W Wiedniu rozpoczął się pierwszy proces w związku z epidemią COVID-19 wśród turystów w narciarskim ośrodku Ischgl. W 2020 roku tysiące osób zaraziło się tam, a 32 zmarły. Pierwsze infekcje mogły mieć miejsce już na początku lutego ubiegłego roku. Krewni ofiar pozwali Republikę Austrii twierdząc, że władze zbyt późno ostrzegły przed epidemią.
Ponad 200 kilometrów tras narciarskich, liczne bary, restauracje i koncerty na żywo. Ischgl, znany jako "Ibiza Alp", to kurort w austriackim Tyrolu, odwiedzany rocznie przez pół miliona turystów. To też miejsce, uznane przez wielu za punkt zero dla epidemii COVID-19 w Europie.
Wszystko prawdopodobnie zaczęło się od jednego z barów. Jeden z jego pracowników miał zachorować na COVID-19 pod koniec lutego. 6 marca uzyskał pozytywny wynik testu, ale nikt nie zareagował. Bar zamknięto dopiero cztery dni później, a miasto po trzech kolejnych dniach, tj. 13 marca. W lokalu przez te kilka dni, co wieczór, gromadziły się setki gości z całego świata.
Gdy turyści między innymi z Danii, Islandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Norwegii zaczęli wracać do domów, okazało się, że u wielu z nich wykryto wirusa. W samym 2020 roku w kurorcie zaraziło się tysiące osób, a 32 zmarły. Od tego czasu w sumie ponad sześć tysięcy poszkodowanych z 45 krajów skontaktowało się z urzędami ochrony konsumentów w związku z zakażeniami w Ischgl.
Pierwszy proces w związku z opieszałością władz w sprawie epidemii
Pierwszy proces dotyczy 72-letniego Austriaka, który miał zarazić się koronawirusem w Ischgl w marcu 2020 roku. Wdowa po nim i jego syn domagają się od Republiki Austrii odszkodowania w wysokości 100 tysięcy euro.
Powodowie są wspierani przez Stowarzyszenie Ochrony Konsumentów z Wiednia. - Oskarżamy Republikę o niewydolność na wszystkich szczeblach administracji. Zaczyna się to od gminy Ischgl, dalej od administracji powiatu Landeck, prowincji Tyrol, ale także na szczeblu federalnym poprzez kanclerza federalnego, a także poprzez ministrów - wymienił prezes stowarzyszenia Peter Kolba.
Wdowa i syn zmarłego Austriaka twierdzą, że władze na szczeblu powiatu, kraju związkowego i federalnym zbyt późno ostrzegły o pandemii i zbyt późno zamknęły region wokół Ischgl dla ruchu turystycznego. Kolba ujmuje to następująco: - Ludzie przedłożyli ekonomię nad zdrowie.
Zarzuty obejmują również fakt, że kanclerz Austrii Sebastian Kurz ogłosił kwarantannę dla doliny Paznaun na konferencji prasowej w dniu 13 marca 2020 roku, a prowincja Tyrol nie była na to przygotowana. W rezultacie turyści wyjeżdżali bez kontroli i przenosili wirusa do swoich krajów.
Prokuratura finansowa, która reprezentuje Austrię na tym procesie, wskazuje, że tragiczna śmierć 72-latka była spowodowana wyłącznie pandemią szalejącą na całym świecie i nie została w żaden sposób zaakceptowana ani spowodowana przez organy Republiki Austrii.
Szef Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów z Wiednia potwierdził, że przeciwko państwu austriackiemu złożono już 15 pozwów cywilnych, a planowanych jest kolejnych 100. Obrońca konsumentów twierdzi, że najlepiej gdyby doszło do ugody pozasądowej. Jednak list otwarty do kanclerza Kurza z propozycją rozmów nie doczekał się odpowiedzi - informują media.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock