Polskiemu rządowi nie wolno dezintegrować Unii Europejskiej od wewnątrz z wykorzystaniem Systemu Informacyjnego Schengen do prześladowania krytyków – powiedziała w środę w Brukseli prezes Fundacji Otwarty Dialog Ludmiła Kozłowska. Władze naszego kraju krytykował też lider unijnych liberałów Guy Verhofstadt.
Ludmiła Kozłowska w Parlamencie Europejskim w Brukseli zorganizowała konferencję prasową, a po niej wzięła udział w otwartym spotkaniu w PE prowadzonym przez Verhofstadta, na którym zabrała głos.
Deportowana po alercie polskich władz
Kozłowska - obywatelka Ukrainy i prezes Fundacji Otwarty Dialog - została deportowana z terytorium Unii Europejskiej do Kijowa 14 sierpnia. Powodem był alert, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS). To komputerowa baza danych, która pozwala na sprawdzenie, czy osoby lub przedmioty przekraczające granicę strefy Schengen, bądź już znajdujące się na jej terenie, nie są poszukiwane, niejawnie nadzorowane lub czy nie dotyczy ich zakaz wstępu. Dwa tygodnie temu wizę wjazdową Kozłowskiej wydały Niemcy. Podczas pobytu w Berlinie wzięła ona udział w wysłuchaniu w niemieckim parlamencie zatytułowanym "Prawa człowieka w niebezpieczeństwie – demontaż praworządności w Polsce i na Węgrzech".
"Nękanie i represje bez precedensu"
Jak mówiła na spotkaniu w Brukseli, w jej ocenie obecnie w Polsce "nękanie i represje działaczy nie mają absolutnie precedensu od czasu upadku komunizmu w 1989 roku". Przekonywała, że pod presją znaleźli się m.in. działacze na rzecz praw kobiet i ruchy antyfaszystowskie, a także zwykli obywatele, którzy wyrażają swoje obawy. Powiedziała, że "w ciągu ostatnich miesięcy zdarzały się przypadki (…) konfiskaty dokumentów lub telefonów komórkowych oraz komputerów z biur organizacji pozarządowych". - Aktywistce Justynie Butrymowicz policjanci niedawno złamali rękę – opowiadała.
Justyna Butrymowicz to aktywistka Warszawskiego Strajku Kobiet, jedna z osób blokujących marsz narodowców 15 sierpnia, która miała doznać złamania ręki podczas interwencji policji.
Sędziowie i politycy opozycji
Kozłowska mówiła, że w Polsce sędziowie, którzy odmawiają poddania się wpływom politycznym, "stają w obliczu konsekwencji dyscyplinarnych ze strony nowo mianowanych prezesów sądów, podporządkowanych kontroli ministra sprawiedliwości i podobnie zależnej Krajowej Rady Sądownictwa". - W najcięższych przypadkach podlegają nawet zarzutom karnym. Wśród nich są sędziowie Dominik Czeszkiewicz, Igor Tuleya i Waldemar Żurek. Poważne wątpliwości dotyczą przypadków ściganych polityków opozycji, członków Platformy Obywatelskiej, takich jak poseł Stanisław Gawłowski czy były senator Józef Pinior – stwierdziła.
"Fala nienawiści i bezpośrednich gróźb"
Oceniła, że "w mediach kontrolowanych przez państwo istnieje cenzura i propaganda na poziomie niespotykanym od czasów komunistycznych". - Iwan Szyła, białoruski współpracownik państwowego polskiego kanału telewizyjnego Biełsat, został zwolniony kilka dni temu, ponieważ opublikował na swojej prywatnej stronie na Facebooku oficjalne zdjęcie (prezydenta USA) Donalda Trumpa i (prezydenta Polski) Andrzeja Dudy podczas ich ostatniego spotkania w Białym Domu - stwierdziła Kozłowska. Powiedziała, że artykuł jej męża na Facebooku o możliwych działaniach nieposłuszeństwa obywatelskiego wywołał "falę represji" przeciwko jej organizacji i rodzinie. - Kluczowi ministrowie polskiego rządu publicznie dyskutowali o środkach, które należy zastosować przeciwko nam i innym organizacjom społeczeństwa obywatelskiego krytycznym wobec władz państwowych – zaznaczyła. Według jej relacji, w Polsce jej i jej mężowi zarzucono, że zamierzają "sprowokować krwawą rewolucję i planować obalenie rządu w interesie zagranicznych państw i aktorów". Wśród tych "aktorów" wymieniła Rosjan, Niemców, "elity Brukseli", "jednego z największych polskich przyjaciół w Brukseli, Guya Verhofstadta", ukraińskich nacjonalistów oraz zagraniczne służby wywiadowcze. - Państwowe i inne prorządowe media produkują fałszywe wiadomości i teorie spiskowe o nas, bardzo często po prostu powielają dezinformacje celowo stworzone przez postradzieckie reżimy w Kazachstanie, Rosji i Mołdawii, którym się przeciwstawiamy, w wyniku czego powstała ogromna fala nienawiści i bezpośrednich gróźb skierowanych przeciwko nam – powiedziała Kozłowska.
"Ostrzeżenie dla cudzoziemców żyjących w Polsce"
Opowiadała, że polski "minister spraw zagranicznych próbował przejąć kontrolę nad Fundacją (Otwarty Dialog – red.), zwracając się do sądu o powołanie swojego komisarza, który zastąpiłby zarząd".
- Ministerstwo dwukrotnie przegrało sprawę: sąd oddalił wnioski złożone przez ministra Witolda Waszczykowskiego (...) i jego następcę Jacka Czaputowicza, powołując się na konstytucyjnie gwarantowaną wolność słowa i odnosząc się do faktu, że ministrowie nie byli nawet w stanie określić, które przepisy prawa zostały rzekomo naruszone przez nas – przypomniała Kozłowska.
Powiedziała, że polskie władze zainicjowały specjalną kontrolę wobec fundacji. - Nie postawiono mi zarzutów, mojemu mężowi ani samej fundacji. Wygląda na to, że prześladują mnie, ponieważ jako obcokrajowiec jestem łatwiejszym celem niż mój mąż. Może to być również postrzegane jako środek zastraszania - ostrzeżenie dla innych cudzoziemców żyjących w Polsce, zwłaszcza Ukraińców, dla ich rodzin i dla każdego obywatela, który chce przeciwstawić się obecnemu rządowi – przekonywała prezes fundacji. Oceniła, że nadużycie Systemu Informacyjnego Schengen wobec niej "może nawet naruszać traktaty europejskie". - Polska Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do komisarza Dimitrisa Awramopulosa o zapewnienie zgodności polskich przepisów migracyjnych i azylowych z prawem unijnym, w tym o wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego – wskazała.
Stanowisko Dudy "przypomina retorykę Kremla"
- Polski prezydent Andrzej Duda w swoim ostatnim przemówieniu powiedział, że "UE jest wyimaginowaną wspólnotą, która przynosi niewielkie korzyści". Uważamy, że polskiemu rządowi nie wolno dezintegrować Unii od wewnątrz z wykorzystaniem SIS do prześladowania krytyków i nadużywania zaufania między państwami członkowskimi, a także (nadużywania - red.) europejskich praw i wartości, które obiecał podtrzymywać. Przyznaję to bardzo smutno, ale muszę powiedzieć, że stanowisko polskiego prezydenta bardzo przypomina retorykę i pozycję władcy Kremla - przekonywała. Kozłowska uznała, że UE musi ustanowić skuteczny mechanizm prawny, aby zapobiec nadużywaniu SIS w przyszłości "przez nieliberalne, opresyjne rządy państw członkowskich". - Populistyczna droga do autorytaryzmu musi zostać zatrzymana. Stawką jest los Unii Europejskiej, taką jak ją znamy. I wydaje się, że najbardziej (…) zaangażowani obywatele i mieszkańcy będą pierwszymi ofiarami – ostrzegała.
"Broń politycznej opresji"
Podczas tej samej konferencji Guy Verhofstadt podzielił ocenę, że wpisanie Kozłowskiej do SIS jest nadużyciem tego systemu. Jak dodał, powinna być ona z tego systemu wykreślona. - SIS jest wykorzystywane przeciwko politycznym oponentom – uznał. Stwierdził, że w tym przypadku jest to "broń politycznej opresji". Verhofstadt i wiceszefowa ugrupowania ALDE Sophie in‘t Veld wystosowali wcześniej list do wiceszefa KE Fransa Timmermansa, aby pilnie zająć się sprawą Kozłowskiej. "Najwyraźniej dzwonki alarmowe muszą teraz wybrzmieć głośno i wyraźnie: temu rządowi polskiemu nie można ufać, jeśli chodzi o narzędzia UE do współpracy policyjnej, granicznej i wymiaru sprawiedliwości" - napisali.
Polska podtrzymuje swe stanowisko
Polskie MSZ podkreśla, że Polska podtrzymuje swoje stanowisko o wpisaniu Kozłowskiej do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS), jako "osoby niepożądanej". "Decyzja o wpisaniu pani Kozłowskiej do SIS została podjęta na podstawie informacji uzyskanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zebrany materiał nie pozostawia wątpliwości, co do nieprzejrzystości źródeł, z których finansowana jest Fundacja Otwarty Dialog. Polskie służby otrzymały również istotne informacje od służb partnerskich" - zaznaczyło MSZ.
Jak dodał resort, szef ABW przekazał oficerom łącznikowym niemieckich służb specjalnych i policyjnych "szczegółowe informacje", na podstawie któruch podjęta została decyzja o wpisaniu Kozłowskiej do SIS. Zapowiadano, że pismo z informacjami w tej sprawie ABW skieruje do służb partnerskich wszystkich krajów Strefy Schengen.
Do celów statutowych powstałej w 2009 roku Fundacji Otwarty Dialog należy obrona praw człowieka, demokracji i praworządności na obszarze poradzieckim, w tym zwłaszcza w Kazachstanie, Rosji i na Ukrainie. W latach 2013-14 fundacja prowadziła m.in. "obserwacyjną misję poparcia" podczas fali protestów na kijowskim Majdanie. W połowie 2017 roku ujawnione zostały przez Marcina Reya, aktywistę śledzącego rosyjską agenturę wpływu w Polsce, dokumenty świadczące o rodzinno-finansowych powiązaniach Kozłowskiej i Fundacji z Rosją, którym to związkom Otwarty Dialog zaprzecza. Fundacja ma stałe przedstawicielstwa w Warszawie, Kijowie i Brukseli.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP