Rząd holenderski zdecydował o wprowadzeniu lockdownu, który ma potrwać co najmniej do 14 stycznia. - To nieuniknione z powodu piątej fali, która zbliża się do nas wraz z wariantem omikron - przyznał premier Mark Rutte.
W Holandii rośnie zaniepokojenie związane skokiem potwierdzonych zakażeń koronawirusem. Premier Mark Rutte w sobotę potwierdził, że od niedzieli w kraju obowiązywać będzie twardy lockdown.
- Holandia znów się zamyka. To nieuniknione z powodu piątej fali, która zbliża się do nas wraz z wariantem omikron - powiedział Rutte na konferencji prasowej. - Brak działania w tej chwili prawdopodobnie doprowadziłby do trudnej do opanowania sytuacji w szpitalach, która już ograniczyła regularną opiekę, aby zrobić miejsce dla pacjentów z COVID-19 - dodał.
Według nowych założeń od niedzieli sklepy (wyłączając te zapewniające podstawowe produkty), bary, restauracje i inne miejsca publiczne będą zamknięte. Od poniedziałku zamkną się szkoły. Gospodarstwa domowe będą mogły gościć nie więcej niż dwie osoby, także maksymalnie dwie osoby będą mogły ze sobą przebywać na zewnątrz.
Rząd przewiduje, że lockdown potrwa co najmniej do 14 stycznia. Szkoły będą nauczać zdalnie co najmniej do 9 stycznia.
W piątek okazało się, że tylko w samym Amsterdamie liczba zakażonych omikronem wzrosła w ciągu kilku dni z 2,5 procenta do 25 procent wszystkich zakażonych. Szef holenderskiego zespołu do spraw zarządzania epidemią Jaap van Dissel przewiduje, że omikron do końca roku zastąpi wariant delta i stanie się dominujący w całym kraju.
Źródło: Reuters, PAP