Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson spędził drugą noc na oddziale intensywnej terapii. "Jest w stabilnym stanie i dobrym nastroju" - przekazał wiceminister zdrowia. Wobec nieobecności szefa rządu pojawiają się pytania o kompetencje zastępujących go ministrów.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>
Jak przekazało biuro szefa rządu na Downing Street, Boris Johnson dalej przebywa na oddziale intensywnej terapii w szpitalu św. Tomasza w Londynie "w celu dokładnego monitorowania" jego stanu zdrowia. Zastępujący premiera minister spraw zagranicznych Dominic Raab poinformował, że Johnsonowi podawano tlen, ale nie był podłączany do respiratora, oddycha stabilnie i nie ma zapalenia płuc. Jak przekazał w środę wiceminister zdrowia Edward Argar, szef rządu "czuje się dobrze, jest w stabilnym stanie i dobrym nastroju".
"Wszystkie nasze myśli i modlitwy są z premierem"
Szef brytyjskiego MSZ wyraził we wtorek przekonanie, że Boris Johnson szybko powróci do zdrowia. - Tak jak w przypadku wielu osób w kraju, które znają kogoś z pracy, kto zachorował na koronawirusa, jest to dla nas wszystkich szok. On nie jest tylko premierem. Dla nas wszystkich w gabinecie, on jest nie tylko naszym szefem. Jest też kolegą i jest naszym przyjacielem. Więc wszystkie nasze myśli i modlitwy są z premierem w tym czasie, z Carrie (Symonds - narzeczoną Johnsona) i całą jego rodziną - powiedział Dominic Raab.
- Jestem przekonany, że uda mu się przetrwać, bo jeśli jest jedna rzecz, którą wiem o tym premierze, jest nią to, że jest on wojownikiem i wróci w krótkim czasie przeprowadzić nas przez ten kryzys - dodał szef dyplomacji.
Przywódcy wielu krajów wysyłają do Wielkiej Brytanii życzenia dla premiera. Serdeczny wpis z pozdrowieniami dla Johnsona i jego partnerki pojawił się też na oficjalnym profilu internetowym Królowej Elżbiety.
"Królowa przesłała wiadomość Carrie Symonds i rodzinie Johnsonów. Jej Wysokość myśli o nich. I życzy premierowi pełnego oraz szybkiego powrotu do zdrowia" - napisano na oficjalnym profilu rodziny królewskiej na Twitterze.
Co może gabinet pod nieobecność premiera?
Wielka Brytania nie ma spisanej konstytucji w postaci jednolitego dokumentu, stąd pojawiają się pytania, do jakiego stopnia uprawnienia premiera zostały delegowane na ministra spraw zagranicznych Dominica Raaba, zwłaszcza jeśli nieobecność szefa rządu miałaby się przedłużać.
Biuro premiera potwierdziło, że szef brytyjskiej dyplomacji będzie przewodniczył Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, która rozważa wszystkie kwestie związane z bezpieczeństwem kraju, gdyby konieczne było jej zwołanie.
Potwierdzono także, że Dominic Raab i rząd mają prawo do odpowiedzi na zagrożenie zbrojne pod nieobecność premiera, w tym do decyzji o ewentualnym użyciu broni jądrowej. - W odniesieniu do bezpieczeństwa narodowego, pierwszy sekretarz stanu i gabinet mają upoważnienie i zdolność do podjęcia reakcji pod nieobecność premiera - oświadczył rzecznik rządu.
Wyjaśnił natomiast, że Raab nie musi pisać tak zwanych listów ostatecznych, które zawierają instrukcje postępowania dla czterech brytyjskich okrętów podwodnych, uzbrojonych w pociski z głowicami nuklearnymi, na wypadek, gdyby w wyniku ataku nuklearnego premier i wyznaczona przez niego druga osoba zginęli. Takie listy pisze odręcznie każdy nowo obejmujący urząd szef rządu. - Premier pozostaje premierem - oświadczył rzecznik.
Sprecyzowano również, że Raab w czasie zastępowania Johnsona nie ma kompetencji, by zwalniać ze stanowiska ani powoływać członków rządu, nie będzie odbywał cotygodniowych rozmów telefonicznych z królową, które w czasie pandemii zastąpiły audiencje oraz że w przypadku jego niezdolności do pełnienia obowiązków następnym w kolejności, jeśli chodzi o rangę, jest minister finansów Rishi Sunak.
Różnice zdań w rządzie
Kwestia, kto ostatecznie podejmuje decyzje w rządzie pod nieobecność Johnsona, stawiana jest także z powodu domniemanych różnic zdań w rządzie, o czym spekulują brytyjskie media. Według nich, szczególnie Sunak i minister zdrowia Matt Hancock mają odmienne zdanie na temat tempa ewentualnego łagodzenia ograniczeń, jeśli sytuacja będzie się poprawiać.
Ponieważ Boris Johnson ma duży osobisty autorytet i silną osobowość, w normalnych okolicznościach to on był w rządzie ostatnią instancją decyzyjną. Podczas wtorkowej konferencji prasowej na Downing Street Raab, kilka razy pytany o to, czy do niego należy ostateczne słowo w przypadku różnicy zdań, starał się unikać jasnej odpowiedzi. Podkreślał, że rząd podejmuje decyzje kolektywnie, a Johnson zostawił wyraźne instrukcje co do walki z epidemią.
Autorka/Autor: asty, momo
Źródło: PAP, BBC