Społeczeństwo powinno dać Kate Middleton, u której zdiagnozowano nowotwór i następcy tronu księciu Williamowi, czas na dojście do siebie - ocenił Paddy Harverson, były rzecznik królewski, w rozmowie z BBC, komentując ogromną liczbę publikacji na temat zdrowia księżnej. - Trzeba pamiętać, że to ludzie - dodał.
Były królewski rzecznik podkreślił, że księżnej i jej otoczeniu potrzebny jest teraz "czas na wyleczenie". - To nie tylko instytucja. To rodzina… Trzeba też pamiętać, że to ludzie – powiedział w rozmowie z brytyjskim nadawcą, komentując sposób, w jaki Pałac Kensington informował o stanie zdrowia księżnej Kate. - Przypuszczam, że jestem stronniczy, niektórzy z nich to moi przyjaciele, ale myślę, że jest to bardzo trudna sytuacja – podkreślił.
Harverson stwierdził, że "nie ma żadnego problemu" z tym, jak rodzina królewska poradziła sobie z ogłoszeniem diagnozy Kate i skrytykował spiralę spekulacji na jej temat w mediach. - Naprawdę uważam, że powinniśmy dać im czas i przestrzeń - zaapelował.
Dodał, że w mediach społecznościowych liczba komentarzy jest przytłaczająca, a najbardziej niszcząca jest "nieustanna pętla śmierci", która rozwinęła się wokół doniesień o zdrowiu Kate.
Harverson nie zgodził się z opinią, że w obliczu choroby Kate i Karola rodzina królewska jest bardziej krucha. - Musimy się po prostu oswoić z nową rzeczywistością, że jest ich teraz mniej – stwierdził i dodał, że "wyjdą z tego". - Mam pewność, że król, którego dobrze znam, jest niezwykle silną, bardzo odporną osobą o wielkim duchu - powiedział.
Czytaj też: Pracownicy szpitala zawieszeni? Dochodzenie trwa, w tle pytania o dokumentację medyczną księżnej Kate
Księżna Kate ma nowotwór
Księżna, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała, że zdiagnozowano u niej nowotwór i jest obecnie na wczesnym etapie leczenia. W nagraniu przyznała, że ta wiadomość była dla niej "ogromnym szokiem". Mówiła także o "niezwykle trudnych kilku miesiącach". Zaznaczyła jednak, że "czuje się dobrze".
Na nagraniu opublikowanym przez Pałac Kensington w mediach społecznościowych 42-letnia księżna powiedziała, że w styczniu przeszła operację jamy brzusznej. Zaznaczyła, że wówczas nie było wiadomo, że ma nowotwór.
- Jednak badania przeprowadzone po operacji wykazały obecność raka - poinformowała. Kate dodała, że przechodzi chemioterapię, a leczenie jest na wczesnym etapie. Nie sprecyzowała, o jaki rodzaj nowotworu chodzi.
- Ta wiadomość była oczywiście ogromnym szokiem. William i ja robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by przepracować to i zmierzyć się z tym w gronie najbliższych, dla dobra naszej rodziny - wyjaśniła Kate. Dodała, że potrzebowała czasu, by dojść do siebie po poważnej operacji i móc rozpocząć leczenie nowotworowe. - Ale co najważniejsze, potrzebowaliśmy czasu, by wyjaśnić wszystko George'owi, Charlotte i Louisowi w sposób najbardziej dla nich odpowiedni i zapewnić ich, że wszystko będzie dobrze - mówiła księżna.
Zniknięcie Kate
W połowie stycznia 42-letnia księżna Kate przebywała przez prawie dwa tygodnie w The London Clinic z powodu operacji jamy brzusznej. Pałac Kensington nie informował, co było powodem operacji, zapewnił jedynie, że nie była ona związana z chorobą nowotworową i była uprzednio zaplanowana. Poinformowano też, że nie należy się spodziewać, by księżna wróciła do wykonywania obowiązków publicznych przed Wielkanocą.
Skąpo dawkowane informacje i długi okres rekonwalescencji Kate zaowocowały zalewem domysłów i teorii spiskowych na temat stanu jej zdrowia.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stephen Pond/Getty Images)