Francja odkłada obowiązek szczepień na koronawirusa dla pracowników ochrony zdrowia na Martynice i Gwadelupie. Wprowadzenie tej zasady spotkało się z gwałtownymi masowymi protestami na terytoriach zamorskich. Doszło do ataków na policjantów i dziennikarzy.
Obywatele dwóch karaibskich wysp Martyniki i Gwadelupy z wielkim niezadowoleniem przyjęli informacje z Paryża o nowych obostrzeniach. Wprowadzenie nakazu szczepień przeciwko COVID-19 dla pracowników ochrony zdrowia - środek działający w kontynentalnej Francji - podsyciło protesty na wyspach.
Francuskie ministerstwo zdrowia podało w oświadczeniu, że po piątkowym spotkaniu sztabu kryzysowego zdecydowało się odroczyć do 31 grudnia "realizację obowiązku" na Martynice i Gwadelupie.
Początkowo pracownicy ochrony zdrowia na wyspach zostali odesłani na bezpłatne urlopy, ale teraz ministerstwo przywraca im pensje i daje zawieszonym więcej czasu na rozmowy z przełożonymi.
Mieszkańcy wysp określili wprowadzone obostrzenia jako "powrót do epoki francuskiego niewolnictwa".
Gwałtowne protesty na Martynice i Gwadelupie
Do spotkania francuskiego rządu doszło, gdy na Martynice trwały zamieszki. Francuski minister spraw zagranicznych Gerald Darmanin powiedział, że władze na Martynice i Gwadelupie aresztowały 10 osób, a kilka zostało rannych po ostatniej nocy zamieszek.
Relacjonujący zamieszki dziennikarze francuskiej telewizji, agencji informacyjnych i fotograficznych zostali zaatakowani w czwartek wieczorem. Lokalne władze poinformowały, że w czasie rozruchów poważnie ranny został policjant. Zamaskowani demonstranci próbowali podpalić bramę rezydencji prefekta, najwyższego rangą przedstawiciela francuskiego rządu.
Źródło: PAP