"Ibiza Alp" działała pomimo koronawirusa. Z austriackim kurortem powiązano wiele zakażeń w Europie

Źródło:
Politico,tvn24.pl
Koronawirus mógł się rozprzestrzenić na dużą skalę z tyrolskiego miasteczka Ischgl
Koronawirus mógł się rozprzestrzenić na dużą skalę z tyrolskiego miasteczka Ischgl Radek Kozak/Unsplash, Hans/Pixabay, Alexander Sinn/Unsplash, Pomme68/Pixabay, Sebastian Koenig/Unsplash
wideo 2/21
IschglRadek Kozak/Unsplash, Hans/Pixabay, Alexander Sinn/Unsplash, Pomme68/Pixabay, Sebastian Koenig/Unsplash

"Kurort, który rozsiał koronawirusa na cały kontynent" - tak artykuł o austriackim miasteczku Ischgl w Tyrolu zatytułował portal Politico. Choć wiadomo już było o zagrożeniu, długo nie zamykano tam wyciągów i hoteli. Doniesienia o zakażeniach pojawiły się wśród turystów wracających z Ischgl między innymi do Danii, Norwegii, Islandii i Niemiec. Norweskie władze szacują, że prawie 40 procent infekcji w tym kraju ma swe źródło właśnie w Austrii.

Tyrolskie miasteczko Ischgl nazywane jest "Ibizą Alp". Przyciąga tłumy turystów, w tym narciarzy. Po obecnym sezonie grozi mu jednak ponura sława. Liczne przesłanki wskazują na to, że wiele osób zaraziło się tam koronawirusem - pisze portal Politico.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Setki zakażeń powiązanych z Ischgl

Władze Norwegii oszacowały, że spośród ponad 1400 zakażeń w tym kraju, 40 procent miało źródło w Austrii. Bezpośrednio z Ischgl powiązano setki przypadków w Niemczech i samej Austrii. Tropy do alpejskiego kurortu wiodą także od zainfekowanych m.in. z Danii, Norwegii czy Szwecji. Oraz Islandii.

To właśnie z Islandii popłynęły 1 marca pierwsze sygnały o problemie. 15 pasażerów samolotu linii Icelandair, którzy przylecieli dzień wcześniej z Monachium, okazało się zakażonymi koronawirusem. 14 z nich przebywało wcześniej w Ischgl.

Ostrzeżono o tym austriackie władze, jednak te zbagatelizowały obawy. Islandia zaleciła swoim obywatelom wstrzymanie się od odwiedzin tego regionu, czym także Austria miała się nie przejąć.

Google Maps

Franz Katzgraber, jeden z wysokich urzędników, odpowiadających w miejscowych władzach za ochronę zdrowia, komentował na początku marca, że "z medycznego punktu widzenia mało prawdopodobne jest, aby do infekcji doszło w Tyrolu". Tyrolczycy sugerowali, że bardziej prawdopodobne jest, iż to lecący samolotem pasażer, który był wcześniej we Włoszech, zakaził grupę osób wracających z Ischgl.

Zamknięto bary, czynne pozostały wyciągi i hotele

W kolejnych dniach pojawiły się jednak doniesienia z Danii, Norwegii, Szwecji i Niemiec o infekcjach wśród turystów wracających z Ischlg.

7 marca barman pracujący w popularnym lokalu w miasteczku uzyskał pozytywny wynik testu na obecność patogenu w organizmie. Jak pisze Politico, miejscowe władze podjęły działania dopiero wtedy, kiedy okazało się, że 15 innych osób, z którymi pracował, także ma koronawirusa.

10 marca zapadła decyzja o zamknięciu wszystkich barów w kurorcie. Czynne pozostały jednak wyciągi narciarskie i hotele.

Wirus nadal się rozprzestrzeniał i 13 marca władze zostały zmuszone do podjęcia bezprecedensowej decyzji o objęciu kwarantanną całej doliny Paznaun, otaczającej miasteczko wraz z popularnym ośrodkiem narciarskim w pobliżu St. Anton am Arlberg.

Mimo kwarantanny, urzędnicy zezwolili jednak na funkcjonowanie do niedzieli 15 marca wyciągów wwożących narciarzy na szczyt góry.

"Chciwość wzięła górę nad odpowiedzialnością"

Nemiecki dziennikarz Christof Lang i pięcioro jego przyjaciół przyjechali do Ischgl 5 marca. Trzy dni później opuścili miasto. Jak się okazało - zakażeni. "Skandalem jest, że na tydzień przed naszym przybyciem władze miały doniesienia o tym, że w regionie mogły wystąpić infekcje i zignorowały je" - skomentował Lang, cytowany przez Politico.

Media w Austrii także krytykują władze za brak szybszej reakcji, spowodowany zapewne tym, że gospodarka całego regionu zależy od turystyki. "Chciwość wzięła górę nad odpowiedzialnością za zdrowie społeczności i gości" - napisał dziennik "Der Standard".

Media zwracają uwagę, że władze nie zrobiły nic, aby osoby opuszczające Ischlg nie zatrzymały się na noc w innych miastach w regionie przed powrotem do swoich krajów. Setki turystów zatrzymały się między innymi w Innsbrucku, stolicy regionu. Na razie nie wiadomo, jak mogło przyczynić się to do rozprzestrzeniania się koronawirusa.

"Władze Tyrolu zachowały się dokładnie tak, jak powinny"

Miejscowe władze przekonują, że zrobiły wszystko, by zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa, kiedy tylko zdały sobie sprawę ze skali epidemii.

"Myślę, że władze Tyrolu zachowały się dokładnie tak, jak powinny" - uznał wpływowy lokalny polityk Bernhard Tilg w wywiadzie dla stacji ORF. "Zagraniczne media starają się sprawić wrażenie, jakby koronawirus pochodził z Ischgl, ale to nieprawda" - oświadczył.

Ischgl odwiedza wielu narciarzy Hans/Pixabay

Epidemia koronawirusa

W Tyrolu odnotowano około jednej czwartej przypadków zakażeń koronawirusem w Austrii. W regionie tym mieszka mniej niż 10 procent ludności kraju - zauważył Politico.

W reakcji na kryzys spowodowany koronawirusem, austriacki rząd wprowadził między innymi kontrole graniczne, ograniczył do minimum transport zbiorowy, zamknął większość sklepów i wprowadził kwarantannę Tyrolu.

Do piątku po południu na świecie potwierdzono już prawie 246 tysięcy przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Ponad 10 tysięcy pacjentów z COVID-19 zmarło, a 88 tysięcy wyleczyło się. Wirus dotarł do 181 państw i terytoriów.

Autorka/Autor:akr//rzw

Źródło: Politico,tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Hans/Pixabay

Tagi:
Raporty: