerenna decyzja, z kim chcemy handlować - podkreślił Le Maire. AFP zwraca uwagę, że bezwzględna przewaga dolara w wymianie handlowej bardzo utrudnia międzynarodowej firmie pomijanie zagrożeń wynikających z amerykańskich sankcji. Na początku maja administracja w Waszyngtonie ogłosiła wycofanie się z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem z 2015 roku i postanowiła przywrócić sankcje wobec Teheranu i wszystkich przedsiębiorstw powiązanych z Islamską Republiką Iranu, dając im od 90 do 180 dni na wycofanie się z kraju.
- Stany Zjednoczone nie muszą być policjantem gospodarczym świata - podkreślił Le Maire. - Oczywiście amerykański prezydent zdecydował się zostać policjantem gospodarczym, ale to od nas zależy, czy wyposażymy się w instrumenty, które nie będą ofiarami tego wyboru - podkreślił. Kilka francuskich firm takich jak np. grupa PSA (marki Peugeot, Citroen, DS i Opel), która w zeszłym roku w Iranie sprzedała 444 600 pojazdów, już ogłosiło, że przygotowuje się do wycofania z Iranu. Firma naftowa Total również poinformowała, że nie ukończy dużego projektu gazowego w Iranie, rozpoczętego w lipcu 2017 roku, jeśli USA nie uchylą swych wtórnych sankcji. Tymczasem prezes Renault Carlos Ghosn powiedział w zeszłym tygodniu, że jego firma pozostanie w Iranie, nawet jeśli będzie to oznaczać działanie na tym rynku na mniejszą skalę.
Zerwane porozumienie
Na początku czerwca przedstawiciele rządów Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii napisali do władz amerykańskich list, w którym podkreślili swe zaangażowanie w utrzymanie porozumienia nuklearnego z Iranem i wezwali USA, by zwolniły firmy unijne działające w Iranie z wtórnych sankcji. Zaznaczyli również, że Iran nie powinien zostać pozbawiony dostępu do międzynarodowego systemu wymiany informacji o przelewach bankowych SWIFT. Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami - USA, Francją, Wielką Brytanią, Chinami, Rosją i Niemcami - a Iranem ma ograniczyć program jądrowy tego kraju i przewiduje, że Teheran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji międzynarodowych. Jednak na początku maja prezydent Donald Trump wycofał USA z tego porozumienia, argumentując, że nie obejmuje ono irańskiego programu pocisków balistycznych, nie odnosi się do prób wywierania wpływu przez Iran na państwa regionu ani nie wyznacza perspektyw po wygaśnięciu umowy w 2025 roku.
Autor: mtom / Źródło: PAP