Kanada o dwa tygodnie przedłuża zakaz lotów pasażerskich z Wielkiej Brytanii. To echo pojawienia się na Wyspach nowej odmiany koronawirusa SARS-CoV-2. Pierwotnie zakaz obowiązywał przez trzy dni.
Kanadyjski rząd federalny podjął w niedzielę decyzję o wprowadzeniu 72-godzinnego zakazu przylotów z Wielkiej Brytanii z powodu szerzącej się w tym kraju nowej, przypuszczalnie bardziej zaraźliwej mutacji koronawirusa. Zakaz ten wygasa w nocy ze środy na czwartek.
W środę premier Kanady Justin Trudeau potwierdził w Ottawie przedłużenie zakazu lotów pasażerskich z Wielkiej Brytanii do 6 stycznia. - Naszym priorytetem jest ochrona zdrowia Kanadyjczyków - tłumaczył na konferencji prasowej.
Obecnie zakazy lotów z Wielkiej Brytanii obowiązują między innymi także we Francji, Belgii, Holandii, Litwie, Łotwie, Estonii, Danii, Szwajcarii, Bułgarii, Hiszpanii, Norwegii, Argentynie i Chile.
"Jakkolwiek trudna będzie ta zima, pamiętajcie, że nadchodzi wiosna i powrócą lepsze dni"
W środę Kanada dopuściła do użytku szczepionkę przeciw COVID-19 produkowaną przez amerykański koncern Moderna. To już drugi tego typu preparat, po dopuszczonej 9 grudnia do użytku szczepionce Pfizer/BioNTech. Trudeau zapewniał, że do końca stycznia przyszłego roku Kanada ma otrzymać łącznie 1,2 miliona dawek obu tych szczepionek.
Premier zwrócił uwagę, że pojawiła się w związku z tym nadzieja, ale zaapelował, aby nie podróżować podczas świąt Bożego Narodzenia i zrezygnować z wyjazdów, wizyt u rodziny i przyjaciół. Podkreślił, że jeśli Kanadyjczycy poluzują obostrzenia, "wszystkie poświęcenia pójdą na marne". - Jakkolwiek trudna będzie ta zima, pamiętajcie, że nadchodzi wiosna i powrócą lepsze dni - mówił Trudeau.
Przypomniał przy tym, że osoby przylatujące do Kanady muszą poddać się obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie, podczas której policja sprawdza, czy dana osoba przestrzega zasad. Za ich łamanie - dodał Trudeau - grożą "surowe kary". Poinformował też, że na lotnisku w Calgary w Albercie prowadzony jest pilotaż szybkich testów, trwają też rozmowy z władzami prowincji Ontario i Quebec w sprawie testów na lotniskach.
Spór o testowanie
Testowanie przylatujących do Kanady stało się w ostatnich dniach przedmiotem politycznego ataku ze strony konserwatywnego premiera Ontario Douga Forda, który krytykował rząd federalny za brak testów na lotnisku Pearsona w Toronto, twierdząc, że nawet jedna czwarta pasażerów omija wymóg odbycia dwutygodniowej kwarantanny, a pasażerowie międzynarodowych lotów stanowią zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Tymczasem federalna minister zdrowia Patty Hajdu informowała, że z lotami międzynarodowymi powiązanych jest 1,3 procent wszystkich przypadków zakażeń koronawirusem w Ontario, najludniejszej prowincji kraju. Specjaliści w mediach zwracali uwagę, że większość infekcji w Kanadzie to tak zwane zakażenia wewnątrz społeczności.
Z kolei naczelna lekarz kraju doktor Theresa Tam zaznaczyła, że w Kanadzie dotychczas nie wykryto nowego wariantu koronawirusa i prowadzone są obecnie liczne testy, w tym genetyczne, znanych już przypadków. Dodała jednak, że nowy szczep najprawdopodobniej pojawi się w przyszłości w Kanadzie.
Według danych federalnych, w Kanadzie wykryto dotychczas 521 509 przypadków zakażenia koronawirusem, z czego 75 523 to infekcje aktywne. Zmarło 14 425 osób.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock