Super Green Pass we Włoszech i "koniec mrugania do antyszczepionkowców"

Źródło:
La Repubblica, Adnkronos, Il Giornale, ANSA, Corriere della Sera

We Włoszech wchodzi w życie przepustka covidowa Super Green Pass i lista nowych bardzo rygorystycznych obostrzeń. Widmo ograniczeń przekonuje do szczepienia tych, którzy się opierali. 1 grudnia, w 24 godziny, w Italii podano 32 473 pierwsze dawki preparatów przeciw COVID-19. "Tak wysokiej liczby nowych chętnych nie było w naszym kraju od października" - podaje telewizja Rai. Dwiema dawkami zaszczepiło się tam już ponad 84 procent osób powyżej 12. roku życia, a trzema - 40 procent.

To na nich skierowane były oczy sąsiednich krajów w 2020 roku, kiedy w Codogno potwierdzono pierwsze zakażenie koronawirusem w Europie. To Włochy były pierwszym państwem, które przez drastyczny wzrost zachorowań na COVID-19 zdecydowało się wtedy na szczelne zamknięcie granic i wprowadziło lockdown, zamrażając przy tym krajową gospodarkę na długie miesiące. Tej zimy rząd Mario Draghiego chce uniknąć tak radykalnych rozwiązań i ogłosił wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, które dotkną głównie osoby niezaszczepione.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>

- W krajach sąsiadujących z Włochami sytuacja dotycząca wzrostu liczby zakażeń jest bardzo poważna, u nas również obserwujemy powolny, acz stały wzrost nowych zachorowań. Sytuacja jest pod kontrolą, jednak zdecydowaliśmy się podjąć kolejne działania mające na celu uniknięcie ryzyka (kryzysu w ochronie zdrowia - red.) i utrzymanie normalności w codziennym życiu - ogłosił Draghi na konferencji prasowej kilkanaście dni temu, tuż po zebraniu, na którym rząd jednogłośnie przyjął dekret dotyczący przepustki Super Green Pass i nowych bardziej rygorystycznych obostrzeń. Wchodzą one w życie 6 grudnia i będą obowiązywały przynajmniej do 15 stycznia.

Negatywny wynik testu już nie wystarczy

"Z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa niewiele będzie można już zrobić" - piszą włoskie media. Od poniedziałku tylko z ulepszoną "super" wersją Green Pass Włosi będą mogli wejść do teatru, kina, baru, dyskoteki czy na imprezy sportowe. Nie będą już uznawane dotychczasowe przepustki sanitarne (Green Passy), wydawane na podstawie testów na koronawirusa. Oznacza to de facto uniemożliwienie osobom niezaszczepionym wstępu w miejsca rozrywki. Ograniczenia nie będą dotyczyć jednak sklepów spożywczych i supermarketów.

Od poniedziałku Super Green Pass lub zwykły Green Pass trzeba pokazać również, wsiadając do autobusu czy pociągu i przy wejściu do hotelu. Wcześniej nie było to konieczne. W przypadku ośrodków narciarskich zasady zmieniają się wraz z kolorem strefy: w żółtej i białej narciarzom wystarczą przepustki Green Pass, ale jeśli stoki będą leżały w czerwonej (z wyższą liczbą zakażeń), skorzystają z nich tylko ci zaszczepieni.

Włochy były pierwszym krajem w Europie, który wymagał, aby wszyscy zatrudnieni legitymowali się certyfikatem covidowym w miejscach pracy. Zasadę wprowadzono już 15 października. Dziennik "La Stampa" zwracał wtedy uwagę, że rząd nie ugiął się pod presją apeli o zapewnienie bezpłatnych testów niezaszczepionym pracownikom. Zdaniem premiera Draghiego bezpłatne testy zaprzepaściłyby skuteczność apeli o zaszczepienie się, a rząd nie chciał wziąć na siebie wydatków za tych, którzy nie chcą się zaszczepić.

Zatrudnionym na wejście do firmy dalej wystarczy zwykły Green Pass, ale jest mała zmiana: na stołówkę od poniedziałku będzie obowiązywał zakaz wstępu dla niezaszczepionych.

W wydanym dekrecie widnieje też zapis o rozszerzeniu obowiązku szczepień: na niemedyczny personel pracujący w ochronie zdrowia, siły porządkowe i wojsko oraz wszystkich pracowników oświaty. Wymóg będzie też dotyczył trzeciej dawki.

Najwięcej przeciwników na północy

Niezaszczepionych w skali kraju nie pozostało już bardzo dużo. Z najświeższego raportu włoskiego ministerstwa zdrowia (dane z 5 grudnia) wynika, że pierwszą dawką zaszczepiło się już 87,70 procent Włochów powyżej 12. roku życia, obie przyjęło 84,75 procent, a trzecią 40,93 procent. Jest we Włoszech kilka małych miejscowości, które chwalą się tytułem "covid-free", bo dwukrotnie zaszczepiło się tam już okrągłe 100 procent mieszkańców.

Z wyliczeń portalu telewizji Rai wynika, że najchętniej szczepią się mieszkańcy Lombardii. 79,5 procent z nich (Rai podaje dane dotyczące całej populacji regionu) ma już za sobą obie dawki. To północny region Włoch, który w marcu 2020 roku stał się epicentrum pandemii, to tam potwierdzono pierwsze zakażenie u pacjenta z Codogno. To z Lombardii płynęły w świat zdjęcia ciężarówek wywożących ciała zmarłych, które nie mieściły się już w kostnicach.

Ciężarówki wywoziły ciała do kostnic w pobliskich miastach (2020 rok)Francesca Volpi/Blooomberg/Getty Images

Najmniej chętni są mieszkańcy dwóch najbiedniejszych i najgorzej rozwiniętych gospodarczo regionów kraju, leżących na południu: Sycylii (69,4 procent) oraz Kalabrii (70 procent).

Zaraz po nich, trzeci najgorzej zaszczepiony region to Trydent-Górna Adyga - dopiero 74 procent z uprawnionych do szczepień przyjęło już dwie dawki preparatu. Włoskie media podkreślają, że leżące w sercu tego regionu Bolzano, zaraz po wysuniętym na wschód kraju mieście Triest (region Friuli-Wenecja Julijska), to "dwie główne areny najliczniejszych protestów antyszczepionkowców".

Dlaczego akurat one? Dziennikarze wskazują na ich położenie geograficzne i historię. "Portowe miasto Triest od zawsze czuło się 'peryferyjne' i jednocześnie dumne ze swojej wyjątkowości i niepowtarzalności. Teraz stało się stolicą przeciwników szczepień i magnesem, który przyciąga wszystkich niezadowolonych Włochów, gotowych bić się o swoje racje. (...) Wśród powodów tej odrębności (Triestu - red.) przeplatają się te dotyczące lokalnych tradycji, te historyczne - idee separatystyczne są tam wiecznie żywe, i ekonomiczne - docierają tam pracownicy ze wschodu, którzy stanowią konkurencję dla lokalnych mieszkańców. Warto też wspomnieć, że w wyborach samorządowych przeciwnicy szczepień zdobyli w Trieście 5 procent głosów" - pisze dziennikarz portalu liberoquotidiano.it.

Triest to miasto portowe na północy kraju

Prezes Izby Lekarskiej z Bolzano Claudio Volanti w wywiadzie dla dziennika "Il Giornale" przyznał z kolei, że autonomiczny Trydent-Górna Adyga "od zawsze był regionem o silnych 'tendencjach antyszczepionkowych'. Już w 2014 roku odnotowaliśmy znacznie niższą liczbę osób zainteresowanych szczepieniami przeciwko odrze. Oprócz tego w naszym regionie coraz bardziej popularna jest też (tzw. - red.) medycyna alternatywna, mieszkańcy coraz chętniej korzystają z leków homeopatycznych" - twierdzi.

Pod koniec listopada śledczy z sądu dla nieletnich w Bolzano ustalili, że kilkuset przeciwników szczepień wypisało swoje dzieci z normalnych szkół, by nie podlegały rygorowi walki z pandemią. Przynajmniej 629 dzieci uczęszczało zamiast tego do dziesięciu szkół zorganizowanych w lesie. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Nie jest tajemnicą, że we Włoszech uważa się też autonomiczny region Trydentu za " ten najmniej włoski". Język niemiecki jest tam językiem urzędowym.

Skrajne położenie tych dwóch regionów, graniczących od północy z krajami sąsiednimi, zadziałało też jednak na korzyść włoskiej ochrony zdrowia: od momentu ogłoszenia przez Austrię obowiązku szczepień dla wszystkich obywateli chętnych do przyjęcia swojej dawki przybywa. Florian Zelzer, prezes regionalnego resortu zdrowia w Trydencie, mówi o "efekcie Austrii" i zapewnia w rozmowie z portalem altoadige.it.: - Jesteśmy w stanie zagwarantować taką liczbę dawek, jaka będzie konieczna. Zachęcamy do zapisywania się na szczepienie, można też korzystać z mobilnych punktów szczepień bez rejestracji.

Mimo chętnych do szczepień liczba zakażeń w północnych regionach jest nadal wysoka: 1 grudnia we Friuli - Wenecji Julijskiej zanotowano 2083 nowych zakażeń (dla porównania na całej Sycylii - 674). Od ubiegłego poniedziałku ten region jest we Włoszech jedynym, który znajduje się w strefie żółtej, dlatego wrócił tam obowiązek noszenia maseczek, również na zewnątrz. Cała reszta kraju to - jeszcze - strefa biała.

Zakaz manifestacji w centrum

Marsze przeciwników szczepień i przepustek covidowych rozpoczęły się w kraju już wiosną, ale prawdziwej regularności nabrały w sierpniu (wtedy wszedł w życie Green Pass). Od tamtej pory demonstranci wyrażają swój sprzeciw co sobotę, zajmując centralny plac i okoliczne ulice w danym mieście. Do zgromadzeń nie dochodzi tylko w północnych miejscowościach, grupy "no vax" (antyszczepionkowców) i "no green pass" protestują też w Rzymie (gdzie doszło do starć z policją), Neapolu, na Sycylii. Uczestnicy protestów często trzymają w dłoniach plakaty z napisem "noi stiamo con Trieste" - "jesteśmy z Triestem", co potwierdza fakt, że mieszkańców tego miasta uważa się za spiritus movens całego ruchu. Mimo apeli władz miast o zakładanie maseczek, trzymanie dystansu i o nieblokowanie ulic protesty nadal się odbywają, za każdym razem jako niezgłaszane zgromadzenia. Najliczniejsze wciąż są te na północy kraju (6 listopada przez Triest przeszła grupa 8000 ludzi, w ostatni weekend w Turynie pojawiło się 3000 osób, w Genui 700, w Rzymie 400).

Paraliżowanie ruchu w centrach miast było na tyle dotkliwe dla mieszkańców, że samorządy zwróciły się z prośbą o pomoc do minister spraw wewnętrznych Luciany Lamorgese, która 11 listopada ogłosiła, że do końca roku na głównych placach obowiązuje zakaz gromadzenia się na manifestacjach. Protestujący wyrażają więc teraz swój sprzeciw na obrzeżach miejscowości.

Tylko 18 procent uważa przepustkę za "ograniczenie wolności"

Mimo regularnej aktywności antyszczepionkowców większość Włochów uznaje przepustki Green Pass za właściwe rozwiązanie. Z sondażu Demos przeprowadzonego dla dziennika "La Repubblica" wynika, że 78 procent ankietowanych uważa przepustkę za "środek niezbędny do ochrony zdrowia obywateli", a tylko 18 procent twierdzi, że to ograniczenie wolności obywatelskiej. Cztery procent nie ma zdania lub nie odpowiedziało.

W podziale na preferencje polityczne najmniej zwolenników tego rozwiązania (ale wciąż ponad połowa - 56 procent) jest wśród wyborców Fratelli d'Italia - Bracia Włosi. To partia o profilu narodowo-konserwatywnym. Wprowadzenie Green Passu najchętniej popierają wyborcy centrolewicowej Partii Demokratycznej - w 94 procentach.

Salvini nazywał to "gów***nym" rozwiązaniem. Dziś jest na tak

Dekret dotyczący Super Green Pass potwierdził, że w kwestii jego wprowadzenia wszyscy liderzy partii politycznych są w końcu "na tak". Bezpartyjny premier Mario Draghi na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu podkreślił, że decyzję podjęto jednogłośnie. - To, co wydawało się, że będzie stało na przeszkodzie w dojściu do porozumienia, zniknęło podczas spotkania z ministrami - powiedział. "To jasne odniesienie do zachowania polityków (prawicowej - red.) Ligi Północnej" - oceniła "La Repubblica". Trzech ministrów w rządzie Draghiego jest z Ligi.

Dziennik już w czerwcu opublikował artykuł z listą posłów i przedstawicieli partii, którzy "swoim milczeniem w mediach społecznościowych lub jawnym sprzeciwem nie przyczyniają się do promowania kampanii szczepień we Włoszech". Na jej szczycie widnieli członkowie tych prawicowych, w tym Claudio Borghi, doradca przywódcy Ligi Matteo Salviniego. Borghi mówił wprost, że "nie ugnie się przed nazizmem szczepiennym" i nazywał niepoważnymi "tych panów z lewej strony, którzy krzyczą o dyskryminacji mniejszości takich jak LGBT, a są gotowi dyskryminować antyszczepionkowców".

Matteo Salvini to przywódca prawicowej Ligi Północnejfacebook.com/salviniofficial

Sam Matteo Salvini początkowo długo nie informował o tym, czy się zaszczepi, co ostatecznie zrobił. W lipcu tego roku przyjął drugą dawkę i oświadczył dziennikarzom, że "jeśli myśleliście, że trafiliście na przeciwnika szczepień, to stoicie przed niewłaściwą osobą".

Do samego końca był za to przeciwnikiem wprowadzenia Green Passów, choć ostatecznie zaakceptował nawet tę "super" wersję. "Kto by pomyślał, że zrobi to człowiek, który jeszcze cztery miesiące temu przepustkę covidową nazywał gów***nym i chaotycznym rozwiązaniem. (...) Po tym, jak Salvini wysłuchał opinii lekarzy, którzy walczyli na pierwszej linii frontu i spotkał się z przedstawicielami regionów, skończyło się mruganie okiem do antyszczepionkowców, a jego walka z przepustką musi pozostać w trybie stand-by" - czytamy w dzienniku "Il Folgio".

W lipcu tego roku pierwszą dawkę szczepionki przyjęła też Giorgia Meloni, przewodnicząca partii Bracia Włosi. - Owszem, szczepię się. Nie sądzę natomiast, że będzie mi potrzebne pamiątkowe zdjęcie - powiedziała mediom.

Według sondażu Youtrend opublikowanego w mediach 19 listopada, poparcie dla jej partii spadło w porównaniu z wynikami z początku listopada o 0,4 punktu procentowego (ma 19,5 procent poparcia 18 listopada). Podobnie z Ligą Północną: minus 0,2 punktu procentowego (18,6 procent poparcia). Rośnie za to poparcie dla Partii Demokratycznej: 18 listopada wybrałoby ją 20,3 procent ankietowanych.

Nie potępiać, ale rozmawiać i przekonywać

I premier Mario Draghi, i prezydent Sergio Mattarella nie pozostawiali wątpliwości - od samego początku pandemii gorąco namawiali obywateli do tego, by jak najprędzej się zaszczepić. Obaj są już po trzech dawkach.

- Nie możemy ustępować w walce z antynauką, należy stawić jej czoła i z nią wygrać. (...) Szczepienia są naszą najlepszą formą obrony. Uratowały życie tysiącom obywateli, uśmierzyły ból i doprowadziły do tego, że mogliśmy poluzować obostrzenia - podkreślił prezydent 19 listopada, co cytuje dziennik "Il Giornale". Wtórował mu premier - Nie należy kryminalizować osób, które nie chcą się szczepić, ale starać się dojść do porozumienia i przekonywać je - mówił.

- Przypominacie sobie państwo, jak wyglądały święta w ubiegłym roku? Mam nadzieję, że tegoroczne będą normalne. Przynajmniej dla osób zaszczepionych - powiedział na konferencji prasowej po decyzji o wprowadzeniu Super Green Pass.

Prezydent Włoch Sergio MattarellaTwitter/Quirinale

Cel: 4,6 miliona dawek w 12 dni

Wielu niezdecydowanych Włochów ta wizja przekonała. "Efekt omikron i Super Green Pass" - ogłosiła w środę telewizja Rai. "Na fali obaw przed rozprzestrzenianiem się wariantu omikron i na kilka dni przed wprowadzeniem bardziej rygorystycznych zasad, liczby chętnych do szczepień rosną w naszym kraju z dnia na dzień" - czytamy w portalu stacji. 1 grudnia, w 24 godziny, w Italii podano 32 473 pierwsze dawki. "Tak wysokiej liczby nowych chętnych nie było w naszym kraju od 21 października" - podkreślono.

To tempo może jeszcze wzrosnąć. 4,6 miliona szczepień przeciwko COVID-19 od 1 do 12 grudnia - taki minimalny cel wyznaczył włoski nadzwyczajny komisarz do spraw pandemii generał Francesco Figliuolo w liście do władz regionów kraju. Zaapelował o jak największe zaangażowanie, by plan ten zrealizować. Jego plan zakłada wykonywanie około 400 tysięcy szczepień dziennie. Generał zwrócił w nim uwagę na konieczność wykorzystania w związku z obecną sytuacją epidemiczną wszystkich dostępnych środków, by przyspieszyć kampanię szczepień, także trzecią dawką.

3 grudnia telewizja Sky TG24 poinformowała, że włoska ochrona zdrowia jest gotowa rozpocząć szczepienia dzieci w wieku 5-11 lat jeszcze w tym roku. Najprawdopodobniej już 16 grudnia.

Do tej pory we Włoszech potwierdzono ponad pięć milionów przypadków zakażenia koronawirusem. Ponad 134 000 zakażonych osób zmarło, 4 742 887 Włochów uznaje się za wyleczonych.

Autorka/Autor:Wanda Woźniak\mtom, adso

Źródło: La Repubblica, Adnkronos, Il Giornale, ANSA, Corriere della Sera

Tagi:
Raporty: