Początkowo reakcja Niemiec na pandemię koronawirusa nie była radykalna. Restrykcje były łagodniejsze niż te, jakie wobec narastającej liczby przypadków wprowadzały władze Włoch, Hiszpanii, Francji czy Austrii. Mimo to wskaźnik śmiertelności na COVID-19 jest w Niemczech stosunkowo niski. W tym tygodniu Berlin zdecydował się jednak pójść w ślady innych europejskich krajów i zaostrzyć strategię w walce z wirusem.
Rząd w Berlinie od początku apelował o pozostanie w domach i ograniczenie kontaktów fizycznych z innymi. W pierwszej kolejności zamknięto szkoły i przedszkola oraz zakazano wydarzeń publicznych.
W poniedziałek komisja rządu Niemiec przedstawiła listę z kolejnymi restrykcjami związanymi z pandemią Covid-19, które zostały ustalone z władzami 16 landów. - To szczególne wytyczne, które mają na celu dalsze ograniczenie kontaktów, mogących prowadzić do zakażeń - mówiła wówczas na konferencji prasowej kanclerz Angela Merkel.
Jednak - jak pisze The Local - choć w niemieckich miastach jest znacznie ciszej niż zwykle, wciąż na wielu ulicach, w parkach czy kawiarniach zbiera się wielu ludzi.
10 milionów zakażonych?
Prezes Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler ostrzegł w środę, że jeżeli jak najszybciej nie zostaną radykalnie ograniczone kontakty społeczne, w ciągu najbliższych miesięcy koronawirus dotknie nawet 10 milionów ludzi w Niemczech.
Później tego samego dnia kanclerz Angela Merkel wygłosiła orędzie do narodu, apelując do obywateli o przestrzeganie ograniczających życie publiczne, bezprecedensowych zasad, które mają na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa. - Sytuacja jest poważna. Potraktujcie ją poważnie. Od czasu zjednoczenia Niemiec, w zasadzie od II wojny światowej, nie było większego wyzwania dla naszego państwa, w którym solidarność odgrywałaby tak wielką rolę - powiedziała Merkel w przemowie, emitowanej w telewizji.
Zamknięte bary i teatry, zawieszone nabożeństwa
W ramach pakietu najnowszych restrykcji w Niemczech zamknięto m.in. bary, kluby, dyskoteki, teatry, muzea, obiekty sportowe. Zawieszone zostały nabożeństwa i modlitwy w kościołach, meczetach oraz synagogach. Otwarte pozostają sklepy spożywcze, supermarkety, apteki, drogerie, stacje benzynowe, banki i poczty. Supermarkety mają być otwarte również w niedziele, choć zazwyczaj wtedy nie pracują. Restauracje mogą być otwarte tylko od godziny 6 do 18. W lokalach gastronomicznych muszą być wprowadzone obowiązywe zasady dotyczące zachowania odpowiedniej odległości pomiędzy stolikami, maksymalnej liczby gości i nadzwyczajnych środków higieny.
Regulacje uderzają w sektor hotelarski. Rząd chce, aby noclegi takie były dostępne tylko podczas podróży służbowych. W hotelach nie powinni natomiast zatrzymywać się turyści. Instrukcje nakazują też ograniczyć do minimum wizyty w szpitalach i domach opieki.
Rządowe wytyczne nie dotyczą pracy sektora usług i sektora rzemieślniczego.
Ograniczenia podróży
Także w poniedziałek wprowadzono kontrole na granicach z Austrią, Szwajcarią, Francją, Luksemburgiem i Danią. W środę wieczorem minister transportu Andreas Scheuer poszedł o krok dalej i ogłosił, że Niemcy zakazują podróży z krajów Unii Europejskiej.
“Dzisiaj robimy kolejny krok w celu ochrony ludności. Rozszerzamy ograniczenia podróży do naszego kraju na osoby przyjeżdżające z państw członkowskich. Niezależnie od tego, czy podróżują do Niemiec drogą powietrzną, kolejową, wodną, czy lądową” - poinformował minister w oświadczeniu, wydanym przez jego resort. Scheuer dodał, że zakaz nie dotyczy ruchu towarowego oraz osób pracujących w służbie zdrowia oraz infrastrukturze krytycznej.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej ministerstwa transportu podano, że środki kontroli zostaną wprowadzone w odniesieniu do lotów lub podróży statkiem z Włoch, Hiszpanii, Austrii, Francji, Luksemburga, Danii i Szwajcarii.
Osoby, które pilnie potrzebują dostać się do Niemiec oraz osoby dojeżdżające do pracy w tym kraju proszone są o posiadanie dowodów, wskazujących potrzebę przekroczenia granicy - dodał resort.
W osobnym oświadczeniu niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych wskazało, że zakaz podróży lotniczych będzie egzekwowany wobec podróżnych z siedmiu państw. “Kontrole graniczne są przeprowadzane teraz również w wewnątrzeuropejskim transporcie lotniczym i morskim. Ograniczenia wjazdu obowiązują obecnie również w przypadku lotów z Włoch, Hiszpanii, Austrii, Francji, Luksemburga, Danii i Szwajcarii, a także transportu morskiego z Danii” - poinformował na Twitterze rzecznik MSW.
Niemcy wstrzymują przyjmowanie uchodźców
"W związku z przedsięwzięciami na rzecz ograniczenia pandemii koronawirusa" ministerstwo poleciło Federalnemu Urzędowi ds. Migracji i Uchodźców (Bamf), by wstrzymał do odwołania realizację programu przesiedleńczego, określonego w umowie z Turcją oraz niemieckiego programu przyjmowania uchodźców z powodów humanitarnych” - oświadczył rzecznik resortu.
Jak zaznaczył, programy te przestały faktycznie funkcjonować już w ubiegły piątek "z powodu różnych ograniczeń w podróżowaniu oraz problemów, na jakie napotyka operacyjna współpraca z ważnymi partnerami".
Niski wskaźnik śmiertelności. Z jakiego powodu?
Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, w czwartek rano liczba zakażonych koronawirusem w Niemczech wynosiła 12 327 osób, a 28 osób zmarło.
Jak zauważa “The Times” oficjalny wskaźnik śmiertelności na COVID-19 w Niemczech jest znacznie niższy niż w innych krajach. Skąd taka dysproporcja? Eksperci wskazują na kilka czynników. Po pierwsze, może wynikać z faktu, że Niemcy są wciąż na wczesnym etapie epidemii. Oznaczałoby to, że liczba osób zakażonych, które umrą, może w tym kraju jeszcze znacząco wzrastać.
To jest dopiero początek dla Niemiec. Jeśli wyobrazić sobie epidemię jako krzywą, wówczas są kraje, które zwyczajnie są na niej dalej.
Po drugie jednak, zdaniem specjalistów, Niemcy są zdecydowanie lepiej przygotowane do walki z epidemiami niż większość innych europejskich krajów. Jak zauważył "Times", niemieckie laboratoria umożliwiały przeprowadzanie badań na dużą skalę już na wczesnym etapie zagrożenia. - Od początku systematycznie wzywaliśmy naszych lekarzy, by przeprowadzali testy - tłumaczy prof. Lothar Wieler z Instytutu Roberta Kocha. Według dr. Mike’a Ryana ze Światowej Organizacji Zdrowia, takie podejście umożliwia wykrywanie zakażeń zanim objawy u pacjentów się zaostrzą.
Jak poza tym zwracają uwagę media, komentując sytuację epidemiczną w Niemczech, w kraju tym działa liczna i dobrze wyposażona sieć placówek medycznych, a ochrona zdrowia ma do dyspozycji więcej łóżek do intensywnej terapii niż jakiekolwiek inne państwo w Europie. "Times" wyliczył, że w Niemczech takich łóżek jest 28 tysięcy, podczas gdy np. Wielka Brytania ma ich zaledwie 4 tysiące. “Telegraph” ostrzega jednak, że choć Niemcy mogą być lepiej przygotowane na epidemię niż inne borykające się z problemem kraje, to już niedługo nawet ich baza szpitalna może nie wystarczyć dla wszystkich pacjentów. Dlatego władze już zapowiedziały podwojenie liczby specjalistycznych łóżek do 56 tysięcy. - To jest dopiero początek dla Niemiec - przyznaje prof. Wieler z Instytutu Roberta Kocha. - Jeśli wyobrazić sobie epidemię jako krzywą, wówczas są kraje, które zwyczajnie są na niej dalej - wyjaśnia.
Koronawirus na świecie
Do czwartkowego przedpołudnia na całym świecie odnotowano łącznie 220 339 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Najwięcej osób zachorowało na terenie Chin kontynentalnych - 80 928. Na drugim miejscu znajdują się Włochy, gdzie zakażenie stwierdzono u 35 713 osób.
Źródło: The Local, The Times, Politico, PAP, Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SASCHA STEINBACH