Miesiąc po pojawieniu się nowego wariantu koronawirusa - Delta Plus - w Australii wykryto pierwsze zakażenie tą mutacją - donosi w sobotę dziennik "Sydney Morning Herald". Miejscowi wirusolodzy twierdzą jednak, że nie ma powodu, by spowalniać plany ponownego otwarcia kraju. Rząd Australii potwierdził, że od 1 listopada zniesie zakaz, który uniemożliwiał obywatelom podróżowanie za granicę bez pozwolenia.
Odmiana AY.4.2, nazywana też Delta Plus, została zidentyfikowana po raz pierwszy w lipcu. Ma kilka mutacji w wypustkach, których wirus używa do przenikania do ludzkiego organizmu, przez co prawdopodobnie ma większą zdolność do transmisji.
AY.4.2 jest jedną z około 45 odmian wariantu Delta, które zidentyfikowano na świecie, ale obecnie jest głównie wykrywana w Wielkiej Brytanii. Obecnie wariant Dela Plus odpowiada za około 10 procent nowych zakażeń na Wyspach Brytyjskich, w porównaniu do 1 procenta w lipcu. Kilka przypadków wykryto także w USA, a także w Danii, choć liczba nowych infekcji tą odmianą w tym kraju spadła.
Pierwszy przypadek Delta Plus w Australii
W Australii pierwszy przypadek Delta Plus został wykryty 14 sierpnia w hotelu przeznaczonym do kwarantanny w Nowej Południowej Walii. Australijskie władze poinformowały o tym dopiero w tym tygodniu.
Eksperci spodziewają się, że wraz z ponownym otwarciem Australii pojawi się więcej zakażeń tą mutacją. Australijscy wirusolodzy twierdzą jednak, że wykrycie wirusa Delta Plus nie jest powodem do spowalniania lub wstrzymywania planów ponownego otwarcia kraju.
- Tak długo, jak ludzie będą zakażać się koronawiusem, będziemy stale obserwować pojawianie się nowych wariantów - powiedziała dr Megan Steain, wirusolog z Uniwersytetu w Sydney. - Nie możemy panikować za każdym razem, gdy pojawia się kilka kolejnych mutacji - dodała.
Jak pisze "Sydney Morning Herald", pojawiają się dowody na to, że wariant Delta Plus rozprzestrzenia się w Wielkiej Brytanii szybciej niż Delta, choć nie potwierdzono, czy jest bardziej zakaźny i czy może obniżać skuteczność szczepionek.
Australia się otwiera
Rząd Australii potwierdził, że od 1 listopada zniesie zakaz, który uniemożliwiał obywatelom podróżowanie za granicę bez pozwolenia. Złagodzone przepisy na razie będą dotyczyć tylko w pełni zaszczepionych Australijczyków. Podobne zasady wkrótce obejmą też obcokrajowców - przekazała australijska minister spraw wewnętrznych Karen Andrews. "Przed końcem roku spodziewamy się powitać w pełni zaszczepionych wykwalifikowanych pracowników i zagranicznych studentów" - dodał minister.
Premier Scott Morrison zapowiadał ponowne otwarcie granic Australii, mówiąc, że "nadszedł czas, aby zwrócić Australijczykom ich życie". Zmiany zostały przyjęte z radością przez Australijczyków, z których wielu spędziło długie miesiące z dala od bliskich. - Uwierzę, że granice zostały ponownie otwarte, kiedy to zobaczę i usłyszę historie o pozostawionych na pastwę losu Australijczykach, którzy bez przeszkód mogą wrócić do domu - powiedziała BBC mieszkająca w Anglii Amy Hayes.
Obecnie Australię, w której odnotowano ponad 160 tys. zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i 1653 zgony na COVID-19, można opuszczać tylko z wyjątkowych powodów, takich jak niezbędna praca lub odwiedziny u umierającego krewnego. Wjazd do Australii jest dozwolony dla jej obywateli i innych osób posiadających pozwolenia, jednak istnieją limity przyjeżdżających. Taka polityka spowodowała, że dziesiątki tysięcy osób utknęły za granicą.
Źródło: Sydney Morning Herald, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Daniel Pockett/Getty Images