Ponad 2,5 tysiąca dolarów dostanie każda bahrańska rodzina z okazji 10. rocznicy konstytucji - ogłosił krój Bahrajnu szejk Hamad ibn Isa al-Chalifa. Co ciekawe, rocznica przypada dokładnie w dzień, na który zapowiedziano pierwsze protesty przeciwko obecnej władzy. Wypłaty dla rodaków oceniane są zatem jako próba udobruchania ludności.
Zgodnie z zapowiedzią króla każda rodzina dokładnie 1000 dinarów, czyli 2650 dolarów amerykańskich.
Królestwo Bahrajnu uważane jest za najbardziej podatne na niepokoje wśród państw Zatoki Perskiej. Mimo to większość analityków nie widzi bezpośredniego zagrożenia rewoltą podobną do tych, które ostatnio miały miejsce w Tunezji i Egipcie.
W ostatnich tygodniach rząd Bahrajnu już poszedł na różne ustępstwa - uchwalono wyższe wydatki socjalne i zasugerowano amnestię dla osób zatrzymanych w sierpniu podczas represji wymierzonych w część ugrupowań szyickich.
W Bahrajnie większość stanowią szyici. Napięcia między rządzącą sunnicką rodziną królewską a ludnością nie osiągają jednak wysokiej temperatury.
Królestwo, czyli zapora
Arabskie królestwo nad Zatoką Perską, w którym stacjonuje amerykańska 5. Flota, uważane jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i USA - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.
Nie jest jasne, jak rozległe mają być zapowiedziane na 14 lutego, czyli w rocznicę konstytucji kraju, protesty, ale analitycy i dyplomaci mówią, że opozycyjne ugrupowanie szyickie Wefak będzie bacznie obserwować, na jakie ustępstwa gotów jest pójść rząd.
Chociaż Bahrajn ma system parlamentarny, wielu szyitów uważa, że wybory służą jedynie włączeniu ich do systemu, ale nie zapewniają dostępu do stanowisk we władzach.
Źródło: PAP