Krótki protest w obronie syryjskich kurczaków

 
Jedno z bardziej egzotycznych miejsc do demonstrowaniaWikipedia

Mieszkańcy Damaszku osłupieli na widok dziwnego zajścia w centrum ich miasta. Na chodniku przed barem KFC pojawiły się dwie osoby wyglądające na zachodnich turystów, które przyniosły z sobą mały kurnik. Zanim zdążyli na dobre wyjaśnić o co im chodzi, zaaresztowała ich policja i w ekspresowym tempie deportowała z Syrii.

Jak się okazało, kobieta i mężczyzna są obywatelami USA i Kanady. Obydwoje są członkami organizacji PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt), która jest znana na całym świecie z protestowania przeciwko okrutnemu traktowaniu zwierząt. Ich akcje często są nietypowe. Tak było i tym razem.

Damaszek - świetny wybór

Demonstracje i akcje przeprowadzane przez organizacje pozarządowe są w autokratycznej Syrii raczej "nieczęsto" spotykane. Same organizacje tego typu są równie rzadkie. Dwoje przybyszów z Ameryki Północnej nie mogło więc liczyć na możliwość pełnego wyrażenia swoich poglądów i wyrozumiałość sił bezpieczeństwa.

Ich akcja miała na celu zwrócenie uwagi na kwestię traktowania kurczaków przez korporację KFC w Syrii. Plakat, który z sobą przynieśli, wzywał do bojkotu amerykańskiej sieci, ponieważ ta "więzi, torturuje i parzy kurczaki".

- Udało nam się przekazać nasze posłanie. KFC musi wprowadzić system godnego traktowania zwierząt w Syrii. Sposób, w jaki je traktują, jest okrutny - powiedziała Ashley Fruno, aktywistka PETA z USA.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia