Na Kubie obowiązuje od czwartku nowy Kodeks karny, który w intencji władz - jak ocenia to opozycja - ma zapobiec powtórzeniu się wielkich demonstracji ulicznych z lipca 2021 roku, największego od przeszło pół wieku sprzeciwu społeczeństwa wobec polityki rządu. Według dziennikarki Yoani Sanchez, zmienione przepisy mają zniechęcić do "publicznej krytyki dyktatorskich rządów".
Zmiany w Kodeksie karnym "mają zniechęcić opozycję do wszelkiej publicznej krytyki dyktatorskich rządów prezydenta Kuby Miguela Diaza Canela" – oceniła dziennikarka Yoani Sanchez, założycielka opozycyjnej kubańskiej gazety internetowej "14 y medio". - Głównymi ofiarami nowych regulacji prawnych będzie niezależne dziennikarstwo i swobodny obieg informacji - dodała.
Mieszkająca w Hawanie dziennikarka, laureatka prestiżowej nagrody imienia Ortegi y Gasseta z 2008 roku, alarmuje światową opinię publiczną, że "kubański Sąd Najwyższy stworzył nowe rodzaje przestępstw". - Są to, jak zadekretował, działalność wywrotowa i akty agresji dokonywane za pomocą technologii informacyjnych oraz niekontrolowanego obiegu informacji - wyjaśniła.
Utrzymana kara śmierci
Sąd Najwyższy utrzymał również karę śmierci przewidywaną w przypadku 23 przestępstw, m.in. działalności określonej jako "zagrażającej bezpieczeństwu państwa" , co otwiera władzom szerokie możliwości interpretowania nowych norm prawnych.
Nowe regulacje prawne – podkreśla opozycyjna publicystka - mają również w intencji władz zapobiec powtórzeniu się protestów ulicznych z 2021 roku, które "wywołały represyjną furię władz: mamy dziś ponad tysiąc więźniów politycznych". Yoani Sanchez w wywiadzie dla "Time" (umieścił ją w 2008 roku na liście stu najbardziej wpływowych osób świata) powiedziała: "Zastanawiam się, czy władza zamierza stosować ślepo nowe drakońskie ustawy, czy też ogłosiła je tylko dla zastraszenia społeczeństwa".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock